70. You're gonna miss me when I'm gone

427 31 10
                                    

– Wychodzisz gdzieś?

Uśmiechnęłam się, zauważywszy w lustrze odbicie Axla. Odłożyłam na bok pomadkę w odcieniu fuksji, wcześnie malując nią usta.

– Powinieneś najpierw zapukać – wypomniałam, odwracając się w jego stronę.

Uśmiechnął się łobuzersko, zakładając ręce na piersi.

Axl od godziny zwoził do mojego mieszkania swoje rzeczy. Nadal miałam pewne wątpliwości co do jego przeprowadzki, aczkolwiek skutecznie ich nie pokazywałam. Pozwoliłam, żeby zawalił cały salon kartonowymi pudłami, które planował kiedyś tam rozpakować. Wolałam ominąć ten moment, dlatego zdecydowałam się tego wieczoru wyjść do klubu. Przy okazji musiałam załatwić pewną sprawę.

– Nie odpowiedziałaś na moje pytanie – drążył temat, lekceważąc moją uwagę.

– Do klubu – oznajmiłam obojętnie.

Wyminęłam go, zabierając torebkę, która leżała na krześle. Sprawdziłam, czy aby na pewno zawiera wszystko, po czym założyłam ją na ramię.

– Sama? – spytał z nutą kpiny w głosie.

Posłałam mu wymowne spojrzenie, stając jard od niego. Miałam czas, więc spokojnie mogłam poświęcić chwilę na potyczkę słowną.

– Jestem duża, nie zgubię się – prychnęłam, obejmując się ramionami. – Pojadę autobusem, także zostawiam ci mój samochód do dyspozycji.

Parsknął ironicznym śmiechem, wodząc wzrokiem po ścianach.

– Ciekawe, co powiedziałby na to Chris – zaczął, starając się utrzymać ze mną kontakt wzrokowy. – Śpię w jego łóżku, mieszkam z jego narzeczoną i jeżdżę jego BMW. Czy to znaczy, że wygrałem?

Przygryzłam wargę, powstrzymując się od odpowiedzi. Od naszej ostatniej rozmowy, temat Chrisa nieco zbijał mnie z pantałyku. Przestałam być pewna swoich uczuć. Irytowało mnie to. Dlaczego nie mogłam podjąć ostatecznej decyzji, nad którą nie rozmyślałabym przez kolejne lata?

– Wrócę późno – rzuciłam dosyć chłodno, odwracając się na pięcie.

Zdecydowanym krokiem ruszyłam w stronę drzwi. Nie miałam ochoty kontynuować tej rozmowy. Odkrył mój słaby punkt, który do tej pory starałam się ukrywać. Nie kochałam Chrisa tak, jak on kochał mnie.

– Znowu uciekasz! – zawołał z mojego pokoju, na co przymknęłam oczy. Jego słowo raniły moje bębenki.

Zarzuciłam na siebie ramoneskę, wrzucając klucze do torebki. Po części miał rację. Uciekałam, bo nie umiałam poradzić sobie z rzeczywistością. Chciałam się od niej odciąć, chociaż to było niemożliwe. Zamknęłam za sobą drzwi, starając się przestać myśleć o tym wszystkim. Nieskutecznie. Całą drogę na dół analizowałam to, co powiedział. Naprawienie windy było ostatnią rzeczą, jaką planowano zrobić w tym bloku.

Na zewnątrz przywitał mnie przyjemny, chłodny wiaterek. Odetchnęłam głęboko, wdychając przy tym świeże powietrze. Tego mi brakowało. Chwili spokoju i atmosfery, jaka panowała w tej okolicy. To nie było Sunset Strip ani centrum. Tutaj nikt nie bał się wyjść wieczorem z mieszkania. Włożyłam do uszu słuchawki, puszczając na walkamanie ostatnią płytę Pantery.

Droga na przystanek minęła mi dosyć szybko. Próbowałam się wyłączyć, rozmyślając o czymś nieco przyjemniejszym. Zdecydowałam się złożyć papiery, żeby móc skończyć szkołę. Chciałam spróbować studenckiego trybu życia. Ciężkiej pracy, która pomagała osiągnąć wymarzony cel.

Welcome To The Paradise City || GN'ROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz