Rozdział 13

94 2 1
                                    


~***~

Chrissy

Wstałam rano i od razu poszłam do łazienki. Umyłam się, umalowałam i ubrałam się w to:

Po przebraniu się zeszłam na dół i zjadłam śniadanie wspólnie z mamą

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Po przebraniu się zeszłam na dół i zjadłam śniadanie wspólnie z mamą. Po zjedzeniu pożegnałam się z nią i poszłam do szkoły całą drogę myśląc o Leondre... Nie wiem co mam robić z jednej strony go kocham ale nie wiem.... Nic już nie wiem. Nie wiem czy mam z nim pogadać i wszystko wyjaśnić? Ale wogóle co my mamy wyjaśniać? On mi już wszystko wyjaśnił, a ja jak głupia boję się, boję się z nim być, pomimo, że go kocham, boję się.... Z rozmyśleń wyrwała mnie Jessica.
-Hej- powiedziała.
-Cześć- odpowiedziałam bez emocji.
-Co się stało?- zapytała przejęta.
-Nic takiego tylko ciągle myślę o Leo- powiedziałam łamiącym głosem.
-Nadal go kochasz prawda?- zapytała.
-Nie, nic już do niego nie czuję, ale i tak nie moge przestać o nim myśleć- skłamałam, a prawda jest taka, że kocham go, cholernie go kocham i jakkolwiek bym chciała nie mogę przestać o nim myśleć...
-Aha- powiedziała podejrzliwie Jess i okazało się, że jesteśmy już pod szkołą. Weszłyśmy do środka i skierowałyśmy się pod klasę. Tam stali już chłopcy z paczki Leo i właśnie on, on stał na środku i patrzył na mnie z bólem w oczach. Starałam się nie zwracać na niego uwagi, ale nie wytrzymałam i w pewnym momence spojrzałam na niego i nasze spojrzenia się spotkały. Patrzyłam chwilę w jego piękne czekoladowe oczka, aż wkońcu otrząsnęłam się i wróciłam do rozmowy z Jessicą. Rozmawiałyśmy chwilę i nagle przyszła nasza nauczycielka. Obecnie mieliśmy biologię, której szczerze nienawidzę. Weszłam do klasy i zajełam swoje miejsce obok Jessicy. Okazało się, że nie było Alicji i Abrahama. Nawet nie zauważyłam, że ich nie ma . Przez całą lekcję czułam na sobie wzrok Devriesa, więc przez całą lekcje nie mogłam się skupić. Nagle pani ogłosiła pracę w parach i mieliśmy losować pary. Pani na karteczkach napisała imiona dziewczyn i kazała chłopcom losować. Narazie każdy był zadowolony ze swojej pary, ale nagle nadeszła pora na Devriesa i zgadnijcie kogo wylosował! Jak zapewne zgadliście mnie! Nie wiem jak ja z nim wytrzymam sam na sam.... Każda para miała inny temat pracy, a mi i Leondre trafił się damski układ rozrodczy. Po prostu świetnie! (Wyczuj sarkazm) i nagle zadzwonił dzwonek. Razem z Jess wyszłyśmy na przerwę i poszłyśmy usiąść na dworze. Siedziałyśmy chwilę i nagle poczułam czyjeś ręce na mojej talii. Momentalnie się odwróciłam i zobaczyłam Leo.
-Przepraszam nie chciałem Cię wystraszyć, ale chciałem zapytać u kogo robimy ten projekt- powiedział niepewnie.
-Mi wszystko jedno- powiedziałam obojętnie próbując być opanowana.
-Może u mnie?- zaproponował.
-No dobrze- powiedziała.
-To dzisiaj o 16?- zapytał.
-Ok- powiedziałam szybko i chłopak odszedł, a tak właściwie mamy na ten projekt cały tydzień i nie rozumiem czemu on chce go robić akurat dzisiaj, ale niech będzie. Reszta lekcji minęła spokojnje i wkońcu mogłam iść do domu.   Nagle dostałam SMS-a od Leondre.

Od: Leoś ❤

Przyjde po ciebie o 16.

Ehh, stara nazwa. Muszę wkońcu ją zmienić, ale nie mogę i chyba nie chcę... Weszłam do domu i położyłam się na łóżku myśląc o wszystkim i niczym lecz nagle ktoś do mnie zadzwonił Abraham.

Rozmowa:
-Hej- powiedział szczęśliwy Abraham.
-Cześć- odpowiedziałam smutna.
-Co ty jakaś taka smutna?- zapytał.
-Nic tylko musimy na biologie robić jakieś projekty w parach, a ja muszę być w parze z Leondre, a jakoś nie mam ochoty z nim gadać- powiedziałam.
-Będzie dobrze, naprawdę- próbował mnie pocieszyć.
-Szczerze wątpie, ale ty też nie masz łatwo, nie wiem czy wiesz, ale jesteś w parze z Jazmin- powiedziałam. (Jazmin to największa tapeciara w szkole)
-O matko, ja tego nie wytrzymam!- krzyczał do słuchawki, a ja się zaśmiałam i spojrzałam na zegarek. Była 15:32. Ehh, Leo niedługo przyjdzie muszę się przygotować.
-Wiesz Abraham ja musze już kończyć, pa- powiedziałam.
-Pa- odpowiedział i się rozłączyłam.
Koniec rozmowy

Odłożyłam telefon i poszłam się przebrać. Ubrałam się tak:

Czekałam jeszcze chwilkę i ktoś zadzwonił do drzwi

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Czekałam jeszcze chwilkę i ktoś zadzwonił do drzwi. Poszłam je otworzyć i stał tam nie kto inny jak Leo.
-Hej- powiedział.
-Cześć- odpowiedziała.
-Ślicznie wyglądasz- stwierdził.
-Dziękuje, to idziemy?- zapytałam.
-Tak- odpowiedział. Przez całą drogę nie odzywaliśmy się do siebie, ale co chwilę czułam wzrok bruneta na sobie. To było cholernie wkurwiające, ale nic nie mówiłam i szłam dalej próbując nie zwracać na niego uwagi. Wkońcu doszliśmy do domu bruneta. Chłopak wziął klucz i otworzył dom. Czyli będziemy sami... Po prostu super.... Weszliśmy do środka i skierowaliśmy się do pokoju Leo. Usiadłam na jego łóżku, a on na fotelu i bacznie sie mi przyglądał.
-Możemy wkońcu robić ten projekt?- zapytałam zdenerwowana.
-Tak jasne- odpowiedział i zaczeliśmy pracować. Mijały sekundy, minuty godziny, a my pracowaliśmy co chwile na siebie spoglądając. Wkońcu skończyliśmy. Zajęło nam 3 godziny. Byłam pewna, że nie skończymy tego dzisiaj, ale cuż. Wstałam i chciałam wyjść, ale nagle chłopak złapał mnie za rękę i odwrócił w swoją stronę.
-Leondre...- zaczęłam.
-Nie, musze ci coś powiedzieć- powiedział stanowczo. -Kocham Cię, kocham Cię jak wariat i nie moge bez Ciebie żyć, błagam daj mi jeszcze jedną szansę- mówił ze łzami w oczach. Nie wytrzymałam. Pocałowałam go.....

~***~

Charlie

Wstałem rano z przytuloną do siebie Amandą. Wstałem po cichu z łóżka aby nie budzić dziewczyny i poszedłem się wykąpać. Gdy wróciłem do pokoju dziewczyna już nie spała i się ubierała. 

-Hej- powiedziała.

-Hej- odpowiedziałem. Podszedłem do niej i ją pocałowałem.

-Co robimy dzisiaj?- zapytała słodko.

-Musze dzisiaj iść do Chloe- oznajmiłem.

-No kotku musisz z nią wkońcu zerwać- powiedziała dziewczyna.

-Wiem, ale daj mi czas- powiedziałem.

-No dobrze, a mogłbyś przynieść mi coś do picia?- zapytałam.

-Jasne, zaraz wracam- powiedziałem i poszedłem na dół po jakieś picie. Nalałem soku do szklanki i znów poszedłem do dziewczyny, wchodząc do pokoju dziewczyna wpadła na mnie i całe picie wylądowało na mojej koszulce. 

-Ojeju przepraszam- powiedziała i zaczęła mnie wycierać.

-Nic się nie stało- powiedziałem i poszedłem sie przebrać. Znów wróciłem do dziewczyny, a ona oznajmiła, że musi już wychodzić. Wyszła, a ja poszedłem do Chloe... 

~~~******~~~

Hello! It,s me!

Jak się podoba rozdział?

Mam nadzieje, że bardzo!

Nastoletnia miłość-Bars&MelodyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz