#33

350 45 52
                                    

- To znaczy że będziemy razem? - w głosie blondyna słychać było cichą nadzieję.

- No a jak? Chyba już to mówiłem... - nie mówił. Po całej tej sytuacji sprzed kilku dni, chociaż zaczęli rozmawiać, to na błahe tematy. Nie otworzyli się na siebie na tyle, by rozmawiać o ich przyszłości, przeszłości, skupili się na teraźniejszości.

Karol uświadomił sobie, jaką gafę popełnił i przez chwilę czuł zażenowanie samym sobą. Postanowił wytłumaczyć wszystko blondynowi, tak po krótce.

- Hubert, kocham cię, rzuciłem Tritsusa i jestem pewien, że chcę być dla ciebie kimś więcej niż tylko przyjacielem... Chłopakiem. Jeśli chcesz oczywiście.

- Ja... - Hubert, choć od dawna to przeczuwał, nie mógł nie zachwycić się wizją chodzenia z brunetem. W myślach już wszystko sobie zaplanował. Zapomniał, że nie odpowiedział, więc dokończył. - Tak!

Karol uśmiechnął się. "Łatwo poszło", ale w sumie mógł się spodziewać takiej odpowiedzi. Musieli jednak teraz zająć się swoim problemem.

- No ale co my teraz zrobimy? Zamieniany się rolami i ty będziesz studentem zarządzania a ja uczniem liceum? Jak będziesz mi robił notatki to jestem za - zachichotał pod nosem.

- Taa, na pewno - powiedział ironicznie Doknes. - No musimy się jakoś zjechać, ale ja powinienem jechać do ciebie czy ty do mnie?

- Nie wiem jak ty, ale ja już jestem u ciebie - na odpowiedź Karol Hubert parsknął. - Ja mogę jechać do siebie albo ty możesz jechać do siebie. Jak wolisz? Ja chyba wolę wrócić.

- No dobrze... Ale... Dostanę się jakoś do twojego mieszkania? Zamierzam ci zmacać kibel.

- No nie, znowu?! Biedny mój kibel... - przejął się sztucznie Karol. - Ty mi go macasz, Zasia się włamuje... Ciężkie życie łazienkowej porcelany...

- Ha, tak. Ale serio, dzisiaj nie jest najcieplej, nie chcę się przeziębić.

- A jeśli będę się tobą opiekował jak będziesz chory?

- ...Okej - lekko się zarumienił. "Chyba już mam gorączkę."

- No ale dobra, wpuszczę cię żebyś mi naczynia pozmywał. Może pani w recepcji ci da kluczyk do mieszkania, tylko prawdopodobnie będę musiał do niej zadzwonić i wszystko załatwić. Ale spokojnie! - zawołał Karol. - Będzie dobrze! Już do niej dzwonię, pozwolisz, że się rozłączę.

- Ale Karol, zacze... - nim zdążył coś powiedzieć, jego rozmówca się rozłączył. "No a jak to konkretnie ma przebiegać...? Trudno, muszę dać sobie radę."

~~~

Codzienne rozdziały Trabylmejkera wracają! Kto się cieszy? Bo ja tak

Jak chcecie mnie zainspirować zmotywować i zwenować to proszę tutaj

~aŁtoreczqa

Troublemaker | Dealereq & Doknes & Tritsus & MWK & Zasia FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz