#11

577 64 94
                                    

Nie wiedząc, co z tym w końcu zrobić, postanowił popisać z kimś. Tylko z kim? No na pewno nie z Karolem ani Ernestem... Może z... Nie ważne. Lepiej z nikim. Lepiej dla Huberta. Lepiej dla wszystkich. Poza tym i tak już pewnie wszyscy śpią. Będzie ich budzić żeby narzekać na swoje problemy? Raczej nie.

Wrócił z powrotem do łóżka i próbował już o niczym nie myśleć. Już trochę energii z niego uciekło, więc mógł usiedzieć w miejscu. Leżał, wpatrując się nieobecnym wzrokiem w przestrzeń przed sobą. Założył słuchawki, włączył spokojną muzykę i powoli zasypiał.

Rano delikatnie obudziła go jego mama. Wyglądała na zmartwioną.

- Synku, czemu płakałeś? W dodatku coś mamrotałeś przez sen. Co się dzieje?

- Płakałem? - zapytał, po czym sięgając ręką do twarzy w celu przetarcia oczu po spaniu poczuł, że jego policzki są mokre. - J-ja nie wiem, mamo. Nie pamiętam, co mi się śniło...

- Ale... coś cię dręczy, prawda? Wiesz że możesz mi wszystko powiedzieć? - spojrzała mu prosto w oczy. Widać było, że troszczy i martwi się o niego.

Widząc twarz matki, coś się w nim złamało. Zaczął bez opamiętania szlochać, próbując coś mówić, jednak kobieta powiedziała żeby najpierw się wypłakał, mocno go przytulając. Nie wiedziała, co się tak nagle stało, przecież wczoraj chodził taki szczęśliwy. Postanowiła jednak przeczekać, aż Hubert się uspokoi i dopiero wtedy pytać.

Po kilkudziesięciu minutach nadal wzajemnie się obejmowali, a Hubert przestał szlochać. Po chwili jego mama zauważyła, że zasnął. Jeszcze chwilę z nim posiedziała, ale potem położyła go z powrotem do łóżka, przykryła kołdrą i pocałowała w czoło. Tak żeby mu się nie śniło nic przykrego. Sama wstała i zobaczyła, że pokój Huberta jest w niemal idealnym porządku. Była pod wrażeniem, że w jeden dzień sam to wszystko zrobił, a do tego jej pomagał. Chwilę popatrzyła na śpiącego Huberta, po czym ruszyła do pralni, by zdjąć uprane ubrania z suszarki. Wybrała ubrania dla syna i je uprasowała, by sam nie musiał tego robić. Położyła mu je na szafce w jego pokoju. Następnie skierowała swoje kroki w stronę kuchni, gdzie robiąc śniadanie dla chłopaka, rozmawiała z szefem, że dzisiaj nie przyjdzie do pracy.

- A można spytać o powód? - zapytał niemiłym głosem mężczyzna po drugiej stronie słuchawki. Mimo, że pani Wydra bardzo rzadko nie przychodziła do pracy, denerwowała go nieodpowiedzialność pracowników. Uważał, że jak już się zobowiążesz się do czegoś, to powinieneś się z tego wywiązywać.

- Muszę zostać z synem.

~~~

Proszę państwa

To jest dokładnie to

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

To jest dokładnie to

~aŁtoreczqa

Troublemaker | Dealereq & Doknes & Tritsus & MWK & Zasia FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz