Prolog

72 3 0
                                    

Kate's pov
Obudził mnie dźwięk spadającego deszczu. W grudniu taka pogoda, jest na porządku dziennym. Spojrzałam na zegar wiszący na ścianie. Dochodziła siódma rano. Czyżbym pierwszy raz w tym roku przyszła punktualnie do szkoły? Na całe szczęście miałam na dziewiątą. Podniosłam telefon z parapetu i napisałam Alison, że będę dopiero na czwartą lekcje. Ominie mnie jedynie matematyka i historia. Dziewczyna odpisała mi krótkie "Ok". Już dawno przestała się ze mną kłócić o mój styl życia. Dotarło do niej, że nawracanie mnie nie ma większego sensu.
Spojrzałam na swoje nogi. Przytyłam. Pewnie od tej pizzy na której byłam z Aaronem i Alison przed wczoraj. Od tamtej pory nic nie jadłam. Nie czułam takiej potrzeby.
Leniwie wstałam z łóżka podeszłam do biurka. Nikogo na całe szczęście nie było już w domu. Wyjęłam otwartą paczkę Lay's Fromage i zaczęłam ją pożerać. Po opędzlowaniu całej paczki, wstałam do kuchni. Wyjęłam pudełko lodów z zamrażarki i wzięłam je do dużego pokoju. Walnęłam się na kanapie i zaczęłam szybko się nimi zajadać. Wepchnęłam sobie sześć ogromnych łyżek do buzi. Po chwili zaczęłam rozglądać się za jakimś piciem. Przypomniałam sobie, że za drzwiami stoi kilka butelek soku pomarańczowego. Wstałam i wyciągnęłam jedną. Piłam do momentu , aż poczułam się pełna. Odstawiłam butelkę i poszłam do łazienki. Ukucnęłam przed toaletą. Przypomniałam sobie zdjęcia tych wszystkich szczupłych i ładnych dziewczyn, które tak podobają się chłopcom. Potem spojrzałam na siebie. Daleko mi było do nich. Związałam byle jak swoje sięgające już przed ramiona rude włosy. Dosyć szybko mi odrosły od ostatniej wizyty u fryzjera. Pochyliłam się nad toaletą. Włożyłam dwa palce do buzi i zaczęłam je pchać jak najdalej. Krążyłam nimi w gardle, aż w końcu poczułam, że za sekundę wszystko wyleci. W mgnieniu oka wyciągnęłam palce i zwymiotowałam. Powtórzyłam to kilka razy, aby mieć pewność, że zwymiotowałam wszystko, co w sobie miałam. Spuściłam wodę i podeszłam do lustra. Spojrzałam na swoje odbicie. Od wymiotowania spuchła mi twarz. Życie. Umyłam dokładnie zęby i podniebienie. Weszłam pod prysznic i zrobiłam to samo z resztą ciała.

Po skończeniu porannego prysznica, poszłam do pokoju, wybrać dla siebie ubrania. Zdecydowałam się na czarne spodnie z dziurami na kolanach i czerwoną koszulę w kratkę z zawiniętymi rękawami do łokcia. Założyłam na rękę pięć gumek do włosów, aby przykryć blizny. Ubrałam się i poszłam się wymalować. Zrobiłam kreskę na dole i na górze. Zrobiłam sobie czarne pasemka i pomalowałam usta na bordowo. Uznałam, że tak jest dobrze. Nie zdążyłam już na pierwszą lekcje, a miałam w planach ominąć dwie. Zostały mi dokładnie czterdzieści trzy minuty siedzenia w domu. Wskoczyłam na łóżko. Z szafki nocnej wyjęłam paczkę Marlboro i czerwoną zapalniczkę. Otworzyłam okno, po czym zapaliłam papierosa. Leżałam tak i znowu zaczęłam zastanawiać się co robi Maurice. Niestety dalej mi się to zdarza. Mimo, że nie ma go już ładne dziesięć miesięcy. Kiedyś myślałam o nim bardzo często, praktycznie cały czas. Od tych wakacji, gdy zobaczyłam jego zdjęcie, na którym przytula średniego wzrostu, chudą brunetkę, wszystko się zmieniło. Myślę o nim, bo dalej go kocham. Nie tak często jednak, jak kiedyś. Zdaję sobie sprawę, że on nie wróci. Dla niego to nic nie znaczyło.
Przypomniało mi się, że muszę naładować swoją e-fajkę. Wstałam i odpięłam swojego powerbanka, po czym podłączyłam do niego mojego I Just'a. Zaczęłam pakować najpotrzebniejsze rzeczy do szkoły. Chciałam zdążyć na angielski, bo to jedyny przedmiot, który lubię.
Założyłam skórę i swoje nowe czarne, krótkie Nike Air Force.

Gdy weszłam do szkoły, zauważyłam Alison, Aarona i Lucasa przed szafką dziewczyny. Podeszłam do nich od tyłu.

-To prawda. Nie powinna. Wszyscy wiemy, że on nie wróci.- Alison próbowała go uciszyć wzrokiem, ale na próżno. Postanowiłam udawać, że niczego nie słyszałam. W środku krzyczałam i płakałam. Ja na prawdę za nim tęsknie.

Cold as youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz