#53

326 44 50
                                    

Minęły już dwa dni od kiedy Dealereq znalazł się w szpitalu, a nikt nadal mu nie powiedział, co mu jest. Nie spotkał żadnego lekarza, tylko pielęgniarki, które powtarzały: "Proszę zapytać lekarza". Jego rodzice odjechali, twierdząc, że swoją obecnością tylko pogorszą sytuację, tym bardziej, że niemal cały czas był rozdrażniony. Czuł się skrzywdzony brakiem informacji na temat własnego stanu zdrowia.

Hubert z jakiegoś powodu przypuszczał, że brunet nie jest niczego świadom i że chciałby wiedzieć. Nie był jednak w stanie mu tego uświadomić, jakby to, co powie, nagle miało stać się prawdą i pogorszyć samopoczucie Karola. Na jego szczęście chłopak nie pytał go o nic takiego, chyba nie zdawał sobie sprawy z tego, że Hubert wie o jego chorobie więcej, niż on sam.

- Ech, gdybym tylko miał tu gitarę! Albo chociaż ukulele! Zrobilibyśmy taki duet że by im wszystkim majty pospadały! - skarżył się Karol. Ostatnio znacznie częściej ze sobą rozmawiali zamiast pisania.

- No nie wiem, ja strasznie fałszuję, kariery ze mną nie zrobisz - ale jego głos i tak za każdym razem uspokajał Karola.

- No wiem, ale co z tego? Dla mnie nie musisz umieć śpiewać, żeby mi śpiewać... Czekaj pogubiłem się w słowach.

- Ale co to za przyjemność słuchać takiego czegoś? - wątpił w zdanie bruneta, sam przecież nienawidził tych wszystkich fandubberek, które nawet z edytowanym tysiące razy głosem brzmiały tak samo okropnie.

- Bo... to przyjemność słuchać właśnie ciebie? - Karol nie był pewny, czy jego nieziemski podryw zadziała, jednak zaraz usłyszał cichy chichot chłopaka. Nawet jeśli nie był uwodzicielski, to może śmieszny.

- Ale z ciebie... Fajny bober.

- Jaki znowu bobek? Nie mam przy sobie bobka. A co? Chciałeś zagrać? I tak masz ode mnie bardzo daleko więc nie przyjedziesz, ale warto spróbować...

- Właściwie, to chciałem do ciebie przyjechać w weekend... Bo wiesz, szkoła i w ogóle - zawahał się. Czy powinien był to mówić?

- Tak! Przyjedź! Tak mi się nudzi! Już nie mogę się doczekać... aż cię zobaczę, słodziaku - podekscytował się Karol.

- Okej, to się widzimy! Ale wiesz, powinienem zrobić lekcje, więc chyba będę kończyć.

- No to paa!

Doknes się rozłączył. Zrobił ogromną głupotę - nie dość, że będzie musiał stanąć twarzą w twarz z Karolem, to w dodatku znowu wyjedzie, zostawiając mamę samą w domu. Cóż, tym pierwszym przejmował się bardziej, ale oba były ważne. I na pewno więcej by się znalazło. Ze stresu wszystko mu się przekręciło w żołądku. "Chyba jednak nie powinienem był tego mówić..."

~~~

Bosze nje zabiai ih poswul im być szczenśliwymi przez chociasz mjesionc

Bosze nje zabiai ih poswul im być szczenśliwymi przez chociasz mjesionc

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


~aŁtoreczqa

Troublemaker | Dealereq & Doknes & Tritsus & MWK & Zasia FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz