Abigail POV:
Obudziłam się, gdy poczułam mocne szarpnięcie. Ziewnęłam, mimo, iż tyle spałam, nadal chciałam przebywać w cudownej krainie snu, gdzie nie ma Aleksandra.
- Jesteśmy już na miejscu?- Spytałam ledwo przytomna.
- Mamy mały problem.- Powiedział zdenerwowany.
- Co się znowu stało?- Spojrzałam na niego zdziwiona.
- Sama spójrz.- Wyjrzałam przez szybę i...oniemiałam.
- Cholera! Gdzieś ty nas wywiózł?!- Spytałam rozglądając się po lesie w którym się znaleźliśmy.
- Zdaję się, że wylądowaliśmy w...średniowieczu.
- W średniowieczu?! Jesteśmy w średniowieczu? Jak? Jak ty to zrobiłeś?!- Ja rozumiem, że można być nieuważnym i zgubić telefon, ale jak to możliwe, że podczas jazdy samochodem, nagle przenieśliśmy się do średniowiecza? Chyba, że...on to zrobił specjalnie! Ale po co miałby to robić? Może to ma związek z tą jego tajemnicą...od początku nie darzył mnie sympatią, więc, może chce się mnie pozbyć? Nie, głupi pomysł...jeśli chciałby mnie zabić, to na pewno nie uczyłby mnie jak mam opanować swoją "moc", poza tym wezwał pomoc, kiedy zostałam postrzelona i...
- Hej! Słuchasz mnie?!- Spojrzałam na Aleksa, który machał ręką przed moją twarzą.
- Wybacz, zamyśliłam się, co mówiłeś?
- To, że przenieśliśmy się do średniowiecza to nie jest nasz jedyny problem.
- Jak to?! Jest coś jeszcze?- Westchnęłam opierając czoło o szybę.
- Tak jakby...prawdopodobnie, przenieśliśmy się na inny kontynent.
- Wytłumacz mi...jak...jakim cudem, bo naprawdę nie potrafię zrozumieć, dlaczego podczas tych dwóch dni, które spędziłam z tobą, moje życie jest narażone na więcej niebezpieczeństw, niż podczas reszty niespełna osiemnastu lat? Miałeś mnie tylko nauczyć jak opanować moje zdolności i zniknąć, a tym czasem przez ciebie ciągle pakujemy się w kłopoty! Poza tym skąd wiesz, że nie znajdujemy się już w USA? Z resztą...nawet jeśli tak się stało, to nie możesz przenieść nas do naszych czasów?- Nie wytrzymałam, musiałam mu wygarnąć co o nim myślę. Starłam się być dla niego miła, ale ile można...skoro on się tak zachowuje w stosunku do mnie, to ja nie zamierzam być dłużej potulna i we wszystkim mu przytakiwać.
Aleksander POV:
Spokojnie, nie denerwuj się, oddychaj...Cholera, zaraz uduszę tą małolatę! Co ona sobie w ogóle wyobraża?! Myśli, że kim niby jest?! Gdyby nie ona, nie miałbym żadnych problemów, ale nie, przecież wszechwiedzący zarząd stwierdził, że to ja powinienem ją przeszkolić, chociaż miał pod ręką jeszcze kilkunastu innych strażników. Mam ochotę jej wszystko wygarnąć, ale im mniej wie, tym lepiej dla mnie. Nie po to przez tyle lat unikałem jej, żeby teraz wszystko zepsuć. Wrócimy do domu, to znaczy ja wrócę, a ją odwiozę do sierocińca i nigdy więcej się nie zobaczymy, plan idealny. Westchnąłem, próbując się uspokoić i nie pokłócić się z nią jeszcze bardziej. Kłótnia na pewno nie pomoże nam się stąd wyrwać. Wyjątkowo, postanowiłem przyznać jej rację i nie kontynuować już tego tematu.
- Możesz się uspokoić? To prawda, może nie wszystko poszło według wcześniejszych założeń, ale nie możemy się teraz kłócić. Obiecuję ci, że jak tylko się stąd wydostaniemy, to zniknę z twojego życia raz na zawsze, ok? A teraz...ugh...proszę cię, przestań tak krzyczeć, bo ktoś może cię usłyszeć i niekoniecznie będzie to osoba o dobrych zamiarach.
CZYTASZ
Strażniczka Czasu
FantasíaPRACA BIERZE UDZIAŁ W KONKURSIE LITERACKIM SPLĄTANE NICI Abigail nie jest zwyczajną nastolatką. Dostała od losu wyjątkowy dar. Jest strażniczką czasu. Jedną z ostatnich. Zapewne byłaby z tego faktu bardzo zadowolona, gdyby nie to, że nie potrafi kon...