4. Pan Aaron

49 5 20
                                    

       Tym razem postanawiam zmienić bar. No bo przecież trzeba próbować nowych rzeczy. Spośród 4 nieznanych mi knajpek, wymieram Drink Club. Nazwa nie zachwyca, ale sam wystrój wygląda pociągająco. Pociągająco? Od tego gorąca widocznie plącze mi się język. Tak Seph, bar jest pociągający. Chyba dostałaś udaru.

      Wchodzę do baru, którego wystrój przypomina lekko wariatkowo, bo ściany mają wszystkie kolory tęczy, gdy oblewa mnie chłodne powietrze z klimy. Siadam przy pierwszym lepszym boxie i czekam na kelnerkę. Zamiast tego zdążył się do mnie przysiąść szatyn, który uderza mnie lekko biodrem i przesuwa na koniec kanapy.

— Hej piękna. Bolało cie jak spadłaś z nieba? Bo wyglądasz jak prawdziwy anioł– odzywa się, a ja wybucham śmiechem wylewając prawie jego drinka, z którym postanowił przesiąść się do mojego stolika.

— Kolego zaprowadzić cię do okulisty? –pytam ironicznie, a jego oczy mówią same za siebie. Bije z nich szok.

— Dlaczego? —pyta, a ja naprawdę od środka bucham samym śmiechem.

— Bo chyba pomyliłam ci się z inną laską, która da się przelecieć takiemu dupkowi jak ty, po jednym drinku.

— Alex, dupku, do nogi –słyszę męski głos z drugiego końca baru i podążam oczami szukając jego właściciela.

         Znajduję go. Cholera. Patrzę właśnie w zielono-szmaragdowe oczy wysokiego, około 20- letniego faceta, który jedyny w tym barze nie nadużył sterydów i widać ze ciało wyrobił sobie bez użycia tego świństwa. Ma blond włosy ułożone w artystycznym nieładzie, a na sobie- niebieski tshirt z Polo, jeansy i new balancy. No nie powiem, robi wrażenie. 

— Przepraszam za kolegę. To taki męski rodzajnik dziwki, rozumie pani. –mówi do mnie, a ja dziwię się czemu nazwał mnie pani.

— Niech 'pan' go wytresuje. A po drugie to nie jestem 'pani', tylko Seph. A 'pan'...?

— Mów mi Pan Aaron.

— Miło mi poznać. –odzywam się, biorąc i pijąc drinka Alexa, który chyba traktowany jest jak pies.

— Stary, przerwałeś mi w zdobyciu niedostępnej laski-  narzeka brunet, patrząc na Aarona z pretensjami.

— Nie 'niedostępnej', tylko mądrej, która nie zadaje się z dupkami jak ty, co niestety ja robię bo musze cie szkolić jak kundla, żebyś nie wyszedł po college'u na pedofila –rzuca zielonooki, patrząc na mnie z radością w tych oczach, w których można się zanurzyć i wziąć kąpiel.

— Dzięki za tą uwagę. Masz rację Panie Aaronie. Ja już się zbieram, nie chce paść ofiarą kolejnej fali podrywów i prób gwałtów w tym klubie– mówię z sarkazmem, wstając z kanapy i zakładając torbę na ramię.

— I jaka zadziorna i skromna. Zaskakujesz mnie- mówi brunet, który nie chce mnie przepuścić do wyjścia.

— Żebym zaraz nie zaskoczyła cię, jak dostaniesz z liścia– szepczę z szelmowskim uśmiechem.– A teraz daj mi przejść.

         Alex ustępuje mi drogę, a ja oglądam się żeby popatrzeć pewnie ostatni raz na atrakcyjnego blondyna, który uśmiecha się do mnie przepraszająco, i jego przyjaciela, który patrzy na mnie z rezygnacją, a zarazem z wygłodniałym wzrokiem, jakbym nie była dziewczyną, tylko wodą dla pustelnika. Obracam się więc na pięcie i wychodzę, myśląc o 'panie Aaronie', który zgrywa dżentelmena, choć i tak ma więcej rozsądku niż jego kumpel.

Mimo Pozorów Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz