Rozdział 26

547 77 16
                                    

Abigail POV:

 -Spytałam się tamtego faceta o datę i miejscowość w której się znajdujemy.- Po jej przerażonej minie zrozumiałam, że to co usłyszymy za chwilę, nie za bardzo nam się spodoba.- Mamy obecnie piąty sierpnia 1945 roku i znajdujemy się w...Hiroszimie.   

- Jak to? To oznacza, że...- O nie, przecież jak czegoś nie wymyślimy, to my tu zginiemy.

- To oznacza, że jesteśmy w wielkim niebezpieczeństwie, musimy jak najszybciej wrócić.

- Zgadzam się, Matt, ale jak? 

- Abigail, nie wiem jak to zrobiłaś, że nas tu przeniosłaś, ale odeślij nas z powrotem. Nie chcę umierać.- O nie, Yuuki znowu zaczyna panikować. 

- Posłuchaj, to nie ja nas tu przeniosłam, a powrót wcale nie jest taki łatwy, mogę spróbować, ale...

- To nic nie da. Ja i Sorscha już próbowaliśmy, nic z tego.- Ten kto nas tu przeniósł, postarał się, abyśmy tu zostali. Ktoś ewidentnie chce się nas pozbyć. 

- W takim razie, co mamy zrobić, Matt?- Mam dziwne podejrzenia, że to ten człowiek w masce maczał w tym palce. 

- Nie wiem, naprawdę nie wiem. 

Aleksander POV:

Dlaczego żadne z nich nie odbiera telefonu? Mógłbym teraz sobie leczyć kaca, ale nie, każdy postanowił mnie olać, więc muszę ich szukać po całym mieście. 

 Byłem już prawie wszędzie, więc zostało mi już tylko jedno miejsce. Poszedłem w stronę sierocińca w którym mieszka Abigail. W połowie drogi, doznałem dziwnego uczucia, że coś jest nie tak. Próbowałem się uspokoić, ale z każdym krokiem, miałem coraz większe wrażenie, że Abigail jest w niebezpieczeństwie. Ugh...to dziwne, jeszcze nigdy czegoś takiego nie czułem, ale, co jeśli moje przypuszczenia są słuszne? 

Kiedy dotarłem na miejsce, moje przeczucie nasiliło się do tego stopnia, iż miałem wrażenie, że w mojej głowie wyje alarm ostrzegawczy. Muszę coś zrobić, bo zaraz mi głowa pęknie. Chciałbym móc teraz być koło Abigail i wszytko wyjaśnić, może przy okazji ten "alarm" by się wyłączył. 

Abigail POV:

Myśl Abigail, myśl. Jak mamy się stąd wydostać? Przecież jeśli czegoś nie wymyślę, to będzie po nas. Zaczęłam chodzić w kółko, przy okazji lekko panikując. 

Zatrzymałam się na chwilę,podniosłam wzrok i...zobaczyłam Aleksa? 

- Aleks, co ty tu robisz? Jak się tu znalazłeś i skąd wiedziałeś, gdzie ja jestem?- Wyglądał na tak samo zdezorientowanego jak ja. 

- Ja...nie wiem, po prostu pomyślałem, że chciałbym się znaleźć tam, gdzie ty i puff...stało się. Sam nie wiem jak to możliwe, ale widzę, że nie tylko ty tu jesteś. To dla tego nie mogłem was nigdzie znaleźć. 

- Aleks, musisz nas z powrotem przenieść.- Matt, podszedł do niego i przywitał się z nim. 

- Dobrze, spróbuję. Kim ona jest?- Wskazał na Yuuki.

- To moja przyjaciółka, z resztą to nie jest teraz ważne, przenieś nas.

Aleks zamknął oczy, a po chwili poczułam znane uczucie. Nareszcie, po chwili ujrzałam mury sierocińca. 

- Udało się, będziemy żyć!- Uśmiechnęłam się i przytuliłam Aleksa. W końcu, to on nas uratował. 

- Ludzie, mamy problem, zapomnieliśmy o kimś.- Spojrzałam na Matta, który patrzył się na nas smutnym wzrokiem.- Zapomnieliśmy zabrać Sorschy. 

Ostatni na dziś

Strażniczka CzasuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz