Rozdział 12

132 27 16
                                    

- Ale te bilety są, na dziś wieczór. - zauważyłam. Czyżby, już wcześniej planował naszą randkę?

- Hazel zajmie się Theo. - uśmiechnęłam się tylko i udałam się do środka, a Ethan zaraz za mną.

- Tato, mógłby Theo zostać u ciebie na jeszcze jedną noc? - spytałam.

Ethan najwyraźniej bardzo się zdziwił.

- A co, chcecie mu zrobić braciszka? - zaśmiał się syn Evy.

- Siostrzyczkę. - poprawiłam go.

- Tak, pewnie. - zgodził się tata po długim namyśle.

Claudia złapała ze mną kontakt wzrokowy i ruchem warg ułożyła słowo "powodzenia".

***

Film miał zacząć się o 19:20, dlatego mogliśmy pozwolić sobie na, przedłużenie wizyty u taty. Tym bardziej, że dołączyła do nas Laura razem ze swoim przyszłym mężem, aby zaprosić nas na ich ślub.

Jeszcze tydzień temu zastanawiałabym się, kogo mogłabym zabrać na osobę towarzyszącą. Dziś nie mam co do tego, najmniejszych wątpliwości. Będzie to oczywiście Ethan. Wesele dopiero za dwa miesiące. Do tego czasu, może faktycznie będziemy tworzyć udany związek.

Wyszliśmy od taty chwilę po 17. Theo nawet się ucieszył, bo zamiast iść jutro do przedszkola, tata obiecał mu, zabrać go do wesołego miasteczka, a ja wreszcie się wyśpię.

Może nie sama.

Sama, zdecydowanie sama.

Cała droga do naszego wspólnego bloku, minęła bardzo szybko, lecz o dziwo cicho.

Mam nadzieję, że podczas randki, zamienimy ze sobą znacznie więcej słów.

Po powrocie do mieszkania natychmiast weszłam pod prysznic.
Miałam niewiele czasu, dlatego makijaż, który zrobiłam, był bardzo delikatny. Może to nawet lepiej.

Po długim namyśle ubrałam na siebie granatową sukienkę, którą kiedyś pożyczyłam od Laury, oraz czarne baleriny.

Tradycyjnie, przed wyjściem wyobrażałam, sobie przebieg randki, na miliony różnych sposobów. Z każdą kolejna wizją, liczyłam na coś więcej, bo z każdą uświadamiałam sobie jak bardzo mi na nim zależy.

Pół godziny po osiemnastej, w mieszkaniu rozległ się dźwięk dzwonka. Pobiegłam do lustra, aby poprawić fryzurę. Czułam się jak dobre kilka lat temu, kiedy szykowałam się na randkę z Cody'm.

Chciałam wyglądać idealnie, aby zrobić jak najlepsze wrażenie na Ethan'ie. Denerwowałam się jak w nastolatka, ponieważ słowo randka wykreśliłam ze swojego słownika już bardzo dawno temu.

- Hej. - powiedziałam nieśmiale, widząc przed sobą Ethan'a.

- Hej. - przywitał się dużo optymistyczniej niż ja, wyciągając zza pleców duży bukiet pięknych, czerwonych, róż.

- To dla mnie? - zapytałam odruchowo.

- Planowałem dać je przypadkowej kobiecie na ulicy, ale jeśli ci się podobają, to proszę. - mówił, z szerokim uśmiechem na ustach.

I tak wiem, że były dla mnie.

- To może wstawię je do wazonu. Poczekaj chwilkę.

Wróciłam do mieszkania i zrobiłam to, co planowałam. Przez chwilę wpatrywałam się w wazon z cudownymi kwiatami, który stał już na stole.

Po raz kolejny przejrzałam się w lustrze i jeszcze bardziej ogarnęły mnie nerwy.

- Jestem. - zawiadomiłam.

Will be betterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz