#16

526 58 77
                                    

Hubert tylko czekał, aż przy zdjęciu Tritsusa pokaże się zielona kropka. Od kilku godzin nie spał, podekscytowany swoim nowym planem działania. Po kilku minutach w końcu naciskał przycisk "Wyślij".

Hubert: Hej

Ernest: Hej

Hubert: Co tam u ciebie kolego

Ernest: Nic 😶

Ernest: A tam?

Hubert: Też nic

Brawo, chłopaki. Lepszej rozmowy nie mogliście poprowadzić.

Minutę albo dwie później, Doknes w końcu przeszedł do sedna.

Hubert: Tak naprawdę to muszę ci się do czegoś przyznać...

Ernest: Tak? Do czego? Przecież prawie się nie znamy 😕

Hubert: Ale to dotyczy ciebie

Hubert: I chciałem cię za to przeprosić

Ernest: No to pisz

Hubert: Kocham Karola "

Ernest: Okej

Hubert: Coo? 0.o

Ernest: No zgadzam się

Hubert: Na co znowuu

Hubert: Chciałem tylko żebyś wiedział i ewentualnie mnie poobrażał

Ernest: Ale co jak on też cię kocha? Ja chcę tylko żeby Karol był szczęśliwy 🙈

Hubert: Ale przecież jesteście razem... Nie kochasz go?

Ernest: Oczywiście że tak

Hubert: To czemu...

Ernest: Bo nie chcę, żeby się ze mną męczył :P

Hubert: Stary... Ale altruizm

Ernest: Cóż, chyba taki po prostu jestem

Ernest: W każdym razie, jeśli chcesz, to możesz go podrywać czy coś, jak się nie da, to znaczy, że jest mój... Wiem, że się umówiliście na nocowanko czy coś takiego?

Hubert: Taa, ja go zaprosilem "

Ernest: To będziesz mi pisał, jak tam z nim

Hubert: Ee spoko?

Hubert: Dziwny jesteś wiesz?

Ernest: Wiem LOL

Hubert: To ten... Do później czy coś

Ernest: No paa

"To było dziwne" pomyślał Hubert. "Ale przynajmniej nie będę się czuł jak zdzira próbując rozkochać w sobie Karola..."

Jako, że do wyjścia do szkoły miał jeszcze trochę czasu, postanowił pooglądać anime. Nim się obejrzał, była już 7:30. Stojąc w drzwiach, ubrany pogłaskał jeszcze Nalę i opuścił dom. Po drodze widział wielu zabieganych ludzi. Wszyscy poruszali się w szybkim tempie i mieli spięte lub smutne twarze. To dziwne, słońce bardzo ładnie świeciło na horyzoncie, powietrze było wilgotne i łatwo się oddychało, więc czemu tacy byli? Powinni się cieszyć, pogodą, że nie ma smogu jak w Warszawie czy Krakowie, że żyją. Widocznie ich umysły pochłonięte były pracą, szkołą, swoimi problemami i niepowodzeniami. Po prostu zapomnieli o tym, co dobrego im się przytrafiło.

Czasami zastanawiał się, czemu poszedł na profil informatyczny. Nie za bardzo interesowały go komputery, na pewno nie aż tak, żeby uczyć się jego dokładnej budowy. Nie bardzo pociągała go też wizja zostania informatykiem. Może powinien rzucić to wszystko i otworzyć restaurację?

Lekcje zleciały mu dość szybko. Wracając do domu, wstąpił do sklepu, by kupić sobie bagietkę czosnkową. Hubert modlił się w duchu, żeby nie okazała się cebulowa. Taka by była okropna.

Kiedy przekroczył próg domu, usłyszał podekscytowany głos swojej matki:

- Hubert, zobacz kto nas odwiedził!

~~~

To byłaby okładka gdyby nie te wymiary ehh

To byłaby okładka gdyby nie te wymiary ehh

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

~aŁtoreczqa

Troublemaker | Dealereq & Doknes & Tritsus & MWK & Zasia FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz