21. Rozmowy o miłości

2.4K 128 28
                                    

- I jak ty to zamierasz wykombinować, żebyśmy obejrzeli ten film? - zapytałam Jamesa.
- Po prostu chodź - odparł.
- Idziemy do Pokoju Życzeń? - próbowałam zgadnąć.
- Nie. W Pokoju Życzeń jest dużo rzeczy, ale nie dają tam ani elektroniki, ani jedzenia.
- A gdzie dają?
- W Pokoju Mugoli.
Parsknęłam śmiechem na tą nazwę.
- W czym?
- W Pokoju Mugoli - James mówił całkiem poważnie.
- Jest coś takiego?
- Tak, niedawno razem z Fredem go odkryłem. To jedyne miejsce w Hogwarcie, gdzie jest elektronika.
- Są tam te wszystkie mugolskie urządzenia?
Potter pokiwał głową.
Zmarszczyłam brwi.
- Ale ja nie umiem ich obsługiwać.
Tym razem to James parsknął śmiechem:
- Nauczę cię.
- Nigdy wcześniej nie słyszałam o takim pomieszczeniu - przyznałam.
- Chyba mało kto o nim słyszał. Podobno nie znamy jeszcze wielu miejsc w Hogwarcie. Przecież do niedawna Pokój Życzeń też był jedną, wielką tajemnicą.
- No tak.
W końcu dotarliśmy na szóste piętro. Podeszliśmy do obrazu kobiety-rycerza.
- Czego chcecie? - zapytała oschle.
- Dostać się do pokoju - odpowiedział jej James.
- Ty - wskazała na mnie - chcesz wejść do Pokoju Mugoli? Staram się trzymać go w tajemnicy właśnie przed ludźmi z twojej paczki.
- Paczka się rozpadła - odparłam stanowczo. - Już nie mam nic do mugoli, ani mugolaków.
- Dobrze... W takim razie poproszę o deklarację.
Nie wiedziałam o co jej chodzi, ale James powiedział:
- Deklaruję, że lubię mugoli, nic do nich nie mam, nie zgadzam się na brak tolerancji w stosunku do nich i zawsze chętnie stanę w ich obronie.
Powtórzyłam słowa chłopaka.
- Zamknijcie oczy - rozkazała kobieta.
- Czemu?
- Zamknij - powtórzył James.
Zrobiłam co powiedzieli, a kiedy je otworzyłam byłam już w średniej wielkości pomieszczeniu. Były w nim kanapy i łóżko, oraz coś z czego leciała jakaś dziwna muzyka. Nie zauważyłam kominka, więc zastanawiałam się, dlaczego w pomieszczeniu jest tak ciepło. W rogu stał zlew, duże pudło - chyba lodówka - i inne, mniejsze pudło z jakimiś kołami u góry. Dziwne. Dalej stał blat, a na nim kolejne pudło. Na przeciwko jednej z kanap położony był spory telewizor.
- O kurcze - wydukałam.
- Zrobię popcorn - zaproponował James.
Nie wiedziałam czym był popcorn, więc mi wyjaśnił.
- Jaki film obejrzymy? - spytałam.
- Myślałem o takim jednym... nazywa się The Notebook.
- O czym to?
- A taki romantyczny. Lubię go. Wiem, że to nie do końca dla facetów, ale dziewczyny chyba oglądają takie rzeczy, więc mam nadzieję, że tobie się spodoba.
Przekłnęłam ślinę. Lubiłam historie miłosne, ale odrazu przypomniał mi się mój ostatni pocałunek z Jamesem. Poczułam krępację - pierwszy raz w jego obecności.
- Chcesz maślany, czy solony? - zapytał mój przykaciel wyrywając mnie z zamyślenia.
- Daj spróbować obydwu.
Wybrałam maślany. Rozsadziliśmy się na kanapie i zaczęliśmy oglądać.
Na koniec trochę się popłakałam ze wzruszenia.
- I jak? - spytał James.
- Wybrałeś dobry film na moje pierwsze oglądanie telewizji - odpowiedziałam.
W rzeczywistości cały czas miałam w głowie jeden z ostatnich pocałunków głównych bohaterów, a co za tym idzie także mój pocałunek z Potterem.
- Co? - zapytał.
- Nic - skłamałam.
Chyba widział, że coś jest nie tak, ale nie dał tego po sobie poznać.
- Kochałaś kiedyś kogoś? W sensie w taki romantyczny sposób? - chłopak zadał nagle pytanie.
- Nie - odparłam. Nigdy nie byłam zauroczona, ani zakochana. No może oprócz kilku aktorów i muzyków...
Po chwili ciszy zapytałam:
- A ty?
- Trzy razy.
- W kim? - ogarnęła mnie ciekawość.
- W pierwszej klasie w Elizabeth, ale potem poznaliśmy się bliżej i zdałem sobie sprawę, że to tylko bardzo dobra przyjaciółka. Moja pierwsza miłość to była taka mugolka z sąsiedztwa. To ona pokazała mi jak obsługiwać mikrofalówkę, telewizor i tego typu urządzenia. Mikrofalówka to to małe pudełko na blacie - wyjaśnił.
Nagle zrobiło mi się trochę smutno. Myślałam, że korzystanie z mugolskich urządzeń po dzisiejszym dniu już zawsze będzie czymś naszym. Czymś, co kojarzy mu się ze mną. A on opowiadał mi o jakiejś dziewczynie z dzieciństwa. To z nią kojarzą mu się mugolskie urządzenia, telewizor i nawet ta... mikrofalówka, czy coś tam, a nie ze mną.
Czy ja jestem zazdrosna? Nie, raczej przewrażliwiona na swoim punkcie.
- Ale to chyba nie była prawdziwa miłość. Miałem siedem lat.
- A ten trzeci raz? - zapytałam.
James zwiesił głowę.
- Nie chcę o tym gadać. To smutny temat.
- Rozumiem. Ale jak coś to zawsze możesz poprosić mnie o rozmowę.
Chciałam go spytać, czy ta trzecia miłość jest teraz, ale zrezygnowałam.
- A jakąś dziewczynę miałeś? - zapytałam.
- Kiedyś ja i Fred przegraliśmy zakład z naszymi starszymi kuzynkami, Dominique i Molly, i musieliśmy przez tydzień chodzić z dwoma bliźniaczkami mieszkajacymi niedaleko domu dziadków. Były maskarycznie brzydkie, masakrzycznie nieznośne i maskarycznie obrzydliwe. Koszmar. Najgorszy tydzień mojego życia.
Zaśmiałam się.
- Ja byłam w tym "pół związku" - zrobiłam cudzysłów w powietrzu - z Victorem. To był duuuuży błąd - westchnęłam.
- Zgadzam się. Zawsze to jego najbardziej nie lubiłem z waszej paczki. Jest dupkiem. Nie zasługiwał na kogoś takiego jak ty.
Poczułam, że się rumienię.
- Dzięki.
- Chodźmy już - powiedział.
- Tak.
- Ej Ven, a masz z kim iść na walentynki? - zapytał mnie James. - W sumie są dopiero za trzy tygodnie, ale Elizabeth idzie z Carterem, Beryl z Nigelem, a Lilith z Jake'iem. Nawet Fred znalazł sobie jakąś Puchonkę. Zostaliśmy tak jakby sami i może lepiej byłoby iść jako przyjaciele, niż siedzieć samemu w domitorium.
Pomyślałam o krępacji, którą poczułam na myśl o naszym ostatnim pocałunku i o smutku, który poczułam, gdy dowiedziałam się, że to nie ze mną będą mu się kojarzyły mugolskie urządzenia.
- Zgoda.

W sumie chyba całkiem, całkiem ten rozdział. Podoba mi się ta rozmowa Cass i Jamesa o miłościach i związkach. Swoją drogą ten pocałunek w poprzednim rozdziale coś zmienił w relacjach naszych bohaterów. Na lepsze - może coś z tego wyniknie -, czy na gorsze - krępacja nie sprzyja przyjaźni -?
U nas dzisiaj cieplutko, a tak wgl to zostało mi tylko 5 dni samego chodzenia do szkoły, bo 15 i 16 (czwartek i piątek) mamy wolne z powodu Bożego Ciała, a 20 i 21 (wtorek i środa) mamy biwak w szkole. Yay! Ten rok szkolny był chyba jednym z lepszych, jak nie najlepszym w moim życiu!
Standartowo mam nadzieję, że nie ma błędów.
Do następnego!

Mimo Wszystko | James Syriusz PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz