Idąc wszyscy na błonie uważnie obserwowaliśmy Harrego. Jego zachowanie było takie jak od chwili, w której wszystko zaczęło się psuć, czyli od jakiś 5 dni. Jednak za 6 dni są moje urodziny i nie zamierzam sobie zepsuć, ani ich, ani mojego zadania.
- Masz Lil. - powiedział Ron trzymając coś w ręku. To było coś wielkiego. Czy to czsem nie,..miotła? Popatrzyłam na rączkę i przeczytałam:
- Nimbus...2001? Co to za miotła? - spytałam się odbierając prezent.
- Lily, to druga najlepsza miotła, po Błyskawicy, tylko nie wielka część uczniów ma ją, nawet niektórzy co grają w drużynach jej nie mają. - powiedziała z nutką wyrozumiałości Hermiona.
- Dzi..dziękuję. A skąd ją masz? - spytalam Rona, a on powiedział z zapałem:
- Bo miał to być prezent na twoje urodziny, które są jutro, ale coś innego planowaliśmy. Jednak kiedy powiedziałem im przez wyjca, który przychodzi bardzo szybko, że wylosowało Ciebie, mama w ciągu 24 godzin zdążyła zamówić miotłę i wysłać ją pociągiem do nas. To od naszej całej rodziny. - stanęłam jak wryta. Nikt jak rodzina Weasley' ów się bardziej o mnie nie troszczy. Nawet moi rodzice.
- To dużo was kosztowało, i czasu i pieniędzy. Teraz to moja motywacja. Nie mogę zmarnować waszej roboty włożonej we mnie, żebym teraz przegrała przez Pottera. Jeszcze raz dziękuję wam wszystkim! - przytuliłam Rona i Hermionę razem.
- Drodzy uczniowie! Spotkaliśmy się tutaj, aby w końcu rozpocząć naszą uroczystość, zaczynając od pierwszego zadania. Przedstawiciele szkół, proszę o podejście do mnie, reszta proszę zająć miejsca na widowni.
- To ja lecę, pa! - pomachałam im, dałam do potrzymania miotłę Herze i ruszyłam w stronę Dumbledora.
- Ej, jak już tak chcesz lecieć to może weż miotłę! - kszyknął Ron, a ja się roześmiałam.
Okazało się, że Harry stał najbliżej więc był tam pierwszy. Dyrektor coś do niego szepnął, a on pokiwał głową.
Ciekawe o co znów chodzi.
- No, podejdźcie tutaj bliżej! - wszyscy się zbliżyliśmy tworząc wielkie koło.
- Wasze pierwsze zadanie polega na wykorzystywaniu swoich umiętności w celu współpracy ze sobą. Przed nami stoi kula. Niech każdy wylosuje coś z niej. Zaczynamy od Durmstrangu. Wiktor, ty pierwszy. - Kiedy zanurzył rękę kula się lekko poruszyła i po chwili pierwszy zawodnik ze swoim partnerem mieli miniaturki pelerynek niewitek i smoka.
- Waszym zadaniem jest używając peleryny niewitki i jednej z waszych różdżek ukraźć jajo smoka. Jednak uważajcie, to zwierze jest bardzo wyczulone na każdy wasz ruch nawet pod peleryną więc zakradnięcie się w nich pod samo gniazdo nie będzie aż takie proste...Dobrze, teraz kolej na was, dziewczynki, wylosujcie coś. -
Fleur podeszła do kuli i wyciągnęła miniaturki dwóch mioteł i tym razem większego ale bardziej przyjaznego smoka.
Przyszła kolej na nas. Harry wepchał się i wylosował dla nas ostatnią rzecz którą był... złoty znicz?!
- O, a oto ostatnia pomoc w tym zadaniu. Wydaje się trudna ale jeśli dobrze pomyślicie to wasz plan na zabranie jaja będzie prosty.
Na drugiej ręce Harrego leżał duży kolczasty smok. On spał.
- Kochani. Czas zaczynać. Pierwszy Durmstrang! - wykrzyknął dyrektor i się zaczęło..
Pierwsza szkoła jak i druga poradziły sobie z tym zadaniem. Teraz kolej na nas.
- Przygotowani?- spytal Dumbledor, po czym nie czekając na odpowiedź poprowadził nas do wejścia na arenę.
- Zaczynajcie!
Dobra. Jestem na turnieju. Mam ze sobą Harrego, znicz, różdżkę, smoka i muszę zdobyć jajo. Tylko jak...
W tym czasie mój partner skradał się do miejsca gdzie to grube, wielkie, kolczaste zwierzę miało swoje gniazdo. Podbiegłam do niego ale nic nie mówiłam. Zastanawiałam się co zrobić ze zniczem. Nagle wpadł mi do głowy pewien pomysł.
- No przecież! - powiedziałam. - Harry, słuchaj. Złoty znicz strasznie szybko się przemieszcza. Gdyby tak trochę obudzić tego smoka i wypuścić nasz przedmiot? Wtedy zacznie go łapać!
- Dobry pomysł. Trzymaj znicz ja go obudzę.
Zaczęliśmy nasz plan działania. Wszystko poszło tak jak zaplanowałam. Teraz trzeba szybko sprzątnoć jajo. Tylko było to niemożliwe, ponieważ smok był za blisko. Jeden ruch i nas zmiarzdży. Gdybyśmy mieli miotłę, albo pelerynę niewitkę..
- Lily, różdżka, Harry, różdżka!!! - to moja siostra krzyczała z publiczności. Wiem, mam różdżkę ale na co się przyda jak narazie nic nie mogę nią zrobić. Accio jajo raczej nie zadziała. No tak! Ale accio miotła tak! Genialna Hermiona!
- Accio miotła! - po trzech sekundach z rąk Rona wyskoczył Nimbus 2001. Harry patrząc na to, przywołał również swoją błyskawicę. Obaj dosiedliśmy swoich sprzętów i ruszyliśmy w stronę jaja. Po drodze niestety wszedł nam znicz. A za zniczem smok. Potter szybko zanurkowałw dół i dostał się na docelowe miejsce, ja jednak nie mając już żadnej deski ratunku wpadłam w łapę tego potwora, uderzyłam się i..Harry:
Ostatnio czuję się jakbym był pod wpływem jakiegoś zaklęcia. Nic co się wydarzyło od początku roku nie pamiętam dokładnie ale kiedy zobaczyłem nieprzytomną Lil w ręce smoka, przypomniała mi się komnata tajemnic. Tam tak samo wyglądała. Od tamtej pory była moją najlepszą przyjaciółką z Ronem i Hermioną. W tym roku jakby się ode mnie oddaliła..a może ja od niej?
Ta kłótnia na początku roku coś jednak wskazywała. Że za mało czasu z nią spędzałem.
- Harry, na co czekasz?! - krzyknęła znowu Hermiona.
Racja. Muszę ją ocalić. Tak jak dwa lata temu.Narrator:
Potter odwrócił uwagę smoka, tak, że Lil wypadła z jego dłoni. Harry podleciał, złapał ją i odstawił na ziemię. Tak ostatnia szkoła zakończyła pierwsze zadanie i oczywiście je ukończyła.
CZYTASZ
Tu Siostra Hermiony...
FanfictionPrzyjaźń i nauka w Hogwarcie. Cudowne rzeczy. Wiele przygód i zdarzeń, jednak zawsze możesz liczyć na przyjaciół... Rankingi: -591 msc. w #przygoda (na 11.9K powieści!!!) -5 msc. w #różdżka (na 65 powieści)