- Kim jesteś... Jesteście? - spytała Ichigo, poprawiając się, gdy dojrzała drugą postać stojącą za czerwonowłosym. Był to wysoki mężczyzna, który wolał trzymać się w cieniu, dlatego też dziewczyna po sekundzie straciła nim zainteresowanie i przeniosła swą uwagę na chłopaka stojącego przes jej przyjacielem.
- Ichigo, co ty tu robisz? - jak na złość to Ruki odezwał się pierwszy - Mówiłem ci przecież, że masz zostać w domu i nie robić nic pochopnie!
Wywróciła oczami.
- Od razu czuć jakieś kłamstwo - odparła dziewczyna, przygladając się nieznajomym - Więc? Z kim mam zaszczyt rozmawiać i czego od niego chcecie?
- To raczej my powinniśmy cię o to pytać - odparł czerwonowłosy, zakładając dłoń na dłoni - Dla twojego bezpieczeństwa lepiej by było, abyś odszedł, póki jeszcze możesz.
- Niestety, już na to trochę za późno - odparła Ichigo, stając pomiędzy dwoma chłopakami - Jak mniemam, jesteście z Soul Society?
Było to pytanie czysto retoryczne - widziała przecież ich strój i wyczuwała ich moc, dziwnie stłumioną, którą podobnie wyczuwała od Rukiego.
- Owszem. A ty? - czerwonowłosy uśmiechnął się, domyślając się odpowiedzi, aż dziewczynie zrobiło się niedobrze.
Nie czekała już dłużej. W ułamku sekundy zmieniła postać na duchową, licząc, że jej ciału nic się nie stanie. Powinna była skorzystać z Kona, a nie iść w swym śmiertelnym ciele.
- Ichigo Kurosaki, zastępczy Shinigami! - oznajmiła po prostu, wyciągając swój miecz i celując nim w czerwonowłosego - Odczepcie się od Rukiego. Nie widzicie, że on pragnie tu zostać?
- Oh, rozumiem - uśmiech tamtego stał się jeszcze szerszy - A więc to ty jesteś tym draniem, który oszukał Rukiego i ukradł jego moc.
Draniem? Ichigo westchnęła cicho. To już nie pierwszy raz, gdy została pomylona z chłopakiem, ale tym razem nie miała zamiaru nikogo wyprowadzać z błędu.
- I co z związku z tym? - spytała dziewczyna, przechylając lekko głowę w bok.
- W takim razie poproszę cię, byś stał spokojnie i pozwolił odesłać cię do grobu! - wykrzyknął tamten, zamierzając się na nią swoim Zanpakutou. Kątem oka Ichigo zauważyła jak Ruki przenosi jej ciało na bezpieczną odległość, za co mu w myślach podziękowała. Nie chciała zginąć...tak prosto, tak głupio.
Po kilku ciosach pewność dziewczyny zmalała, a jej przeciwnik musiał to zauważyć, bowiem rzucił kąśliwie:
- Widzę, że twój miecz ma tylko wielki rozmiar i nic poza tym... Chyba cię przeceniłem i jesteś tylko zwykłym śmiertelnikiem, nienawykłym do walki.
Ichigo cofnęła się na chwilę, oddychając ciężej niż zwykle. Chłopak był dobry, musiała to przyznać. Walka z nim w żaden sposób nie przypominała walki z Pustymi.
I w Soul Society było więcej takich jak on?
- Jestem Renji - przedstawił się ku jej zdumieniu chłopak - Abarai Renji, porucznik 6 Oddziału Obronnego, a mój Zanpakutou to Zabimaru.
- Zabimaru? - powtórzyła Ichigo, ściskając mocniej swoją broń - Masz fetysz nazywania mieczy po imieniu?
W oczach Renjiego pojawiło się szczere zdumienie, które momentalnie zamieniło się w zrozumienie.
- Ty nic nie wiesz... - pokręcił głową w udawanej rozpaczy - Nic jezcze nie wiesz... Ruki, przyjacielu, wypadałoby choćby poinformować tego chłopaka o takich podstawach. No ale cóż... W takim razie chyba najlepiej będzie, jeśli ci to zademonstruję. Zawyj, Zabimaru!
Ichigo cofnęła się błyskawicznie, tknięta dziwnym impulsem, który pojawił się w chwili, gdy tylko usłyszała te słowa. Było źle, nawet gorzej niż źle. Mimo owego impulsu i tak nie zdążyła zareagować. Dziewczyna mogła się tylko przyglądać, jak Zanpakutou Renjiego zmienia swój kształt i mknie do niej, szybko, zbyt szybko.
Ból przeszedł całe jej ciało, gdy broń rozerwała jej ramię, przecięła mięśnie. Krew zabarwiła na czerwono jej szatę, po czym opadła na ziemię. Ichigo skrzywiła się, po czym przyklękła, opierając się na swoim mieczu. W życiu nie czuła tak piekielnego bólu i...
Coś w jej duszy drgnęło, gdy spojrzała na chłopaka stojącego przed nią oraz na tego drugiego, który dotąd nie zareagował.
Lewą ręką chwyciła się za serce, próbując opanować to, co się z nią działo, ale było już za późno. Choć sama nie zdawało sobie z tego sprawy, przestawała być już tylko Ichigo Kurosaki, a jej dawna osobowość - dawna dusza, dawna ona - przejęła kontrolę.
- Nie mogłabym spodziewać się niczego innego po poruczniku... - szepnęła tak cicho, że wątpiła, by ktokolwiek ją usłyszał. Nie panowała już nad słowami, które opuszczały jej usta. Nie myślała nad tym, skąd pochodzić mogła ta wiedza, która nagle stała się dla niej oczywista. Kolejną część dodała odrobinę głośniej - Interesujące shinkai.
Zszokowany wzrok Rukiego podpowiedział jej, że nie miała prawa o tym wiedzieć. Renji także zamarł na chwilę, a irytujący uśmieszek zniknął z jego ust.
- Nie znasz imienia swojego Zanpakutou, ale wiesz o Shinkai?
To była chwila, na którą czekała. Ichigo schyliła się, uwalniając się od ostrza Zabimaru i ruszyła prosto w stronę swojego przeciwnika. Broń dziewczyny zaśpiewała, przecinając powietrze i zmierzając wprost do głowy jej wroga.

CZYTASZ
Rozpoznaj mnie
FanficIchigo Kurosaki od dzieciństwa była chłopczycą, którą bardziej interesowała piłka nożna niż zabawy lalkami. Wraz ze spotkaniem nazywającego siebie samego Shinigamim chłopaka, życie Ichigo zmienia się diametralnie. Czy jednak dziewczyna od samego poc...