Turniej trójmagiczny

651 21 19
                                    

Całą drogę do Hogwartu spędziliśmy wesoło. Opowiadaliśmy różne wymyślone historie z Draconem. W jednej było, że trafił do komnaty tajemnic i zemdlał ze strachu. Przestaliśmy w połowie podróży, bo Nick powiedział, że aż taki tchórz z niego nie jest. To prawda. Aż taki nie. Wogóle ja tam go nawet lubię, ale moja siostra....zrobiłam to dla niej. Nawet śmiesznie było. Potem cała druga połwa drogi to obżeranie się cukierkami....najlepsze oczywiście fasolki :-) . Siostra wylosowała takiego o smaku spleśniałej gruszki. No niestety pod koniec musiała zwymiotować...biedna. Ja miałam o smaku pieluchy. Nie było takie złe. Na samym końcu już przy wysiadaniu dowiedziałyśmy się, że Ron nie zdążył na pociąg. Harry nam tak powiedział kiedy w końcu nas znalazł. Można było się domyślic, iż był w przedziale z Malfoyem. Cały pobity na rękach. Znam dobrze zaklęcie na siniaki i podobne obrażenia. Starsza pewnie też. Więc jak już skończył mówić popatrzył na mnie swymi pięknymi niebieskimi oczami, a ja się uśmiechnęłam wyciągając różczkę wypowiedziałam w myślach zaklęcie gojące wszelkie rany. Na początku nic nie leciało ale zacisnęłam i przekręciłam magiczny patyk w ręce. Po tym obrocie z różczki wleciały trzy jasnofioletowe smugi. Dotarły w końcu do Harrego. Jego rany znikały jak te w komnacie. Po chwili nie było śladu.

- Super Lil! - krzyknęła Hermiona i mnie przytuliła.

- No chyba po kimś to ma. - powiedział z irytacją głosie Harry spoglądając na moją siostrę. Potem się zaśmiał, a z nim cała trójka. -  Wychodźmy z tego pociągu. Jest przeklęty. Zostawił Rona na dworcu. - cała trójka przytaknęła i ruszyła ku wyjściu.

W Hogwarcie pierwsze co mi się ukazało to zielone oczy i rude włosy.
- Ginny! - krzyknęłam i rzuciłam jej się na szyję.

- O jacie nie mogę, Lil! Ile myśmy się nie widziały! Co tam u ciebie?

- No dobrze dobrze! Jak cię znalazłam, to już wszystko jest dobrze! Co tam z Ronem? - spytałam, a ona przewróciła oczami. Do słuchania dołączył się Harry i jego najlepsza przyjacióła.

- No słuchajcie. Kiedy mieliśmy już wskakiwać wszyscy po kolei do kominka, Ron przypomniał sobie o swoiej nowej miotle, którą dostał w wakacje od pewnego czarodzieja z taty pracy. Ja się przeteleportowałam z moimi braćmi, a on został z mamą. Potem jak już wsiadłam do przedziału z Fredem i Georgem dowiedziałam się dlaczego go jeszcze nie ma na dworcu. Obaj się śmiali jak nienormalni (bo są nienormalni). Powiedzieli mi ledwo co, że oni ją schowali do szufladki mojej mamy. W niej były majtki. - wszyscy się uśmiechnęli ale ja z Ginny parsknęłyśmy krótko śmiechem. - Pewnie za długo jej szukał i nie zdążył. - skończyła wypowiedź, a ja się zamyśliłam. Ciekawe gdzie on teraz jest?

- Idziemy do duzej sali? - powiedział Harry.
- No raczej - powiedzieliśmy chórem.

W końcu przez tłumy czarodzieji dostaliśmy się do stolika, a ja wyszukałam wzrokiem Nicka. Jest. Pomachałm mu, a on się uśmiechnął. Lubię gdy jest szczęśliwy. Tylko z grupą gryfonów zawsze jest mu raźniej.

- Drodzy uczniowie! - krzyknął Dumbledor na całą wielką salę. - Rozpoczynamy kolejny dzień wraz z nowymi nauczycielami! - potem wymieniał....bla....bla...bla...i oczywiście zmienił się nauczyciel od obrony przed czarną magią. Potem jeszcze jak zawsze regulamin i....co?! - Ogłaszam iż powracamy dopoprzedniej tradycji turnieju trójmagicznego! Wszyskie trzy szkoły czarodziejów spotkają się w jednej placówce. Ustaliliśmy, że będzie to Hogwart! - zaraz, zaraz. Są inne szkoły? Ahaaaa... - Zasady tego konkursu wszyscy chyba znają, czytali i powinni wiedzieć. - Aaaa!!! Już wiem co to! To taki tórniej gdzie się rywalizuje w różnych konkurencjach. Każda szkoła wystawia po jednym uczniu. Było to na historii magii.
-Ta gra bywa czasami śmiertelna, więc  uczniowie od 5 roku mogą w nim uczestniczyć. Teraz to była Hermiona, Harry i Ron. Oby się nie zgłaszali, proszę. Nie chcę któregoś z nich stracić...

Tu Siostra Hermiony...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz