10. Powrót

406 34 19
                                    

Ichigo odwróciła się w stronę Kisuke, po czym wysunęła przed siebie palec i wskazała w stronę mężczyzny. Błyskawicznie kilka wróżek ruszyło w jego stronę, a ich skrzydła zabarwiły się na czerwono. W tym samym momencie Ichigo rozwarła dłoń, w której zamajaczył się po chwili krótki sztylet. Liczba istot otaczających dziewczynę zmniejszyła się, tak jak zawsze.

- Proszę, proszę, ciekawe - mruknął Urahara, osłaniając się tarczą przed ognistym atakiem istot - Cóż to za shinkai?

- Koufuko jest zbliżone poniekąd do Senbonzakury Byakuyi-samy - powiedziała Ichigo, zbliżając się w ułamku sekundy do mężczyzny, który w ostatniej chwili uchylił się przed ciosem od tyłu skierowanym w szyję. Czerwoskrzydłe wróżki jęknęły i wróciły na swoje miejsce blislo dziewczyny, gdy sztylet starł się z mieczem.

- Niewiele osób miało okazję ją oglądać, czyż nie? - Urahara uśmiechnął się lekko, cofając się. Jego kapelusz zwęglił się przy boku z powodu ataku wróżek, teraz zaś opadł na ziemię.

- Moje zdrowie nie pozwalało mi na walkę - mruknęła tylko dziewczyna, odpuszczając sobie tłumaczenie działania swej broni. Wróżka na jej ramieniu stłumiła ziewnięcie, gdy dwójka Shinigamich rozpoczęła wymierzanie ciosów. Walka była o tyle równa, iż choć Urahara był szybszy, jego ataki nie odnosiły skutku - Ichigo otaczały wróżki o błękitnych skrzydłach, które hamowały jego broń. Z drugiej strony, mężczyzna miał większy zasięg ataku, a dziewczyna mogła wspierać się poprzez wysłanie kilku istot przed siebie.

Po paru minutach jednak brak doświadczenia Ichigo w kontrolowaniu shinkai dał się we znaki. Dziewczyna wyraźnie unikała używania wszystkich wróżek, skupiała się głównie na atakach krótkodystansowych i na powstrzymywaniu ciosów przeciwnika.

Kilkanaście minut później Urahara odwołał swoje shinkai i westchnął cicho.

- Muszę przyznać, że masz interesujący sposób walki - powiedział - Brak ci jednak kontroli i właściwego rozdzielania energi duchowej podczas ataków. Rozumiem, że jako Hisana nie miałaś zbyt często okazji walczyć z Pustymi bądź z innymi Bogami Śmierci?

Ichigo machnęła dłonią, cofając swoje shinkai. Teraz w jej dłoni znajdował się średniej długości, zgrabny i podłużny miecz, przy którego rękojeści przywiązana była czerwona wstążka.

- Opanowałam jedynie podstawy - wyznała dziewczyna zgodnie z prawdą. Mini iż dawniej była Shinigamim, unikała walki, gdy tylko się dało. Sam Byakuya także powstrzymywał ją przed tym.  - Zresztą, moje shinkai jest raczej defensywne. Potrafię dzięki niemu stworzyć barierę bądź uleczyć rany. Jak pewnie zauważyłeś, używam duchów czterech żywiołów. Koufuko jest Zanpakutou wiatru, aczkolwiek potrafi korzystać także z pozostałych elementów.

- Hm... - mruknął mężczyzna - Rozumiem, że ogień służy do ataku, a wiatr do obrony. A reszta?

- Żywiołaki wody służą do podstawowego leczenia, a ziemi... Szczerze, to nie mam pojęcia.

Mężczyzna westchnął cicho.

- Czyli przed nami więcej pracy niż sądziłem. Od teraz będziesz się skupiać na dwóch rzeczach - odkryciu możliwości Koufuko oraz ulepszeniu swych zdolności bojowych!

Ichigo jęknęła w duchu. Coś czuła, że czeka ją męczące 10 dni.

----

Zbliżał się już wieczór, gdy dziewczyna zakradła się pod drzwi swojego domu. Wiedziała, że ukrywanie się nie ma sensu, ale nie mogła się powstrzymać. Podniosła lekko glowę, wyczywając niemal zanikłą energię duchową. Gdyby nie to, iż się jej spodziewała, mogłaby ją zignorować, nie uważając za źródło zagrożenia.

Nastolatka podniosła dłoń do kaptura, który zakrywał jej włosy, po czym opuściła go, decydując się nie chować już więcej. Uniosła pewnie podbródek, po czym włożyła w drzwi klucz i przekręciła go.

Zjawi się w ciągu dziesięciu sekund, pomyślała Ichigo, otwierając drzwi i zaświecając światło.

Istotnie, już po chwili z głębi domu rozległo się wołanie jej ojca:

- Ichiko! Ty niedobra dziewczyno! Już myślałem, że uciekłaś z domu bądź że coś stało się mojej ślicznej córeczce!

Dziewczyna wywróciła oczami, wymijając mężczyznę i z wielkim trudem hamując się od przełożenia mu czymś ciężkim - i najlepiej twardym - w twarz. A zasługiwał na to, musiała przyznać.

- Nie uciekłam - odezwała się odwrócona od niego tyłem. Nie miała odwagi spojrzeć mu w twarz. Nie teraz, gdy wiedziała, kim naprawdę był, co przed nią ukrywał. - Myślę, że domyślasz się, co robiłam. Miałam małą sprzeczkę z Shinigami z Soul Society.

W końcu i tak by się dowiedział, kim tak naprawdę jest jego córka. Ichigo po namyśle stwierdziła, że nie będzie nic przed nim ukrywać. Nie... To nie miało już sensu.

- Hej, tato - odezwała się, korzystając z faktu, iż mężczyzna zamilkł. Nie mogła zobaczyć jego twarzy, ale domyślała się, jak wygląda. - Powiedz mi, jak bardzo była szczególna moja matka, że porzuciłeś dla niej pozycję kapitana? Że wybrałeś życie wśród śmiertelników? - kiedy i na to nie odzyskała odpowiedzi, odwróciła się do ojca, który wpatrywał się w  nią z szeroko otwartymi oczami.  - Nie odpowiesz mi? Nie uznasz, że żartuję? Nawet nie spytasz, skąd wiem, że jesteś Shinigami?

- Ichiko, nie rozumiem, o czym... - zaczął mężczyzna, ale pomarańczowłosa wyczytała w jego oczach, że on dobrze wie, że nie ma już sensu kłamać.

- Urahara Kisuke nie powiedział mi, że byłeś kapitanem 10 Oddziału Obronnego. Nie zrobili tego także Byakuya Kuchiki i Renji Abarai, których spotkałam wczoraj wieczorem. Nie zrobił tego także Ruki Kuchiki, Shinigami, który do wczoraj przebywał w naszej rodzinie. W takim razie, jak sądzisz, skąd to wiem?

Jej ojciec postąpił krok naprzód, ale dziewczyna miała już dość. Może i była reinkarnacją Hisany, ale jakaś jej część wciąż miała ojcu za złe to milczenie, te kłamstwa.

- Pogadamy jutro - mruknęła, wspinając się po schodach, czując jeszcze, jak mocno bije serce w jej piersi.

Rozpoznaj mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz