Byakuya Kuchiki był osobą lubiącą mieć wszystko pod kontrolą i posiadającą pewność, iż postępuje zgodnie z zasadami. Teraz jednak kapitan 6 Oddziału Obronnego wahał się, stojąc przed zmarłymi głowami klanu. Twarze na zdjęciach patrzyły na niego z powagą, przypominając mu wyraźnie o zasadzie rodu Kuchiki - zawsze postępować tak, by nie zszargać imienia rodziny. Byakuya nie mógł jednak nie patrzeć na najnowszy wizerunek - czarnowłosą kobietę, dla której zdradził rodzinne tradycje. Kobietę, którą pokochał najbardziej na świecie i za którą oddałby życie. Jego promyk światła, nadzieja w ciemności.
- Co ty byś zrobiła, Hisana? - odezwał się cicho. Wiedział, iż w jego pobliżu nikogo nie ma. Zawsze dbał o to, by być sam, gdy udawał się oddać hołd i wyrazy szacunku tym, których już przy nim nie było. Nie mógł sobie pozwolić, by ktokolwiek inny dojrzał jego zwątpienie.
Tak, Byakuya Kuchiki się wahał i wiedział o tym doskonale. To dla Hisany przyjął Rukiego do klanu. A teraz jej brat miał zostać zgładzony. Byakuya już dawno postanowił, że tym razem będzie działał zgodnie z zasadami.
Ale jednak...
Wspomnienie ostatnich słów, które wypowiedział do niego zastępczy Shinigami, wróciło do niego z pełną mocą.
Odnalazłeś go.. Odnalazłeś go i tak traktujesz? Tyle czasu upłynęło nam na poszukiwaniach...
Skąd ten arogancki chłopak mógł wiedzieć o obietnicy, którą złożył Hisanie? Jakim cudem wiedział, że to Ruki był tym, którego tak usilnie Hisana szukała?
I jeszcze to słowo... Nam. Jakby ów Shinigami - Ichigo, nazywał się Ichigo - twierdził, że niegdyś szukał Rukiego. Mało tego, razem z Byakuyą.
Nie to jeszcze nie podobało się kapitanowi. Gdy obserwował walkę, w pewnym momencie wyczuł, jak energia pomarańczowłosego zmienia się gwałtownie, a wraz z nim jego styl walki. Bezmyśle uderzenia zastąpiła chłodna kalkulacja, wraz z którą pojawiła się wiedza. Byakuya polecił już przepytać o to Rukiego, ale odpowiedź była taka sama - skazaniec nie powiedział Ichigo o zasadach panujących w Soul Society, a z całą pewnością nie wspomniał o ograniczeniach i shinkai.
Odsuwając na bok sprawę chłopaka, zapewnie już dawno martwego, Byakuyę martwiła jeszcze inna kwestia. Dlaczego egzekucja Rukiego została zaplanowana tak nagle? Jego wina nie była aż tak duża, by od razu pozbawiać chłopaka życia.
Tak, coś tu nie grało, i to bardzo.
Byakuya spojrzał na twarz Hisany, uśmiechającą się delikatnie. Tak rzadko miał szansę widzieć jej prawdziwy uśmiech.
- Gdybyś żyła... Gdybyś żyła, to co byś mi poradziła? - wyszeptała głową rodu Kuchiki.
Przez chwilę miał wrażenie, jakby Hisana miała się poruszyć, przemówić poraz pierwszy od tak długiego czasu. Zaczął nawet wyczuwać jej energię duchową, widzieć jej sylwetkę. Wyciągnął dłoń, chcąc dotknąć twarzy żony, usłyszeć jej głos, poczuć...
Zaraz jednak dziwne wrażenie minęło, pozostawiając mężczyznę w jeszcze gorszym nastroju. Musiał być głupcem, że dał się nabrać na takie złudzenie!
Przecież Hisana była martwa, a martwi nie wracają.
---
![](https://img.wattpad.com/cover/109077451-288-k600048.jpg)
CZYTASZ
Rozpoznaj mnie
FanfictionIchigo Kurosaki od dzieciństwa była chłopczycą, którą bardziej interesowała piłka nożna niż zabawy lalkami. Wraz ze spotkaniem nazywającego siebie samego Shinigamim chłopaka, życie Ichigo zmienia się diametralnie. Czy jednak dziewczyna od samego poc...