Czarownik marzyciel

82 18 12
                                    

Śmiali się ze mnie i palcami także wytykali

Brzydkimi przezwiskami od zawsze obrzucali

Bo zawsze chciałem latać, a to jest niemożliwe

Niepoprawny marzyciel - przezywali mnie złośliwie

Śmiali się ze mnie, lecz ja im jeszcze pokażę

Śmiać się z nich będę, gdy wiatrom rozkażę

pokonać grawitację i unieść mnie hen! w górę

Opracuję ja na to magiczną recepturę

Kiedyś przecież wiedźmy latały

Na miotłach po niebie szybowały

Odkryję na nowo ich stare zaklęcia

I polecę - dzięki mocy pstryknięcia

Przeczytałem tysiące tomów w tysiące nocy

Zanim odkryłem źródło tej magicznej mocy

I wreszcie, gdy odnalazłem czar lewitacji

Jestem w stanie pokonać opór grawitacji

Wyciągam ręce przed siebie i szepczę zaklęcie

Wszystko trwa krócej niż jedno oka mrugnięcie

Odrywam się od ziemi, szybuję w górę, dotykam chmur!

Lecę wyżej, niż rosną szczyty najwyższych gór

Jak pięknie tu w górze, ponad wysokimi chmurami!

Ludzie w dole wydają się być zaledwie mrówkami

Drzewa i budynki maleńkie, to samo wieże kościołów

Obok mnie lecą ptaki, a może to sylwetki aniołów?

I sunę do tych, co ze mnie sobie drwili

Gdy nagle, w krótkim przebłysku chwili

Spostrzegam, że w tym czarowaniu

Zupełnie zapomniałem o lądowaniu...

WierszeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz