Wyszliśmy przed budynek. Postanowiliśmy jechać jego autem. Wzięłam ze swojego przydatne rzeczy i wróciłam do niego. Wsiadłam do samochodu i ruszyliśmy. Jechaliśmy ulicami Nowego Jorku, co jakiś czas zatrzymując się na światłach.
- Patryk mówił nam o tobie. W sumie nie wiem, skąd się dowiedział, że jesteś dobra w tym, co robisz. Szczerze mówiąc zdziwiliśmy się, skąd od cię wytrzasnął – zaśmiał się. – Wszyscy w zespole jesteśmy z Polski. Z którego miasta jesteś konkretnie? – spojrzał na mnie.
- Z Częstochowy – odparłam patrząc przed siebie. – Ciężko pracowałam, żeby dostać stopień inspektora.
- Tutaj jest tak samo. Ja na razie jestem podinspektorem, ale niedługo będę starał się o awans – wytłumaczył, na co uśmiechnęłam się.
Po kilku chwilach dojechaliśmy na miejsce. Z tego, co się zdążyłam zorientować, byliśmy w bogatej dzielnicy. Jak głosiła tablica, znajdowaliśmy się na TriBeCa. Adam oznajmił mi, że to część Dolnego Manhattanu. Wysiadłam z samochodu.
- Jest tu bardzo dużo prawników, lekarzy i bankierów. Mama Jennifer jest lekarką, a jej tata pełni funkcję sędzi. Są darzeni ogromnym szacunkiem w okolicy. Są tez bardzo bogaci. Kobieta nazywa się Eleonor, a mężczyzna Emanuel.
Podeszłam do drzwi i zapukałam. Otworzyła nam kobieta. Miała najwyżej czterdzieści parę lat, ale bardzo dobrze się trzymała. Nie widać było na jej twarzy śladu zmarszczek. Twarz miała owalną, a urody i figury mogło zazdrościć jej wiele kobiet.
Przeszłam na język angielski, który miałam opanowany do perfekcji. Pokazałam jej polską legitymację i przedstawiłam się. Przepuściła nas w drzwiach.
- Dzisiaj zapoznałam się ze sprawą zaginięcia pani córki Jennifer. Chciałabym zobaczyć pokój dziewczyny.
Założyłam rękawiczki i poszłam za panią Eleonor. Weszłam do pomieszczenia. Ściany pomalowane były na pudrowy róż. Łóżko miała kremowe, tak jak i resztę mebli. Podeszłam do biurka i otworzyłam po kolei wszystkie szuflady. Były tam tylko gazety, zeszyty, książki, przybory szkolne i inne drobiazgi. Zamknęłam szuflady i wyjęłam lampkę na ultrafiolet. Włączyłam ją i spojrzałam ponownie na szafeczkę. Nie było żadnych śladów. Przeszłam do szafy na ubrania. Tam też nic nie było. Lampka na nic się tu zdała. Przeszłam do kuferka, który stał przed łóżkiem. Otworzyłam go. Były tam rzeczy, które nie bardzo mi się przydały. Wyjęłam jednak wszystko i na końcu zastałam tylko puste dno. Popukałam w nie. Przymknęłam oczy i wyjęłam scyzoryk z kieszeni. Włożyłam go między dno, a ściankę kufra i lekko podważyłam. Później złapałam deskę i wyjęłam ją. W środku leżał pamiętnik. Otworzyłam go. Prowadzony był od niedawna, bo zapisanych było tylko kilka stron. Zajrzałam na koniec notatnika. Znalazłam tam imię i nazwisko pewnego chłopaka. Wstałam z klęczek i pokazałam znalezisko Adamowi.
- Masz notes? – zapytałam, na co skinął głową i wyjął go wraz z długopisem. – Zapisz to nazwisko – pokazałam mu pamiętnik. Przekazałam kobiecie notes i zapytałam o tego chłopaka. Nic o nim nie wiedziała. Podziękowaliśmy jej i wyszliśmy z domu. Udaliśmy się na posterunek.
Po piętnastu minutach byliśmy przed budynkiem. Wysiadłam z samochodu i poszłam do środka. Wbiegłam na pierwsze piętro, a za mną Adam. Wpadłam do biura.
- Jennifer jednak miała chłopaka – zakomunikowałam triumfalnie. Chłopaki popatrzyli na mnie.
- W teczce nie ma o nim wzmianki – zauważył Martin wstając od biurka.
- Rodzice kategorycznie oświadczyli, że nie było w jej życiu żadnego chłopaka – bronił się Patryk.

CZYTASZ
Morderca z wyższych sfer (zakończone)
Misteri / ThrillerLaura na co dzień zmaga się z trudnymi sprawami. Gdy zostaje wezwana do pomocy, nie wie, z czym przyjdzie jej się zmierzyć. Pierwsza śmierć to tylko początek... Najwyższe noty: #20 w thriller - 26.02.2018