Rozdział 35

68 26 2
                                    

Junhong wstał i podszedł do bufetu, by wziąć pudełko, które przyniósł wcześniej z sypialni, po czym wrócił do stołu. Kanghee tymczasem przyglądała mu się z niemal podejrzliwą fascynacją. Choi ujął z uśmiałem rękę siostry.

Czyniąc to, zauważył, że coś się zmieniło w ciągu ostatnich dwóch godzin — Kanghee uświadomiła sobie, że nie znała brata tak dobrze, jak jej się zdawało. Junhong pomyślał, że nastąpiło pewnego rodzaju odwrócenie ról. Kanghee miała taki sam wyraz oczu, jaki Junhong miewał niegdyś w przeszłości.

Wiszący na ścianie zegar tykał monotonne. Pompa cieplna włączyła się z głuchym odgłosem. W tej samej chwili Kanghee westchnęła głośno.

— A to dopiero historia — powiedziała.

Trzymając w palcach kieliszek, zataczała nim koła. Światło lampy odbijało się w złocistym trunku, sprawiając, że skrzył się jak drogocenny kamień.

— Ale zastanawia mnie jedna rzecz. Dlaczego zdecydowałeś się rozmawiać o tym ze mną? — zapytała w końcu.

— Ponieważ doszedłem do wniosku, że powinnaś się dowiedzieć.

Kanghee zaczęła owijać w zamyśleniu kosmyk włosów wokół palca. Junhong zastanawiał się, czy zawdzięcza ten zwyczaj genetyce, czy też nabyła go mimo woli, przyglądając się kobietom w ich rodzinie.

— Junhong?

— Słucham?

— Czemu mi o nim w ogóle nie powiedziałeś? Przecież nigdy nawet nie napomknąłeś słowem o całej tej historii.

— Nie mogłem.

— Dlaczego?

Choi odchylił się na oparcie krzesła i westchnął głęboko.

— Na początku chyba bałem się, że to wszystko jest mało realne. Owszem, kochaliśmy się, ale odległość jest wrogiem miłości i chciałem się upewnić, że nasz związek przetrwa, zanim opowiem ci o wszystkim. Później, kiedy zacząłem dostawać od niego listy i wiedziałem już, że tak się stanie... nie mam pojęcia... po prostu wydawało mi się, że minie jeszcze tak wiele czasu, nim go poznasz, że nie widziałem sensu, żeby już w tej chwili o tym mówić... — Przerwał na moment, po czym kontynuował dalej starannie dobierając słowa: — Musisz też zdać sobie sprawę, że nie jesteś tą samą osobą, którą byłaś wtedy. Miałaś siedemnaście lat i nie wiedziałem, czy jesteś gotowa usłyszeć coś takiego. Pomyśl, jak mogłaś się poczuć, gdy zaraz po rozstaniu z Hoseokiem, po powrocie od Jongupa powiedziałbym ci, że zakochałem się w kimś, kogo właśnie poznałem?

— Jakoś pewnie bym to zniosła, mimo że bardzo lubiłam Hoseoka.

Junhong podszedł do słów Kanghee z dużym sceptyzmem, lecz nie spierał się z nią. Wzruszył tylko ramionami.

— Kto wie. Może masz rację. Może i zaakceptowałabyś tę sytuację, ale wtedy bałem się zaryzykować. I gdybym miał jeszcze raz podjąć decyzję, zapewne postąpiłbym tak samo.

Kanghee poprawia się na krześle. Po dłuższej chwili popatrzyła bratu w oczy.

— Jesteś pewien, że on cię kochał? — spytała.

— Tak — odpowiedział Choi.

W przyciemnionym świetle oczy Kanghee wydawały się niemal czarne. Uśmiechnęła się łagodnie, jak gdyby próbowała poruszyć oczywistą sprawę, nie czyniąc bratu przykrości.

Junhong wiedział, jakie będzie następnie pytanie siostry. Samo się logiczne nasuwało.

Kanghee pochyliła się do przodu, na jej twarzy malowała się troska.

— Wobec tego gdzie on jest?

◈◈◈

Chyba się już domyślacie, jakie będzie zakończenie, hm?

Wspólne noce // BangloOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz