Masz zamiar wyjść. Opuścić to przerażające miejsce jak najszybciej. Niestety nie możesz. Jakaś siła nadal cię tu trzyma. Jest zbyt mocna, abyś mógł się jej przeciwstawić.
— Poczekaj. Ja jeszcze nie skończyłam — mówi osoba za tobą, kładąc cię rękę na ramieniu. Dobrze wiesz, że to czarnowłosa, ale mimo to boisz się odwrócić.
— Proszę cię, wypuść mnie. To wszystko, co się tutaj stało, jest przerażające. Ja już tak dłużej nie mogę. Pozwól mi odejść — mówisz błagalnie, odwracając się w stronę dziewczyny.
Spoglądasz w jej oczy. Są zimne. Bez litości. Dziewczyna w odpowiedzi na twoje błagania, kategorycznie kręci głową.
— Muszę dokończyć ci swoją historię. Może wtedy zmienisz swoje postępowanie wobec innych. Zaczniesz dostrzegać rzeczy, których wcześniej nie zauważałeś. Powinieneś spróbować zrozumieć ludzi, lepiej ich poznać, poznać ich problemy. A ty potrafisz tylko oceniać po wyglądzie albo na podstawie tego, co powiedzą ci inni. Świat jest zły. Relacje między ludźmi są coraz gorsze. Wszyscy zapominają o tym, że jesteśmy równi.
— Ale ja nie zrobiłem nic złego. Dlaczego nękasz akurat mnie?
— Przyszedłeś tu załamany, zagubiony. Los chciał, aby padło na ciebie. Może jeśli ktoś pozna to, co mnie spotkało, zmieni swoje postępowanie.
Dziewczyna ma rację. Wszyscy zachowujemy się wobec siebie coraz paskudniej. Zapominamy jaką bolesną moc mają słowa. Co raz więcej osób odbiera sobie życie.
— Chciałbyś się dowiedzieć, co po mojej śmierci stało się z osobami, które się do tego przyczyniły?
— Chcę. A dużo czasu minęło od twojej śmierci?
— Pięć lat — odpowiada krótko. — A teraz złap mnie za rękę. O wszystkim krótko ci opowiem.
Niepewnie chwytasz dłoń Elaine. Zamykasz oczy. Kiedy z powrotem je otwierasz, jesteś w domu czarnowłosej. Widzisz jej matkę z partnerem i małym dzieckiem na rękach.
— Moja matka po tym, jak umarłam, załamała się. Niby mnie nie kochała, a jednak ją to poruszyło. Chodziła do wielu psychologów, aby pogodzić się z tym wszystkim. Jeden z nich był dla niej ogromnym wsparciem i po dwóch latach został jej mężem. Urodziło im się też maleństwo — dziewczynka. Nazwali ją Elaine. Matka nadal o mnie nie zapomniała. Codziennie wieczorem modli się i przeprasza mnie. To wszystko ją odmieniło. Szkoda tylko, że tak późno. Chodźmy dalej.
Po raz ostatni spoglądasz na roześmianą dziewczynkę i szczęśliwych rodziców. Teraz znajdujesz się w całkowicie innym miejscu. W ogromnym, przezroczystym budynku. Wygląda ci to na biuro. Po chwili zauważasz znajomą postać.
— Anthony po mojej śmierci, wyjechał bez słowa. Nie mógł sobie wybaczyć tego, co się stało. Odłączył się całkowicie od poprzedniego życia. Z pomocą życzliwych ludzi, których spotkał na swojej drodze, wspiął się na wyżyny i założył firmę, która swoją drogą jest bardzo popularna. Nie ma żadnej partnerki ani dziecka. Jest sam. Twierdzi, że na to zasłużył.
Spoglądasz na smutnego chłopaka siedzącego przy komputerze. Żal ci go, chociaż dobrze wiesz, że zasłużył na to, co go spotkało.
Krajobraz zmienia się. Teraz jesteście w parku. Z oddali rozpoznajesz Jessicę z wózkiem.
— Aborcja, której podjęła się Jessica, dziwnym trafem nie przyniosła efektów. Na świat przyszedł Danny. Blondynka moją śmiercią nie przejęła się ani trochę. Bardziej poruszyło ją to, że ukochany brat ją zostawił. Do tego z dzieckiem. Jessica aktualnie zamieszkuje Dom Samotnej Matki. Nie wiedzie jej się najgorzej.
Faktycznie. Widok dziecka przysparza jej wiele radości. Może dlatego, że mały Danny tak bardzo przypomina jej Anthony'ego?
Widok znowu się zmienia. Teraz znajdujesz się w Domu Mody „Grace”.
— Moja ruda przyjaciółka spełniła swoje marzenia i została projektantką mody. Od początku źle ją oceniłam. Gdybym nie posłuchała Tony'ego nasza przyjaźń by się nie rozpadła. Grace po mojej śmierci długo nie mogła się pozbierać. Twierdziła, że to wszystko jej wina. Chociaż tak naprawdę ona nic nie zrobiła. Szkoda, że wcześniej nie zauważyłam, że chociaż jej na mnie zależy.
Rudowłosa od początku zdobyła twoją sympatię. Jednak przez Anthony'ego ty również ją skreśliłeś. Elaine ma rację. Jej historia może naprawdę wiele nas nauczyć.
— A teraz on.
Dziewczyna lewą ręką wskazuje na siedzącego z małym chłopcem na kolanach Jamesa.
— Nie wiem, czy uwierzysz, ale on był we mnie zakochany od samego początku. Dlatego opowiedział mi o tym wszystkim. Chciał mnie ostrzec i nie chciał patrzeć na moje cierpienie. Jemu też na mnie zależało. Nawet bardziej niż komukolwiek — wzdycha ciężko dziewczyna.
— A co z jego życiem? — dopytujesz.
— James jest opiekunem w domu dziecka. Pomaga maluszkom, daje im choć trochę miłości. Sam nadal nie znalazł dziewczyny. Tak jak moja matka, codziennie przed snem zwraca się do mnie. Dlaczego ja byłam tak zaślepiona Tonym, że nie zauważyłam jego uczuć?
Teraz z powrotem znajdujecie się w starym domku.
— Mam nadzieję, że teraz już wszystko rozumiesz. Jesteś pierwszą osobą, jakiej opowiedziałam moją historię, chociaż chciałabym, aby więcej osób dostało takie małe ostrzeżenie — mówi czarnowłosa, uśmiechając się lekko.
Teraz dziewczyna nie wygląda tak upiornie. Kiedy poznałeś jej historię, zacząłeś całkowicie inaczej ją postrzegać. Tak naprawdę jest bardzo wartościowym człowiekiem. Może ta historia wpłynie też na twoją relację z innymi?
Elaine była po prostu uwięziona. Najpierw w codziennym rytuale, potem w uczuciach. Aż w końcu została uwięziona między prawdą a fikcją. Nie wiedziała już, co jest prawdą, kto ją okłamuje, a kto nie. Zresztą ty też nie wiedziałeś.
Umierając, wyswobodziła się z tego wszystkiego. Nareszcie mogła wszystko zrozumieć sama.
Wychodząc z domku przyszła ci na myśl jedna rzecz, mianowicie cytat, który pamiętasz jeszcze z lekcji historii bądź języka polskiego.
„To ludzie ludziom zgotowali ten los”
Teraz w końcu go rozumiesz. I wiesz co robić, aby temu zapobiec. Musisz spisać historię czarnowłosej bądź komuś ją opowiedzieć.
![](https://img.wattpad.com/cover/105644728-288-k237951.jpg)
CZYTASZ
People Are Monsters [ZAKOŃCZONE]
Short Story"- Nie widzisz, na co oni sobie pozwalają? Mieli jej nie tykać. Mówiłem, że jest nowa. Zaraz im pokażę... - Tony, przecież to laska, jak każda inna. Ile już takich miałeś? Zachowujesz się, jakbyś był zazdrosny. Daj się dziewczynie wybawić - mówi do...