Rozdział 8

1K 139 37
                                    

Nie róbcie krzywdy Aleksandrowi, on mi będzie jeszcze potrzebny:)

Maraton 3/3

Abigail POV: 

Obudziłam się z lekkim bólem głowy. Musiałam długo spać, ponieważ za oknem zaczęło już świtać. Moment, to oznacza, że przespałam całą noc. Jeśli któraś z opiekunek dowie się, że nocowałam poza sierocińcem, to będę miała przechlapane. Wstałam z łóżka i prawie, że biegiem poszłam do salonu. Dopiero po chwili zorientowałam się, że noga w ogóle mnie nie boli, a po dokładnych oględzinach, stwierdziłam, że nie mam na niej zadnej blizny. Dziwne. 

- Cześć, widzę, że już wstałaś. Dobrze się czujesz? Może masz ochotę coś zjeść?- Znajomy Aleksa jest taki miły w stosunku do mnie, a nawet mnie nie zna, jest zupełni inny niż on. 

- Tak, dziękuję, że pytasz. Właściwie, to powinnam ci podziękować, to twoja zasługa, że wyzdrowiałam. 

- Nie ma sprawy, to jak zjesz coś?- Właśnie w tym momencie z mojego brzucha zaczęły wydobywać się dziwne odgłosy. 

- Oho, wezmę to za odpowiedź twierdzącą. Co powiesz na jajecznicę z boczkiem i szczypiorkiem?- Pokiwałam głową, rumieniąc się lekko. 

- Mogę cię o coś spytać?- Ruszyłam za szatynem w stronę kuchni, gdzie stanęłam za nim i obserwowałam co robi. 

- Jasne.

- Um...jak to zrobiłeś...to znaczy, chodzi mi o to, jak mnie wyleczyłeś. Zdaję sobie sprawę, że nie mogłeś tego zrobić od tak. A nawet jeśli to zostałaby jakaś blizna, albo chociaż rana.- Skorupki po wbitych jajkach wylądowały w koszu, w momencie, gdy się do mnie odwrócił. Uśmiechnął się do mnie promiennie, mieszając zawartość patelni. 

- Powiedzmy, że zostanie to moją tajemnicą.- Mrugnął do mnie, po czym skupił się na krojeniu szczypiorku. 

***

- Czyżbym wyczuł moje ulubione danie?- Zaprzestaliśmy rozmowy, spoglądając na zaspanego Aleksa, który właśnie wszedł do kuchni. 

- Mhm, zrobiłem jajecznicę parę minut temu, więc jest jeszcze ciepła. Nałóż sobie na talerz i usiądź z nami.- Uśmiechnęłam się na widok jego rozanielonej miny. Kiedy nie udaje takiego ważniaka, to jest całkiem słodki. 

- Nie długo będę musiała się zbierać, mam nadzieję, że nikt w sierocińcu nie zobaczył mojej nieobecności.- Powiedziałam połykając ostatni kawałek boczku. 

- Podwiozę cię, a potem pojadę do biura złożyć raport.- Mruknął Aleks. 

- Jak miło patrzeć na tak zgrane ro...

- Matt! Zamknij się!- Ciarki mnie przeszły, gdy usłyszałam jego ton. Dlaczego on się tak wścieka na tego biednego Matta?  

- Aleks, ona powinna to wiedzieć!- Okej, teraz oboje zaczęli na siebie krzyczeć.

- Powiedziałem, nie!

- Jeśli ty tego nie zrobisz, to ja jej to powiem.- Siedziałam cicho, przypatrując się ich kłótni, teraz jestem pewna, że Aleks chce przede mną coś ukryć.- Abigail, jesteś...- Nie dokończył, gdyż pięść Aleksa spotkała się z jego policzkiem. Cholera, muszę to przerwać, nie wiem o co im chodzi, ale nie chcę, żeby się nawzajem pozabijali. 

Rozdział odrobinę spóźniony, mam nadzieję, że nie będziecie za to źli:) Miłej nocki życzę:) 

Strażniczka CzasuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz