Książę Alfheimu

84 16 33
                                    


Pewnej mrocznej nocy, gdy doba nie myślała jeszcze o poranku

Znikąd pojawiła się córka Króla Elfów i przyszła do pana na zamku

Chciała o rękę prosić go, księcia Alfheimu, sama Bean z Kurhanów

Przybyła doń konno, z wielkim wozem pełnym bogatych darów


"O książę Alfheimu, proszę weź za żonę mnie

Jestem taka hojna, ze mną nie będzie Ci źle

Przecudnych czarów roztocze Ci w krąg

Niejeden cenny dar dam Ci ja do rąk


Dam Ci ja miecz Fragarach, co z magicznej stali był kuty

W podziemiach Dvergdalen, wielkiej krasnoludzkej huty

Nie szczerbi się i nie gnie, daje władzę nad wiatrami

Rozora każdą zbroje, da Ci zwycięstwo nad wrogami


To co ciągną konie to Kamień ze wzgórz Tary

Ostaniec królów ludu Tuatha, klejnot prastary

Potrafi on odmłodzić każdego, co na nim stanie

Oddaje go w Twe ręce, mój najmilszy panie


Oto Włócznia Przeznaczenia, broń Sidhe z gór

Wykuta przez kowala z Falias do walki z Balór

Ta lanca sama jedna pokonała każdą armię

Z nią w rękach zdobędziesz całą Ziemię


Mam też Kocioł Dagdy, co umarłych wraca zza grobu

Potrafi rozmnażać jedzenie, nie zaznasz z nim głodu

Lecz rannych i strapionych, martwych wskrzesza

Niczym święty Graal, grzeszników rozgrzesza"


"Dziękuję za Twe dary, lecz wciąż nie mam pojęcia

Czy nadajesz się na żonę dla mnie, potężnego księcia

Odsłoń proszę kaptur i ukaż mi mi twarz swoją

Wtedy zadecyduję, czy zostaniesz żoną moją"


Najpierw się waha elfia dziewica

"Czy mam mu pokazać swe lica?"

W końcu swój kaptur do góry unosi

Zdecydowanym ruchem go podnosi


Książę Alfheimu zamarł, szok maluje się na jego twarzy

Nie spodziewał się pod kapturem starej poczwarzy!

Córka elfiego władcy jest brzydka niczym noc

Ma ohydne lica, ogniste oczy i nos wielki jak kloc


Wtem pada przed nim na kolana ohydna starucha

Lecz książę Alfheimu wyrzuca ją, skarg nie słucha

Nie będzie się przecież z ohydną wiedźmą żenić

Musi mieć niewiastę, której piękno będzie cenić!


"O książę Alfheimu, proszę weź za żonę mnie

Jestem taka hojna, ze mną nie będzie Ci źle"

Choć rzewnie płacze i wciąż lamentuje

Jej żałosna rozpacz nic nie powoduje


Wywalił ją książę, za drzwi swego pałacu

Nie zważając na łkania i morze płaczu

Choć zaklinała się i o łaskę go prosiła

Jej żałość wyroku księcia nie zmieniła



I w ciemność precz odeszła córka króla elfiego

W mroku lasów niosły się łzy jej płaczu rzewnego

Ludzie od razu dojrzeli żałosne jęki zmory

I okrzyknęli ją, Bean, mianem Szyszymory


Wieść niesie, że gdzie pojawią się jęki staruchy

Tam też za chwilę widać czarny płaszcz kostuchy

Ujrzenie starej Szyszymory śmierć nam zwiastuje

Nawet na drugim krańcu świata koniec prorokuje


Słychać ją nawet za iryjskimi i albańskimi brzegami

W dalekich stronach, za znanego świata krańcami

Jęczy ona w Azji, Australii, Ameryce i Europie

A ten, kto ją zobaczy, szybko skończy w grobie

WierszeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz