Seul, kilkanaście lat później
Gdy Junhong zakończył swoją opowieść, zaschło mu w gardle. Poza ożywieniem, które zawdzięczał działaniu jedynego kieliszka wina, czuł ból w plecach, spowodowany siedzeniem zbyt długo w jednej pozycji.
Kanghee siedziała że spuszczoną głową. Choi przyglądał się jej, wiedząc, że padną pytania. Było to nieuniknione, ale miał nadzieję, że siostra nie zacznie drążyć tematu od razu. Potrzebował czasu, musiał pozbierać myśli, żeby mógł dokończyć to, co zaczął.
Był zadowolony, że Kanghee zgodziła się z nim spotkać tutaj, w ich rodzinnym domu. Mieszkali w nim od dziecka, a dla niego był to prawdziwy dom. To prawda, niektóre drzwi się wypaczyły, wytarty dywan w holu był cienki jak papier, kolory kafelków w łazience wyszły dawno z mody, ale było coś uspokajającego w świadomości, że znajdzie sprzęt turystyczny w lewym rogu na końcu strychu albo że pompa cieplna przy pierwszym użyciu w zimie przepali bezpieczniki. Ten dom miał swoje zwyczaje, on również.
To samo dotyczyło kuchni. Kanghee zawsze proponowała, że urządzi ją na nowo. Na urodziny Junhonga zaprosiła wykonawcę, który przyszedł obejrzeć kuchnię. Opukiwał drzwi, wtykał śrubokręt w szpary popękanych bufetów, zapalał i gasił światło, zagwizdał pod nosem, gdy zobaczył staroświecką kuchnię, na której gotował. Na koniec stwierdził, że należałoby wymienić właściwie wszystko, po czym sporządził kosztorys, jak również zostawił listę osób, od których można uzyskać referencje. Chociaż Junhong wiedział, że siostra kierowała się dobrymi intencjami, powiedział jej, żeby raczej zachowała pieniądze na coś, co przyda się jej.
Podobała mu się ta stara kuchnia. Modernizacja zmieniłaby jej charakter, Junhong zaś lubił wspomnienia związane z tym pomieszczeniem. Przecież to właśnie tutaj spędzali większość czasu jako rodzina, zarówno wtedy, gdy jeszcze mieszkał z nimi Hoseok, jak i po jego odejściu. Kanghee odrabiała lekcje przy tym samym stole, przy którym teraz siedział. Pamięta kabel od telefonu stacjonarnego tkwiący między drzwiami a framugą, gdy jego siostra próbowała wywalczyć odrobinę prywatności i wychodziła na werandę, by tam porozmawiać. Na wspornikach półek w spiżarni widniały zaznaczone ołówkiem kreski, które pokazywały, jak szybko rosła jego siostra przez te lata, i Junhong po prostu nie wyobrażał sobie, żeby mógł chcieć pozbyć się tych pamiątek dla czegoś nowego i ulepszonego, bez względu na to jak eleganckie byłoby to nowe wyposażenie. W przeciwieństwie do salonu, w którym bez przerwy chodził telewizor, i sypialń, dokąd wszyscy się wycofywali, kiedy chcieli być sami, było to jedyne miejsce, gdzie domownicy przychodzili rozmawiać, odrabiać lekcje i pomagać w lekcjach, śmiać się i płakać. To było miejsce, gdzie ich dom był tym, czym być powinien. Tutaj Junhong czuł się zawsze najbardziej zadowolony, bezpieczny.
I właśnie w tym miejscu Kanghee dowiedziała się, kim tak naprawdę jest jej brat.
◈◈◈
Obiecuję, że następny rozdział będzie o wiele dłuższy ❤
CZYTASZ
Wspólne noce // Banglo
RandomGangneung. Nadmorskie miasteczko w Korei Południowej. Miejsce pełne tajemnic, wspomnień, a nade wszystko miłości... Trzy lata po kłótni z chłopakiem, który porzuca go dla innego faceta, na prośbę swojego przyjaciela Junhong przyjeżdża tu na tydzień...