Rozdział 2

272 54 6
                                    

Junhong był w kuchni, gdy trzasnęły drzwi wejściowe. W chwilę później usłyszał kroki Kanghee w salonie.

— Junhong!


Choi postawił pudełko na bufecie.

— Jestem tutaj — zawołał.

Gdy Kanghee weszła do kuchni, pchnąwszy wahadłowe drzwi, zobaczyła brata siedzącego przy stole, przed nim stała nieodkorkowana butelka wina.

— Co się stało? — spytała Kanghee.

Junhong uśmiechnął się, myśląc, jak ładna jest jego siostra. Z jasnobrązowymi włosami, ciemnymi oczami i wydajnymin kośćmi policzkowymi, zawsze była urocza. Była bardzo wysoka, zresztą tak jak jej brat, miała postawę tancerki. Była szczupła, trochę zbyt szczupła zdaniem Junhonga, który nauczył się jednak powstrzymywać od komentarzy na ten temat.

— Chciałem z tobą porozmawiać — powiedział Junhong.

— O czym?

Choi nie odpowiedział, lecz wskazał jej gestem krzesło.

— Chyba powinnaś usiąść.

Kanghee usiadła obok niego przy stole. Z bliska wyglądała mizernie i brat ujął jej dłoń. Uścisnął ją bez słowa, po czym puścił niechętnie i odwrócił się do okna. Przez długą chwilę w kuchni panowała cisza.

— Junhong! — odezwała się wreszcie Kanghee. — Dobrze się czujesz?

Junhong zamknął oczy i skinął twierdząco głową.

— Nic mi nie jest. Zastanawiałem się po prostu, od czego zacząć.

Kanghee zesztywniała lekko.

— Znowu chcesz rozmawiać o mnie? Bo jeśli tak...

Junhong przerwał jej, kręcąc głową.

—Nie. Chcę porozmawiać o sobie - rzekł stanowczo. — Opowiem ci o czymś, co wydarzyło się piętnaście lat temu.

Kanghee lekko przechyliła głowę i wśród znajomych sprzętów małej kuchni Junhong zaczął swoją opowieść.

Wspólne noce // BangloOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz