Kochaniee ja .. ja mam białaczkę.

254 18 0
                                    

Zac

Z samego rana wyruszyłem na lotnisko i właśnie czekałem na odprawę . Nie miałem zielonego pojęcia co się działo z moją mamą ale wiedziałem że musi być to coś poważnego skoro poprosiła mnie abym przyleciał do Los Angeles najszybciej jak to możliwe. Po paru godzinach byłem na miejscu więc wybrałem numer do mamy.

-Halo? Synku ? - jej głos był taki słaby..

- Tak mamo to ja , właśnie wsiadlem z samolotu, dokąd mam przyjechać?

- do szpitala. - wraz z tymi dwoma słowami moje serce na chwilę się zatrzymało.

- jak to do szpitala mamo ? Co się stało?

- przyjedz do szpitala na Eastwood wszystko Ci wytłumaczę kochanie .

- Dobrze mamo już jadę. - rozłączyłem sie i szybko zamówiłem ubera. Po 20 minutach byłem pod szpitalem a serce walilo mi jak oszalałe, w recepcji spytałem o pokój mojej mamy i po miliardzie pytań że strony Pani za ladą ruszyłem szybkim krokiem w stronę windy. Gdy znalazłem odpowiedni numer na drzwiach lekko je pchnąłem i zamarłem. Moja piękna mama leżała na tym okropnym szpitalnym łóżku podłączona do mnóstwa rurek i monitorów.. była blada jak ściana, wycieńczona. Podszedłem bliżej niej i chwyciłem ją za rękę, otworzyłam oczy i delikatnie się uśmiechnęła, a w moich oczach stanęły łzy.

- mammo.. - zacząłem, ale mi przerwała.

- synku.. starałam się to ukryć ale jest coraz gorzej, leczenie nie pomaga i ..

- jak to leczenie nie pomaga? Jakie leczenie ? Przecież Ty zawsze byłaś zdrowa!

- Kochaniee ja .. ja mam białaczkę. - łzy zaczęły płynąć po jej policzkach i jak po chwili się zreflektowałem po moich również.
Załamalem się .. od małego miałem tylko ją, tylko ona zawsze się mną opiekowała i była kiedy jej tylko potrzebowałem. Dbała o mnie i wspierała z całych sił . Wypruwała sobie żyły żeby zapewnić mi wszystko co najlepsze a teraz miało by jej zabraknąć? Nie .. nie pozwolę na to..

- mamo wszystko będzie dobrze, obiecuję, znajdziemy dawce zobaczysz - przytulilem ją z całych sił i już więcej nic nie mówiłem, zasnela. Wyszedłem po cichu z pokoju i poszedłem szukać jej lekarza. Gdy go wkoncu znalazłem nie miał dobrych wiadomości , wypróbowali już dwie metody leczenia i nic to nie dało, jedyna nadzieją był przeszczep.
Teraz wszystko układało mi się w całość.. to po to zostawala dłużej w Los Angeles.. żeby się leczyć a ja się nie zorientowałem, co ze mnie za syn ? Muszę zrobić wszystko co w mojej mocy żeby przeżyła. Wróciłem do jej pokoju i czuwałem przy niej do samego wieczora, gdy się przebudzila powiedziałem jej ze znajdę hotel żeby się przespać i wrócę z samego rana.
Wyszedłem ze szpitala i uderzyło we mnie chłodne powietrze, jak do tego doszło? Gdy wkoncu poznałem dziewczynę dzięki której coś w moim sercu drgnęło i myślałem że może być tylko lepiej okazuje się że moja mama umiera.. w moim zycou juz chyba nigdy nie bedzie dobrze .
Po kilkunastu minutach drogi znalazłem hotel i zarezerwowałem pokój na 3 dni. Gdy wkoncu się ulokowałem podłączyłem telefon do ładowarki i go włączyłem.

3 wiadomości i 2 połączenia nie odebrane .

Od Lucy :
To życzę bezpiecznego lotu, mam nadzieję że z Twoją mamą wszystko dobrze, daj znać jeśli będziesz chciał. A co do poniedziałku to jak najbardziej, do zobaczenia Zac.

Pozostałe dwie wiadomości były od kumpli tak samo jak połączenia . Była 1 w nocy więc postanowiłem do niej nie dzwonić tylko napisać, pewnie już spała bo jutro musi wstać do szkoly.

I WANT YOUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz