Rey weszła do kantyny. Było duszno, brudno i głośno. Dźwięk rozbijającego się szkła mieszał się z pijackim śpiewem i gwarem rozmów. W powietrzu unosił się smród potu i różnych trunków.
No prawie jak na Jakku.
I to w tym syfie mamy znaleźć Samera? Serio?
- Keiter, idziesz ze mną, Chewie idź z Poe - powiedziała do stojących obok niej towarzyszy. - Szukajcie szybko. Nie mamy czasu. - Jak on wygląda? - zapytała, gdy zaczęli iść między stolikami, mijając różne stworzenia.
- Ma ciemne włosy, dokładnie takie jak ja - odpowiedział Keiter. - Oczy ma zielone. Jest wyższy ode mnie. Ma bliznę na policzku.
- Przy barze, w szarej koszuli - szepnęła Rey. - To on?
- Nie - odpowiedział chłopak po chwili. - Samer jest wyższy.
Szli prawie piętnaście minut, zaczepiani kilka razy. Rey zaczęła czuć się nieswojo, a Moc podpowiadała jej, że ktoś ich śledzi i zaczęła rozglądać się uważniej, nie szukając jednak Samera, a potencjalnych szpicli. Jej uwagę przykuł wysoki, barczysty mężczyzna o wyjątkowo czarnej skórze i przerażająco bladych oczach. Gdy Rey spotkała się z nim wzrokiem, ten niby przypadkiem dotknął dłonią blastera.
- Kei, mamy szpiegów na karku - szepnęła dziewczyna chłopakowi prosto do ucha. - Masz pięć minut, jak go nie znajdziesz...
- Samer! - krzyknął Keiter i rzucił się do przodu.
Mężczyzna stojący przy ścianie, przy wysokim, okrągłym stole, odwrócił się. Miał ciemne, zmierzwione włosy, w których widać było ziarenka piasku i zielone, duże oczy. Ubrany był w typowe pustynne ubranie - szerokie spodnie i koszulę w beżowym kolorze. Na to zapięty miał pas, dokładnie taki sam jak Rey.
Specjalna kieszonka na miecz świetlny.
Mężczyzna spostrzegł Keitera i widocznie rozpoznał, gdyż rzucił mu się w ramiona. Rey mogła dostrzec łzy w oczach braci. Zaciśnięte powieki i szerokie uśmiechy na twarzach.
Spotkanie po latach.
Rey uśmiechnęła się, widząc ten obrazek.
Dokładnie tak będzie to wyglądało, gdy Skywalker zobaczy się z siostrą. I gdy ja wreszcie zobaczę się z Finnem.
Obejrzała się wokół. Zauważyła Chewie'go i przywołała go gestem do siebie. Ten wziął Damerona za ramię i razem podeszli.
- Cześć, Sam - Poe uśmiechnął się i uniósł rękę.
- Cześć, Poe - uśmiechnął się chłopak, całkiem szczerze.
- To jest Rey - Keiter wskazał na nią.
- Cześć, miło poznać, ale musimy iść - powiedziała szybko i przepraszająco się uśmiechnęła. Właśnie zauważyła, że zbyt wielką uwagę na nią zwraca szczupła Twi'lekanka.
Keiter z Samerem ruszyli pierwsi, zaraz po nich Poe i Rey, Chewie szedł ostatni. Niemal biegiem opuścili kantynę.
Gdy oddalili się kilkadziesiąt metrów od budynku, zaczęli za nimi biec czarnoskóry mężczyzna i szczupła Twi'lekanka, a także trzech Nemoidian. Niemal odrazu zaczęli strzelać.
- Niech by to szlag - syknęła Rey i wyciągnęła swój blaster.
Miałeś rację, Han. Przyda mi się.
CZYTASZ
Zmieniona - Star Wars
Fiksi Penggemar"Dwóch ich zawsze jest. Nie więcej i nie mniej. Mistrz i jego uczeń" ~ Mistrz Yoda A co, jeśli słowa mądrego Jedi straciły na ważności? Co, jeśli teraz dzierżyć miecz świetlny w imię Ciemnej Strony może więcej niż dwoje? Najwyższy Porządek ustalił n...