Rozdział 12

882 128 26
                                    

Jak myślicie, kim może być mężczyzna z poprzedniego rozdziału? Macie jakieś pomysły? 

Abigail POV:

Dam radę, muszę się tylko porządnie skupić i mi się uda. Uff...skup się Abigail, skup. Zamknęłam oczy, przypominając sobie rady Matta, wyobraziłam sobie,co by się stało kiedy nie udałoby mi się cofnąć tego co zrobiłam. Poczułam jak strach wypełnia całe moje ciało i właśnie wtedy przypomniałam sobie jak wszystko wyglądało przed tym jak zatrzymałam czas. 

Otworzyłam niepewnie oczy i...nic się nie zmieniło. Czas nadal stał w miejscu. Co ja mam teraz zrobić? Jeśli czegoś nie zrobię, utknę tu...na zawsze. Nie, nie mogę się podać. Będę próbować tyle razy ile będzie trzeba. Do skutku. Ponownie zamknęłam oczy, a kiedy je otworzyłam wokół rozbłysło tak jasne światło, iż musiałam zasłonić oczy. Co to jest? Proszę, nie mówcie mi, że tym razem popsułam czasoprzestrzeń. 

- Możesz już odsłonić oczy.- Męski głos sprawił, że podskoczyłam ze strachu. Ja go tu sprowadziłam? Spojrzałam na niego niepewnie. Jego wygląd nie wzbudzał zaufania. 

- Kim jesteś?- Mężczyzna zaśmiał się, kłaniając się lekko.

- Wybacz, nie przedstawiłem się. Zwykle nie muszę tego robić, ponieważ wszyscy mnie znają. Jestem jednym z trzech najważniejszych strażników, przyszedłem ci pomóc.- Mimo tego co powiedział, nadal nie zyskał mojej sympatii. Nie wiem czemu, ale nie potrafię mu zaufać, dlaczego zasłania twarz maską?- Widzę, że nadal jesteś niepewna...cóż, mi nie zależy, ale tobie powinno. Jako jedyny postanowiłem ci pomóc, więc powinnaś okazać mi choć odrobinę wdzięczności.- Jego postawa zmieniła się diametralnie, zaczęłam odczuwać coraz większy niepokój, ale on ma rację, chcę mi pomóc, powinnam być dla niego miła. 

- Przepraszam, ja cieszę się, że postanowiłeś mi pomóc.- Ponownie się uśmiechnął, ale tym razem inaczej, wyglądał na bardzo zadowolonego z siebie. Z nim naprawdę jest coś  nie tak. 

-  Jednakże nie jestem tak wspaniałomyślny, aby zrobić to za darmo.- Musiał zauważyć moje zdumienie, gdyż kontynuował.- Spokojnie, cena jest naprawdę niska, tak naprawdę nic nie będzie cię to kosztować, musisz po prostu zachować nasze spotkanie w tajemnicy. Nikt nie może się dowiedzieć, że to ja ci pomogłem, rozumiesz? Tylko tyle od ciebie wymagam.- Dlaczego tak bardzo zależy mu na dyskrecji? Jest dziwny, ale jest jedyną osobą, która może mi pomóc. 

- Zgadzam się.- Jego uśmiech powiększył się kiedy usłyszał moje słowa. Mam przeczucie, że zrobiłam coś bardzo złego, czuję się jakbym zawarła pakt z diabłem. 

- Cudownie, miło się z tobą współpracuje Abigail.

- Skąd znasz moje...- Nie zdążyłam dokończyć kiedy, jasne światło ponownie mnie oślepiło. Tajemniczy człowiek w masce zniknął i...wywiązał się ze swojej części umowy.

- Co się stało?- Spojrzałam w kierunku zdziwionego Aleksa. Zresztą nie tylko on był zdziwiony. Wszyscy patrzyli na siebie zamglonym wzrokiem. Prawie się roześmiałam kiedy zobaczyłam minę kata, który nie mógł znaleźć swojej broni. 

- Panie.- Postanowiłam ratować sytuację.- Błagam oszczędź mego brata, chociażby ze względu na to, że twój hojny uczynek uszczęśliwi mnie.- Rycerz spojrzał na mnie, zawahał się nad odpowiedzią, aczkolwiek skinął głową na moją prośbę. Chyba nie do końca jest świadomy tego co robi, ale to dobrze, lepiej dla mnie. 

- Straże, zabrać go do lochów, aby spędził tam resztę swojego marnego życia. Robię to tylko dla ciebie, milady. 

- Co? Ale...- Jakie lochy, przecież miał go wypuścić. 

- Milady, czas na nas.- Spojrzałam na niego nie rozumiejąc o co mu chodzi.- Oh, przecież mieliśmy potwierdzić naszą miłość przed samym Bogiem, zapomniałaś ukochana?- O nie...

Co ten człowiek w masce kombinuje? 

Ostatni rozdział na dziś:) Tym razem wstawiam go trochę wcześniej, a i zauważyłam, że niektórzy martwią się, że tak późno wstawiam rozdziały, spieszę z wyjaśnieniem...spokojnie, dla mnie to normalne siedzieć do tej pory, jestem typowym nocnym markiem, dlatego dla mnie to żaden problem pisać późno w nocy:) 

Strażniczka CzasuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz