Rozdział 10

86 2 1
                                    

~~~~~~*~~~~~~

Chrissy

-Więc twój kochany Leoś.....- chłopak nie dokończył bo nagle podbiegł do nas Leo. Ale co on tu robi?

-Justin nie wtrącaj się! To nie jest kurwa twoja sprawa!- powiedział wściekły brunet.

-Co? Boisz się powiedzieć dziewczynie o swojej przeszłości?! Jesteś pieprzonym tchórzem Devries- powiedział z pogardą i odszedł.

-Po co poszłaś się z nim spotkać?!- zapytał wściekły.

-Po co?! Chce wiedzieć co przede mną ukrywasz!- krzyknęłam.

-Nie musisz wiedzieć! To nie jest twoja sprawa!- również krzyknął.

-Nie moja?! Leondre do jasnej cholery! Jesteśmy razem chyba mam prawo wiedzieć!

-Nie masz! Nie spotykaj się już z nim- powiedział w miare opanowany.

-Nie będziesz mi mówił co mam robić!- krzyknęłam, a on zrobił coś czego nigdy bym się nie spodziewała. On mnie uderzył...

-Ja..., ja Cię przepraszam, ja nie chciałem- jąkał się.

-Daj mi spokój- powiedziałam ze łzami w oczach i poszłam do domu. Zamknęłam się w pokoju i płakałam, ciągle płakałam. To strasznie boli..., i nie to, że boli mnie policzek czy coś, tylko boli mnie to, że podniósł na mnie ręke... Siedziałam jeszcze chwilę sama, ale wkońcu przyszła moja mama. Weszła do pokoju i zapytała:

-Co się stało córeczko? 

-Nic tylko trochę pokłóciłam się z Leo- powiedziałam.

-Nie warto płakać przez jakiegoś chłopaka, szybko się pogodzicie, a nawet jak nie to znajdziesz sobie kogoś innego- powiedziała. Ta, łatwo jej mówić...

-Moge zostać już sama?

-Tak już wychodzę- powiedziała i wyszła, a ja znów się położyłam.

~~~~~~*~~~~~~

Leondre

Jestem kompletnym baranem. Uderzyłem ją, ale to było pod wpływem chwili! Ja nie chciałem jej uderzyć. Ona mi nie wybaczy...  Ale pogadam z nią, przeproszę, ale nie moge powiedzieć jej o co chodzi, nie mogę. Jak się o tym dowie to mnie znienawidzi, a ja tego nie przeżyje.... Chociaż, i tak jest na mnie wściekła, ale wsumie wcale się jej nie dziwię... Pójdę teraz do niej. Ubrałem się i szybko poszedłem do Chrissy. Zadzwoniłem do drzwi i otworzyła mi jej mama.

-Dzień dobry, jest może Chrissy?- zapytałem.

-Jest, ale to chyba nie odpowiedni moment na odwiedziny, wiem, że się pokłóciliście i nie wiem czy Chrissy będzie chciała z tobą rozmawiać- powiedziała mama dziewczyny.

-Wiem, że jest na mnie zła, ale chciałbym ją przeprosić i wszystko wyjaśnić- powiedziałem.

-Dobrze wejdź, Chrissy jest u siebie w pokoju- powiedziała pani Costanza, a ja czym prędzej poszedłem do pokoju dziewczyny. Zapukałem lekko, ale nie usłyszałem odpowiedzi, więc wszedłem do pokoju.

-Chcę zostać sama- powiedziała z płaczem. Czyli płakała...

-Chrissy musimy porozmawiać- powiedziałem smutny.

-Nie mamy o czym- powiedziała wycierając łzy.

-Proszę, chciałem Cię przeprosić- powiedziałem bliski płaczu.

-No dobrze- powiedziała. Usiadłem obok niej na łóżku, a ona się odsunęła.

-Przepraszam Cię, naprawdę nie chciałem Cię uderzyć, to był impuls, nie panowałem nad sobą, byłem wściekły i zazdrosny....?- powiedziałem pytającym głosem.

-Leo, ale mi nie chodzi o to co stało się za szkołą, tylko ty ciągle coś przede mną ukrywasz, nie mówisz mi prawdy- powiedziała.

-Wiem, ale boję się, boję się, że jak ci powiem to mnie zostawisz- powiedziałem i pojedyńcza łza spłynęła mi po policzku.

-Leo, proszę Cię powiedz mi prawdę- powiedziała smutna. Musze jej powiedzieć, przecież i tak prędzej czy później by się dowiedziała....

-No dobrze, tylko wysłuchaj mnie do końca- powiedziałem, a dziewczyna kiwnęła głową- No więc, kiedyś miałem dziewczynę, Rose. Byliśmy razem prawie rok. Byłem w niej strasznie zakochany, ale okazało się, że przez cały ten nasz "związek" zdradzała mnie z kim popadnie, kiedy się o tym dowiedziałem załamałem się. Zerwaliśmy, a ona od razu po naszym rozstaniu zarywała do Abrahama, ale on ją odtrącał. Ale to nie ważne. Załamałem się i myślałem, że wszystkie dziewczyny są takie. Nie nawidziłem wszystkich dziewczyn. Chciałem żeby wszyscy czuli się tak strasznie jak ja, więc zacząłem rozkochiwać w sobie te wszystkie dziewczyny, przespałem się z nimi i następnego dnia zrywałem z nimi. O tym wiedział tylko Justin. On mi wtedy pomógł przestać to robić, ale dowiedział się, że przespałem się też z jego dziewczyną. Wściekł się na mnie, ale po jakimś czasie powiedział, że mi wybaczył. Uwierzyłem, że nie jest już wściekły, ale kłamał i do teraz mnie nienawidzi.

~~~~~~*~~~~~~

Chrissy

Słuchałam uważnie tego co mówił Leondre. Byłam strasznie zdziwiona. Nigdy bym się nie spodziewała, że on tak podle wykorzystywał te dziewczyny.

-Wow- powiedziałam. Tylko tyle mogłam wtedy z siebie wyduciś.

-Nienawidzisz mnie, prawda?

-Leo, dobrze wiesz, że cie kocham, ale nie wiem co mam teraz myśleć. Ty tak podle wykorzystywałeś te wszystkie dziewczyny, a ja skąd mam wiedzieć, że mnie też nie wykorzystujesz? Że po prostku nie chcesz mnie przelecieć i zostawić?

-Chrissy, ja naprawde bardzo cie kocham. Nigdy bym cie nie zostawił, nigdy. Prosze uwież mi- powiedział.

-Leo, ja ci wierze, ale boje się, że mnie zostawisz, tak jak te dziewczyny.

-Kocham cie najbardziej na świecie i przysięgam, że nigdy cie nie zostawie, obiecuje- szepną i przybliżył się do mnie.

-Leo ja...

C.D.N

~~~~~~~~~~*~~~~~~~~~~

Hello! It's me!

Witajcie kochani!

Jak wam się podoba rozdział?

Co myślicie o przeszłości naszego "grzecznego" Leosia?
Spodziewaliście się tego?
Co myślicie o ich "małej" kłutni?
Czy Chrissy wybaczy Leo?
Tego wszystkiego dowiecie się w następnem rozdziale!
I przepraszam, że jest tak mało o Chloe i Charliem, ale obecnie cała "akcja" dzieje się u Leo i Chrissy, ale w najbliższych rozdziałach postaram się pisać o nich więcej ❤
Do następnego!
Bay, bay <3

Ps. Bardzo przepraszam za błędy.

Słowa:873

Słowa:873

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Nastoletnia miłość-Bars&MelodyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz