Hux

580 46 0
                                    

- Podchodzimy do lądowania - mówił Hux monotonnie. - Pole jest ogromne, ale uważajcie żeby nie uszkodzić maszyn, jasne?

Mówił, jak zwykle, zimnym i oschłym tonem, ale mimo tego czuł podniecenie. A więc to tutaj. Tutaj zacznie się szkolenie nowej, potężnej armii.

Patrząc na planetę, miał wrażenie jakby patrzył na własną duszę.

Planeta zbudowana była z czarnej skały, gdzieniegdzie pojawiały się jeziora wody lub lawy - świadczyło to o dużej zmienności klimatu planety. Temperatura była różna w każdym miejscu przez kilka słońc będących w różnych odległościach od powierzchni.

Niedaleko nowego, błyszczącego budynku Akademii, był sosnowy las a pośród niego ogromne, zimne jezioro. Zieleń liści i traw wydawała się ciemna, zimna. Miejsce było idealne dla osób po Ciemnej Stronie Mocy. Na usta Huxa wpełzł uśmiech.

Póki co, na Metrchramin przenosiło się jedynie najwyższe dowództwo i nowo zwerbowani uczniowie. Większość szturmowców i oficerów pozostała na statku, by dołączyć po pewnym czasie.

Statek, w którym leciał Hux, gładko wylądował na ziemi. Obok niego zaś na trawę siadł idealnie czarny i błyszczący pojazd Kylo Rena i Aminerii.

Rudy zlecił wyłączenie wszystkich systemów, a sam wyszedł ze statku. Po chwili wysiedli również obaj rycerze Ren.

- Ładnie tu - powiedział Hux, rozglądając się wokoło.

- Ponuro - skrzywiła się Amineria.

- Tak powinno być - odparł Kylo.

Hux otworzył usta, by coś powiedzieć, gdy kilkadziesiąt metrów od nich wylądował duży statek pasażerski, który trasportował uczniów.

- Chyba czas się przywitać - powiedział Kylo i ruszył w stronę pojazdu, a zaraz za nim Hux i Amineria.

Młodzi ludzie, którzy wyszli z maszyny w eskorcie szturmowców z blasterami, wyglądali w większości na zagubionych i przestraszonych. Nic dziwnego - większość z nich to były dzieciaki do lat dziesięciu. Osób starszych było kilka, stali na samym końcu, próbując nie dać po sobie poznać, jak bardzo są przerażeni.

Hux, stając po lewej stronie Kylo przed tłumem, wzrokiem sięgnął do ostatniego rzędu. Jedna z dziewcząt patrzyła prosto przed z siebie z ogromną odwagą. I czymś jeszcze...

Żądza mordu i nienawiść.

Hux uśmiechnął się w duchu. Tego było im trzeba. Czystej nienawiści.

Nie był pewien, czy będą w stanie to wszystko okiełznać.

Kylo Ren wygłosił krótką i zwięzłą przemowę, z której Hux niewiele pamiętał. Rycerz gadał w kółko o tym samym - obalenie Ruchu Oporu, pokój w galaktyce, szkolenie i lojalność wobec Najwyższego Wodza.

Później Ren odwrócił się, by odejść. Amineria jednak została, z uśmiechem podchodząc do grupy nowych uczniów.

- Co ty wyprawiasz? - syknął Kylo, łapiąc dziewczynę za ramię.

- Będę próbowała mówić do nich tak, żeby ich nie straszyć jeszcze bardziej - warknęła. - Nie zamierzam opierać autorytetu na strachu.

- Inaczej nie uda nam się ich utrzymać w porządku, nie rozumiesz? - odparł Ren. - Nie ma innego sposobu.

- Jest - powiedziała krótko Amineria, ucinając rozmowę i wyrwawszy ramię z uścisku Kylo, podeszła do uczniów i zaczęła spokojnie wszystko im tłumaczyć.

Zmieniona - Star WarsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz