Rano obudziło mnie pukanie do drzwi. Zaspany w samych bokserkach wstałem, żeby otworzyć. W drzwiach stała pani Creig, nasz drugi z trzech opiekunów. Gdy, byłem jeszcze w klasie z Aaronem i Lucasem, pani Creig uczyła mnie geografii. Kobieta, która była już w podeszłym wieku, widząc mój skąpy strój, zaczerwieniła się.
- Ja przepraszam, ale musicie wstawać.- Pokiwałem w zrozumieniu głową i stałem przed nią zasypiając na stojąco.- Obudź Aarona.
- Yhym...- Kobieta poszła w stronę pokoju Lucasa i Maxa.
Dopiero do mnie doszło, że półnagi otworzyłem drzwi nauczycielce. Na następnej wycieczce, będę spać w koszulce.Podszedłem do łóżka Aarona. Przyjaciel spał na brzuchu, a jego głowa była skierowana do ściany. Zdziwiłem się, że jego chrapanie mnie nie obudziło. Zacząłem go wołać, ale chłopak ani drgnął. W końcu usiadłem na niego i zacząłem nim trząść.
- Co jest?
- Wstawaj. Idziemy na śniadanie.
- Nie chcę jeść.
- Inaczej nie urośniesz.
- Nie muszę rosnąć, ja chcę jedynie spać.
Kilka razy wołałem go, żeby wstał. Chłopak miał głęboko moje starania.
- Wstawaj pało, bo inaczej urwę Ci łeb!-Aaron szybkim ruchem usiadł. Spojrzał na mnie wzrokiem, który mówił "zabij się".
- Eh... dobra.
Po dziesięciu minutach oboje zeszliśmy na dół. Wszyscy oprócz Kate przyszli na śniadanie. Usiadłem blisko Alison, aby podpytać o jej współlokatorkę.
- Hej Ali, czemu Kate nie przyszła?
- Zaspała.
Po zjedzonym śniadaniu pobiegłem na górę do pokoju. Zostało nam dziesięć minut do wyjścia na narty. Ubrałem swoje spodnie śniegowe, śniegowce i kurtkę. W ostatniej chwili chwyciłem swoją szarą czapkę z pomponem, której pasek przyozdobiony był w renifery. Zaczekałem jeszcze na Aarona, który jak zwykle się gramolił. On nie mógł wyjść, wiedząc, że coś nie zostało dopięte na ostatni guzik. Wyszliśmy z pokoju minutę przed zbiórką. W drodze doradzałem chłopakowi, jakie buty do łyżew ma kupić. Gdy zeszliśmy na dół, pani Wistle powitała nas gorącym uśmiechem. To dziwne, jak na nią. Podobno ludzie się zmieniają.
Nauczycieli kazali nam się ustawić w pary. Stanęliśmy z Aaronem za Kate i Alison. Wiatr wiał tak, że od czasu do czasu włosy Kate wlatywały w moją twarz. Po kolei zaczęliśmy wchodzić do autokaru. Przyjaciel dał mi siedzieć od okna. Całą drogę graliśmy z Aaronem w cymbergaja na jego telefonie. Na miejsce dojechaliśmy w jakieś półgodziny. Nie mogłem doczekać się nart. Ostatni raz jeździłem na nich pięć lat temu w Szwajcarii.
- No wychodź już, wychodź chcę zjechać.
- Piszczysz jak baba.- Alison i Kate odwróciły się i posłały mu nienawistne spojrzenia.- Znaczy no... już wychodzę.
Całe stanie w kolejce spędziłem na Instagramie. Gdy nadeszła moja kolej schowałem telefon do plecaka. Wziąłem narty i podjechałem do wyciągu. Los chciał, żebym jechał z Kate. Przed nami zapowiadała się długa droga na szczyt. W połowie drogi zdecydowałem się przerwać ciszę.
- Może po przyjeździe chciałabyś, przyjść do mojego pokoju? Pogralibyśmy pograć w warcaby.-Dziewczyna spojrzała na mnie drwiącym spojrzeniem.
CZYTASZ
Cold as you
Romance"Kto bardzo kocha, ten surowo karze" ~Alexandre Dumas Mogą pojawić się przekleństwa i sceny erotyczne