Przełączał kontrolki błyskawicznie, spoglądał co chwila na ekran, drugą ręką rozplątywał przewody.
- J9, sprawdź mi, jak zadziała wtedy polaryzacja - powiedział, a robot zapiszczał w odpowiedzi.
Czuł się dobrze, na litość Mocy, czuł się fantastycznie! Pozwolił rozpaść się swojej wewnętrznej ścianie choć odrobinę, i strumień światła oddał mu fragment jego tożsamości.
Przypomniał sobie wiedzę techniczną nabytą podczas lat spędzonych na Sokole, zanim Han Solo uciekł od rodziny.
Kylo znów pracował przy sprzęcie i chociaż ryzykował życie i, co gorsza, hakował system statków Porządku, czuł się naprawdę dobrze.
Nagle coś zapiszczało. Spojrzał na ekran i zamarł.
Amineria nigdy się na to nie zgodzi.
- Okej, mam plan - powiedział, wybierając częstotliwość innych statków. - Jeden z naszych myśliwców co taki statek matka. Z niego możemy zmienić współrzędne innych statków.
- Który? - zapytała odrazu Amineria.
- Nitreah - odparł, uderzając nerwowo palcami w panel sterowania.
- Okej, co muszę zrobić? - zapytała wesoło dziewczynka.
- Musisz otworzyć dolną klapę pod twoim siedzeniem, wyjąć kilka przewodów i wyłamać druty elektryczne oznaczone numerami naszych statków. Pod tą częścią jest ukryta skrzynka na której możesz wklepać nowe współrzędne. Ale nie dostaniesz się tam górą. Musisz przejść dołem, na zewnątrz - powiedział wszystko szybko i niemal na jednym oddechu.
Nie chciał się o nikogo martwić. Nie chciał być odpowiedzialny, nie chciał myśleć o tym, co komu się może stać. Powinien być obojętny. Działać na własną korzyść.
Nie umiał.
Zdawał sobie sprawę, jaką wyrwę spowodowały w nim słowa Snoke'a. Że jest słaby, że jest żałosny, że Leia znalazła sobie nowego syna. Że już nie jest jej potrzebny.
Nie! Nie mogę o tym myśleć.
Nienawidzę jej!
- Są tu jakieś skafandry? - odezwała się nagle Nitreah, słychać było, że szuka czegoś wokół siebie.
- Właściwie to... nie - odparł Kylo. - Raczej nie.
- Nie ma opcji, że to zrobisz młoda - powiedziała Amineria.
- Muszę! - odparła buntowniczo dziewczynka. - Nie rozumiesz. Będziemy niczym, jeśli będziemy odzielnie. Jak się niby znajdziemy? Jeśli mamy szansę, musimy ją wykorzystać!
- Możesz zginąć - powiedziała Amineria bezbarwnym głosem.
- Nie zginę - odparła dziewczynka.
- Nitre... - zaczęła czarnowłosa, ale ruda wyłączyła komunikator. Trzeba było mieć nadzieję, że wykaże się wystrczającą dojrzałością i umiejętnościami.
- Poradzi sobie - odezwała się łagodnie Meeliene. - Wiem, że da radę.
- Nie wytrzyma tyle czasu, żeby wstukać nowe współrzędne.
- Ma w sobie Moc, pamiętaj.
- Ale nie umie jej kontrolować! - krzyknęła histerycznie.
- Czemu w ogóle tak o nią dbasz - odezwał się burkliwie Kylo, nie chcąc po sobie pokazać, że też trochę się martwi.
- To tylko dziecko, nie musi tego robić, sama zdecydowała, że będzie nam pomagać - odparła Amineria. - Jest młoda, nie ma w sobie nienawiści. Nie jest taka jak my, jest jeszcze nieskalana, a mimo to uczepiła się Huxa i lata za nami, ratując nam tyłki. Dlatego się martwię.
CZYTASZ
Zmieniona - Star Wars
Fanfiction"Dwóch ich zawsze jest. Nie więcej i nie mniej. Mistrz i jego uczeń" ~ Mistrz Yoda A co, jeśli słowa mądrego Jedi straciły na ważności? Co, jeśli teraz dzierżyć miecz świetlny w imię Ciemnej Strony może więcej niż dwoje? Najwyższy Porządek ustalił n...