Rozdział 6

532 26 0
                                    

Shawn's pov
Chwilę mi zajęło, zanim uzmysłowiłem sobie co się właśnie stało. Najszybciej jak potrafiłem pobiegłem na miejsce zdarzenia, zobaczyłem leżącą na ziemi dziewczynę i stojący obok niej samochód. Nogi miałem miękkie jak z waty. Ludzie wokół byli przerażeni i nie wiedzieli co robić. Kierowca samochodu chyba zemdlał z powodu szoku jakiego doznał.

Spojrzałem na dziewczynę. Miała na sobie koszulkę z moim wizerunkiem. Moje serce ścisnęło się na myśl, że szła właśnie na MÓJ koncert, a leżała teraz w ogromnej kałuży własnej krwi. Jeden mężczyzna dzwonił po pogotowie ratunkowe, a ja pochyliłem się nad dziewczyną. Sprawdziłem jej stan. Była nieprzytomna, ale na szczęście oddychała. Ułożyłem ją w pozycji bezpiecznej i usłyszałem z ust nieznanego mi mężczyzny, że karetka jest już w drodze. Nie mogłem ruszyć się z miejsca. Cały świat jakby zaczął wirować. Czekanie dłużyło sie w nieskończoność, jednak końcu pomoc nadeszła.

Ratownicy medyczni zajęli się ranną, rozproszyli tłum gapiów i przenieśli ją do karetki. Ja również wsiadłem do pojazdu, nie mogłem przecież zostawić jej samej. Poczułem się za nią odpowiedzialny. W karetce została podpięta do aparatury, której jeszcze nigdy nie widziałem. Jej włosy były posklejane przez krew, a usta sine. Lekarze weszli tuż za mną i już po chwili jechaliśmy na sygnale do najbliższego szpitala.

It was a dreamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz