Rozdział 29

433 19 0
                                    

Ellie's pov
Co miało mi się udać - zastanawiałam się. Co ja tu tak właściwie robię i jak dużo czasu tutaj spędziłam? Jest tylko jeden sposób by się dowiedzieć.
-Co się stało? - spytałam niepewnie.
Rodzice od razu zaczęli wszystko tłumaczyć starając się niczego nie pominąć. Raz na jakiś czas dodał także coś od siebie Shawn. Dowiedziałam się, że miałam poważny wypadek i tydzień byłam w śpiączce. Shawn usłyszał mój krzyk, więc natychmiast pobiegł mi z pomocą. Pojechał razem ze mną do szpitala. Zawiadomił moich rodziców o wypadku.

Gdy dokładnie zrozumiałam, co się wydarzyło z całego serca podziękowałam im za wszystko.
-Shawn zrobiłeś dla mnie tak wiele. Od razu się mną zaopiekowałeś i byłeś przy mnie. Czuwałeś nade mną, chociaż mnie nie znasz. Nigdy Ci tego nie zapomnę - powiedziałam z wdzięcznością patrząc chłopakowi głęboko w oczy.
-Oj, przestań. Zrobiłem to, co powinienem - odparł skromnie.
-Nie każdy na twoim miejscu zachowałby się tak jak ty. Nie wiem jak Ci się odwdzięczymy - rzekł mój tata.
-Proszę nie przesadzać. Cieszę się, że pomogłem - uśmiechnął się szczerze.
-Zaraz, tylko jak skontaktowałeś się z moimi rodzicami? - spytałam zaciekawiona.
-Lekarz dał mi twój telefon, żebym poinformował kogoś z twojej rodziny o wypadku. Odgadnięcie hasła nie było trudne - uśmiechnął, a ja zawstydziłam się nieco.
-Ale jak to Ci go dał? I jakim cudem wpuszczono Cię na salę? - dopytywałam.
-Powiedziałem... - zawiesił na moment głos - że jestem twoim chłopakiem. Chciałem wiedzieć co się z tobą dzieje, czy z tego wyjdziesz, więc musiałem skłamać, bo inaczej nie byłbym informowany o twoim stanie - spuścił głowę i patrzył się teraz na buty. Moje serce zaczęło bić szybciej niż kiedykolwiek. Prawie wyskoczyło mi z klatki piersiowej, gdy usłyszałam te słowa.

Po jakimś czasie rodzice wyszli z sali, by (jak to wytłumaczyli) poinformować lekarza, że ich córka się obudziła. Ja jednak dobrze wiedziałam, że specjalnie zostawili mnie z Shawnem, za co byłam im ogromnie wdzięczna. Odprowadziłam ich wzrokiem do drzwi, po czym spojrzałam na chłopaka. Na żywo jest jeszcze przystojniejszy.

-O czym myślisz? - zapytał.
O tym, że jesteś najseksowniejszym człowiekiem na tej planecie i zasługujesz na wszystko co najlepsze. Masz najpiękniejszy uśmiech na świecie, który zwala ludzi z nóg. Jesteś chodzącą perfekcją.

Nie to jednak mu odpowiedziałam.
-Nie wierzę w to, że tu jesteś. Właśnie spełnia się moje marzenie. Dziękuję Ci Shawn.
-Nie ma za co. Cieszę się, że mogę być przy tobie, gdy już otworzyłaś oczy. Czekałem tylko na to. Z całych sił w Ciebie wierzyłem - powiedział.
-Byłeś przy mnie przez cały ten czas? - zapytałam nie dowierzając.
-Przychodziłem codziennie sprawdzić jak się masz - odpowiedział, a łzy popłynęły mi po policzku - Ej, nie płacz skarbie - rzekł, a ja natychmiastowo się uśmiechnęłam. Shawn przybliżył się do mnie wyciągnął rękę, by zetrzeć łzę płynącą powoli po moim policzku - Popatrz, kupiłem dla Ciebie misia i koszulkę - wskazał na przedmioty.
-Dziękuję - z powrotem popatrzyłam na niego - To bardzo miło z twojej strony - byłam mu ogromnie wdzięczna - Wiesz, nigdy nie sądziłam, że kiedykolwiek Cię spotkam, a tu proszę. Okazuje się, że siedzimy razem w jednym budynku i rozmawiamy, do tego przychodziłeś do mnie przez tydzień, a ja nawet o tym nie wiedziałam - zaśmiałam się.

It was a dreamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz