Rozdział 14

83 4 4
                                    

~***~

Chrissy

-Musze ci coś powiedzieć- powiedział stamowczo. -Kocham cie, kocham cie jak wariat i nie moge bez ciebie żyć, błagam daj mi jeszcze jedną szanse- mówił ze łzami w oczach. Nie wytrzymałam pocałowałam go...

I nagle obudziłam się. Czyli to był tylko sen? Dlaczego to mi sie śni? Nie wiem.... Nic już nie wiem. Kocham go, ale czy powinnam do niego wrócić? Wstałam powoli z łóżka i poszłam się przebrać. Ubrałam to co w śnie. Chciałabym wszystko odtworzyć tak jak było w śnie. Nie wiem czy powinnam, ale chce, kocham go i nie moge żyć bez niego. Zjadłam śniadanie i poszłam do szkoły. Po drodze tak jak w śnie spotkałam Jess.
-Hejka- powiedziałam.
-Hej- odpowiedziała.
-Co ty taka wesoła?- zapytała. Niby w śnie pytała czemu jestem smutna, ale co tam.
-A nic, tylko miałam szalony sen- powiedziałam.
-Serio? Co ci sie śniło?- zapytała.
-Powiem ci po lekcjach, bo zaraz mamy biologie- powiedziałam i weszłyśmy do szkoły. Klasa była już otwarta. Weszłyśmy do środka i usiadłyśmy w przedostatniej ławce. Za nami siedział Leo i Mat. Nagle weszła nauczycielka i ogłosiła prace w parach, tak jak w śnie i tak jak w śnie nie było Alicji, ale Abraham był. Pani tym razem kazała dziewczyną losować chłopaków. Bałam sie kogo wylosuje. Najpierw pani podeszła do Jess, ona wylosowała.... Leo.... Spojrzałam na nią smutnym wzrokiem.
-Moge losować jeszcze raz?- zapytała.
-Każdy losuje tylko raz, kogo wylosowałaś?- zapytała nauczycielka.
-Leondre- powiedziała cicho.
-No dobrze, teraz ty- zwróciła się do mnie. Ja wylosowałam Abrahama. Czyli nie będzie tak jak w śnie... A może to dobrze? Dalej nie jestem pewna moich uczuć.

~***~

Charlie

Poszedłem do Chloe. Zapukałem i otworzyła mi jej mama. Była cała zapłakana.
-Dzień dobry, stało się coś? Coś z Chloe?- zapytałem.
-Tak, Chloe straciła przytomność, przed chwilą przyjechała karetka i ją zabrała- powiedziała kobieta.
-Napewno nic, jej nie będzie- powiedziałem.
-Oby, teraz jadę do szpitala, jedziesz ze mną?- zapytała.
-Tak- odpowiedziałem i poszliśmy do samochodu. Po jakiś 10 minutach byliśmy na miejscu. Wyszliśmy z samochodu i poszliśmy do szpitala. Mama Chloe poszła porozmawiać z doktorem, a ja zastanawiam sie czy dobrze robię. Czy ja naprawde kocham Amande? Czy to tylko głupie zauroczenie. Napoczątku sądziłem, ża Amanda to ta jedyna, a Chloe to zauroczenie, a teraz kiedy Chloe może sie coś stać zdałem sobie sprawde, że cholernie sie o nią boje i chyba naprawde ją kocham. Z moich rozmyśleń wyrwała mnie mama dziewczyny.
-Z Chloe wszystko dobrze, narazie...-powiedziała pani Catrin (mama Chloe).
-To dobrze- odetchnąłem z ulgą i zrozumiałem, że tak naprawde kocham Chloe, a nie Amande. Zerwe z nią jeszcze dzisiaj, ale zostaje jeszcze pogadać z Chrissy, żeby nie mówiła o tym Chloe. -Ja narazie musze wyjść, mogłaby pani przekazać Chloe, że bardzo ją kocham i przyjde do niej dzisiaj?
-Oczywiście, przekaże jej. Chloe ma wielkie szczęście, że ma takiego chłopaka jak ty- powiedziała kobieta. Gdyby tylko wiedziała, że ją zdradzam.... Od razu zadzwoniłem do Amandy i umówiłem spotkanie. Mieliśmy spotkać się w parku za 10 minut. Od razu tam poszedłem do wyznaczonego miejsca i czekałem na dziewczyne. Przyszła po chwili i chciała mnie pocałować, ale ją odepchnąłem.
-Kochanie, stało się coś?- zapytała.
-Nie tylko musimy pogadać- powiedziałem.
-Jasne, ze mną możesz gadać o wszystkim i możesz mi wszystko powiedzieć- powiedziała.
-Musimy zerwać- powiedziałem.
-Co! Ale dlaczego?- zapytała ze łzami w oczach.
-Przepraszam, ja tak naprawde kocham Chloe, nie ciebie, to było tylko zauroczenie- powiedziałem.
-Ale Charlie, obiecałeś mi, że będziemy razem, że zerwiesz z tą blond suką!- krzyknęła wściekła.
-Nie mów tak o niej, ona ci nic nie zrobiła, po prostu nie kocham cie i tyle- powiedziałem.
-Posłuchaj Charlie, będziesz ze mną i zerwiesz z nią, albo powiem jej o wszystkim- powiedziała.
-Szantażujesz mnie?- zdziwiłem się.
-A jak tak, to co?- zapytała hamsko.
-Jak tak to i tak Chloe by mnie rzuciła gdyby dowiedziała sie, że ją zdradziłem, więc tak, czy tak nie bylibyśmy razem, więc cześć- powiedziałem i zostawiłem dziewczyne w parku. Krzyczała coś jeszcze jak poszedłem, ale nie słuchałem. Teraz chce tylko pójść do Chloe.

~***~

Chrissy

Lekcja się skończyła. Wyszłam z klasy smutna, co zauważyła Jessica.

-Co jest? Jakaś smutna jesteś- powiedziała.

-Nie, nic sie nie stało tylko troche sie źle czuje- powiedziałam.

-Tak? A mi sie wydaje, że jesteś zazdrosna, że wylosowałam Leo, bo nadal go kochasz- powiedziała. Niestety ma racje, ale nie powiem jej tego.

-Nie, z Leo to już koniec, nie jesteśmy i nie będziemy razem- powiedziałam i właśnie zauważyłam, że za mną stał Leo. Miał smutną mine. Pewnie przeze mnie....

-Yy... cześć, ja chciałem tylko yy.... chciałem zapytać kiedy sie spotkamy robić ten projekt- zwrócił się do Jess.

-Nie wiem, a kiedy ci pasuje?- zapytała.

-Może dzisiaj u mnie o 16?- zapytał.

-Ok- odpowiedział i poszedł patrząc na mnie.

-Dlaczego taka jesteś?- zapytała.

-Jaka jestem?- zapytałam.

-No przecież widzisz, że Leo cię kocha i ty też go kochasz, ale nie chcesz tego przyznać, ale przyjaźnimy się i widze, że tęsknisz za nim- powiedziała.

-No... Może masz ra...- chciałam powiedzieć, ale przerwał mi Abraham.

-Hej dziewczyny- powiedział.

-Hej- odpowiedziałam.

-To kiedy robimy projekt?- zapytał.

-Może dzisiaj u mnie?- zaproponowałam.

-Jasne, o 16?

-Ok, może być- powiedziałam.

-Dobra to ja lece, pa- powiedział.

-Pa- odpowiedziałam i poszedł. 

Reszta dnia minęła spokojnie, lekcje były w miare ok. Poszłam do domu i postanowiłam się przygotować do spotkanie z Le... z Abrahamem. Ubrałam się tak:

Włączyłam komputer i oglądałam yt

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Włączyłam komputer i oglądałam yt. Siedziałam tak chwile, aż nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć a tam stał/stała....

~***~

Hello! It's me!

Jak sie podoba rozdział? 

Spodziewaliście sie czegoś takiego?

Nastoletnia miłość-Bars&MelodyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz