Rozdział dedykowany dla Tosaya której liczne teorie spiskowe sprawiły, że dostałam dużego przepływu weny, by pisać to opowiadanie:)
---Pomarańczowłosa dziewczyna rozejrzała się w bok, na obu mężczyzn. Każdy z nich wyglądał tam samo zdziwiony, gdy stanęła między nimi, przerywając ich walkę.
- Yo. - odezwała się na powitanie.
Dwójka Shinigamich wciąż patrzyła na nią z niedowierzaniem, choć u Byakuyi zniknęło ono szybko.
- Proszę, opanujcie się, tato, Byakuya-sama - odezwała się powoli, szukając odpowiednich słów. Gdyby tylko wytłumaczyła ojcu wcześniej, kim jest! Gdyby tylko wyczuła tą energię wcześniej! Wtedy nie skończyłoby się to tak jak teraz.
- Jakim cudem nadal żyjesz? - spytał po chwili cicho Byakuya. Przez sekundę dziewczyna myślała, że rozpoznał w niej Hisanę, ale kolejne słowa zniszczyły w niej nadzieję - Rany, które ci zadałem, były śmiertelne.
- A więc jednak to ty zaatakowałeś moją śliczną córkę! - wykrzyknął Isshin, wyrwany z zamyślenia. Mężczyzna zerwał się do ruchu, zapewnie powodowany chęcią ataku, ale i tym razem Ichigo mu przeszkodziła.
- Zatańcz z wiatrem - wyszeptała, czując zbierającą się wokół niej autor swego Zanpakutou - Koufuko!
Po sekundzie dziewczyna stała już otoczona rojem maleńkich istotek. Tym razem jednak Koufuko nie pojawił się osobiście, by kontrolować jej czyny. Ichigo wysłała część swoich wróżek. Ich oczy zasnuły błękitem, gdy utworzyły tarczę, która nie pozwoliła Isshinowi ruszyć się dalej.
- Powiedziałam chyba, abyście się opanowali, tato - odezwała się Ichigo, patrząc na ojca. Następnie zaś odwróciła się w stronę Byakuyi, bledszego niż zazwyczaj.
- To Zanpakutou... - kapitan 6 Dywizji zaczął jak nie on. Słowa zdawały się brzmieć, jakby wypowiadał je ktoś inny. Niecodziennie ktoś miał okazję widzieć Byakuyę Kuchiki w sytuacji, gdy ten nie wiedział, co powiedzieć, jak się zachować.
- To Koufuko - odparła Ichigo, patrząc na swego byłego męża z powagą - Moje Zanpakutou, które odzyskałam wraz z moimi mocami jako Shinigami. Poprzednie, jak zapewnie wiesz, otrzymałam od Rukiego Kuchiki.
Powiedziawszy to, dziewczyna urwała.
W oczach Byakuyi zabłysło coś jakby wściekłość. O czym sobie myślała ta dziewczyna, nawet nie prawdziwa Shinigami, używając broni należącej do jego żony? Czy ona naprawdę uważała, że był na tyle głupi, aby uwierzyć ot tak w to, co mówi? Że nie zauważy iluzji, której używa?
Bo przecież myślała używać jakiejś iluzji. Hisana nie żyła od lat. Jej Zanpakutou zniknął razem z nią.
Więc jakim cudem Koufuko wciąż mógł istnieć?
Oraz jakim cudem ona, ta dziwna dziewczyna, o nim wiedziała? Przecież Hisana... Przecież Hisana tak bardzo rzadko go używała.
- Kim ty jesteś i co ty sobie wyobrażasz, używając jej Zanpakutou? - spytał ze szczerą nienawiścią w głosie. Mimo iż minęło już pięćdziesiąt lat od śmierci Hisany... Pomimo iż upłynęło tyle czasu, wciąż nie potrafił o niej zapomnieć. Wciąż jakaś jego część tkwiła w przeszłości, w tych latach, gdy byli razem, szczęśliwi.
- Nazywam się Ichigo Kurosaki - odezwała się pomarańczowłosa, patrząc na niego z jakimś uczuciem, którego nie umiał nazwać. Którego nie widział od tak dawna. - Zastępcza Shinigami.
Zamilkła. Tak bardzo chciałaby powiedzieć resztę, tak bardzo chciałaby mu wszystko wyjaśnić... Ale jak ująć tak niemożliwą i tak ciężką do uwierzenia historię w słowa?
CZYTASZ
Rozpoznaj mnie
أدب الهواةIchigo Kurosaki od dzieciństwa była chłopczycą, którą bardziej interesowała piłka nożna niż zabawy lalkami. Wraz ze spotkaniem nazywającego siebie samego Shinigamim chłopaka, życie Ichigo zmienia się diametralnie. Czy jednak dziewczyna od samego poc...