#13

525 69 33
                                    

- Okej, powiedz mi, co się stało. Powiedz mi wszystko. I więcej.

- Ale to takie głupie... Inni mają gorsze problemy niż ja, oni potrzebują pomocy bardziej...

- Ale oni nie są moim synkiem. Nie obchodzi mnie, jak duży jest twój problem, chcę ci pomóc, bo jesteś dla mnie najważniejszy, Hubercie - tymi słowami przekonała go do wyznania, co mu leży na sercu. Poczuł jej ciepło i życzliwość, dzięki którym czuł się bezpiecznie. Wtulił się mocniej i zaczął mówić:

- Mamo... Pamiętasz Karola?

- Tak, jakże mogłabym zapomnieć? Kiedyś często się widywaliście, ale od dłuższego czasu go nie widziałam. Więc... pokłóciliście się?

- N-Nie, czekaj, zacznę od początku... - wziął głęboki wdech. - Jak ostatnim razem do mnie przyjechał... wyznał mi miłość. A ja powiedziałem: "Zostańmy przyjaciółmi". Nie wiedziałem wtedy, że tak będzie mi go brakować, ale pomimo tego jakoś się trzymałem i oddaliliśmy się od siebie. Nie gadaliśmy za dużo. Tak chciałem, żeby wszystko było jak dawniej! - tutaj wstrzymał się, zastanawiając się, jak ubrać tę część w słowa. - I niedawno doszedłem do wniosku... że... się w nim zakochałem. Co na to powiesz, mamo?

- Ja... - pani Wydra była zaskoczona wyznaniem syna. Nigdy nie spodziewałaby się ani po nim, ani po Karolu, że mogłyby im się podobać osoby tej samej płci. I podobać się sobie nawzajem - myślę, że jestem w stanie to zaakceptować. Tylko daj mi trochę czasu! Nie jestem przyzwyczajona do takich wyznań - zaśmiała się krótko. - Ale wiesz, właściwie to nie chciałam mieć wnuków. Do szczęścia potrzebuję ciebie i twojego szczęścia.

- Dziękuję, mamo. Naprawdę, twoje zdanie naprawdę się dla mnie liczy.

- Spoko, STARY - powiedziała, po czym klepnęła syna po plecach. Oboje lekko zaśmiali się na ten parodyjny przykład użycia miejskiego slangu. - No, ale czemu płakałeś? Przecież oboje jesteście sobą zainteresowani tak? Nie mogłeś się z tym... pogodzić?

- Nie, bo wiesz... to było kilka lat temu... Karol znalazł sobie kogoś, a ja nie wiem co mam robić... Czuję się zagubiony... Z jednej strony chciałbym z nim być, ale czy mnie przyjmie? Czy nadal mnie... kocha? Co jeśli mnie nienawidzi po tamtym? I jakim prawem mam niszczyć ich związek? ... Mamo, miałaś tak kiedyś?

- Szczerze to... nie - po chwili jednak przypomniała sobie sytuację jej koleżanki, która jej zdaniem idealnie pasowała do tematu rozmowy. - Ale kiedyś znałam taką Baśkę, normalnie wszyscy za nią szaleli, ale ona miała takich swoich trzech ulubionych. No i pewnego razu wszyscy oni do niej przyszli i powiedzieli: "Wybieraj, Baśka, którego chcesz" i musiała wybierać. Tylko że był warunek, taki że ma z pozostałą dwójką się nie widywać, a oni mieli się nie widywać z nią. Taki trochę braterski sojusz.

- No i którego wybrała?

- Ano, wiesz... Walnęła coś w stylu: "Jeśli nie umiecie się mną dzielić, to wypieee..." niech was szlag trafi - zacenzurowała w ostatniej chwili.

- Mamo, wiesz, że nie jestem małym dzieckiem? - spojrzał na nią z politowaniem.

- Wiem, ale czasami potrzebujesz żeby cię tak traktować... No co? Szczera jestem przynajmniej, co nie?

- Tak... Dziękuję, mamo.

- Znowu? Za co tym razem?

- Za to że jesteś - mocno przytulił kobietę. - Kocham cię, mamo.

- Weź, bo się za chwilę rozpłaczę! - właściwie to praktycznie już płakała. Nigdy nie mówił jej AŻ TAK ckliwych rzeczy, a ostatnio to już w ogóle. Przytulali się dalej, chcąc jak najdłużej korzystać z chwili bliskości.

Gdy już odczepili się od siebie, razem oglądali "Przyjaciół". Wciąż lecą powtórki. Cały dzień spędzili razem, nadrabiając czas, w którym byli za bardzo zamknięci w sobie. Hubert nie poszedł do szkoły, bo, jak stwierdziła jego matka: "Potrzebuje trochę odpoczynku, a przecież jeden dzień to jak nic".

Hubert całkiem zapomniał, czym się przejmował. Postanowił, że zdobędzie Karola, pokaże mu, że jest lepszy od Ernesta. Że mogą być razem. Kiedyś. A może nawet niedługo? Kto wie?

~~~

Mama zawsze was wesprze, nie ważne, ile razy ją zasmuciliście albo złościliście się na nią. W końcu was kocha, prawda?* <3 Dlatego dedykuję ten rozdział, w którym Hubert i jego matka się zbliżyli, mojej mamie, która zawsze stała po mojej stronie, chociaż czasem mnie denerwowała albo ja denerwowałam ją. Kocham cię, mamo. 

DOBRZE ŻE MOJA MAMA TEGO NIE CZYTA BO BYM SIĘ SPALIŁA ZE WSTYDU

~aŁtoreczqa

*nie dotyczy patologicznych matek :C

Troublemaker | Dealereq & Doknes & Tritsus & MWK & Zasia FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz