17. Dalej jesteś egoistą

51 2 1
                                    

Rozchyliłem swoje wargi. Powoli wsunąłem swój język do ust Kate. Mój język zaczął robić okrężne ruchy wokół koniuszka jej języka. Całowaliśmy się ostrożnie. Wiedziałem, że Kate jest bardzo delikatna. Po dłuższej chwili wycofałem się. Myślałem, że przestaniemy się całować, że tylko ja tego chcę. Na całe szczęście się pomyliłem. Dziewczyna zaczęła nurkować językiem w środku moich ust. Po chwili zaczęła ssać koniuszek mojego języka, co było bardzo przyjemne. Kate lekko się uśmiechnęła. Pamietała, że ten pocałunek bardzo mnie podnieca. Wiedziałem, że zauważyła mojego kolegę stojącego na baczność, ale co ja mogę? Jestem tylko facetem. Też lekko się uśmiechnąłem. Moja ręka powędrowała na jej talię. Po jakiejś chwili dziewczyna wycofała swój język. Nie chciałem, by ta chwila się kończyła. Wiedziałem, że prędko tego nie powtórzymy, o ile kiedykolwiek znowu to zrobimy. Zacząłem lekko ssać jej górną wargę. Kate powoli dolną pieściła moją. Chciałem zrobić coś dla niej. Wiem, że kiedyś bardzo to lubiła. W tamtej chwili priorytetem było dla mnie jej szczęście. Dziewczyna dotknęła mnie za policzek. Przysunąłem się bliżej niej. Kate przerzuciła przeze mnie swoje nogi. Przyciągnęła moją twarz do swojej. Nie całowaliśmy już się delikatnie jak na początku. Nasz pocałunek był odważny i namiętny. Nie wiem jak to się stało, ale razem z Kate leżeliśmy na ziemi. W sensie tylko ja, bo Kate leżała na mnie. Język dziewczyny dominował nad moim. Moja ręka głaskała jej plecy. Jej dłoń zaczęła krążyć pod moją koszulką. Nagle zatrzymała się na klatce piersiowej. Dziewczyna powoli się ode mnie oderwała. Przez chwilę patrzyliśmy sobie w oczy. Nie wiem, czy spojrzenie Kate odzwierciedlało miłość czy nie nienawiść. Nie wiem też, jak ja patrzyłem na dziewczynę. Ale wiem, co czułem. Troska i tęsknota wypełniały mnie od środka. Tęskniłem za dotykiem jej ust. Odgarnąłem ręką włosy z jej czoła.

- Nie możemy Maurice.- Powiedziała spokojnie i zabrała moją rękę.

- Czego nie możemy?

- Całować się i... tym podobnych rzeczy. To nie tak miało być. Nie tak się miało to wszystko potoczyć.

- A jak?

- Żyłam w świecie, w którym jesteś egoistą. Wracasz tylko po to, żeby ranić ludzi, którym na Tobie zależy. Ja nie chcę być dłużej raniona. Każdego dnia powtarzałam sobie, że jesteś manipulantem, który chce, żeby wszystko wokół było jego. Cały czas miałam w głowie myśl, że bawisz się dziewczynami. Ja byłam tylko zabawką, którą potem wymieniłeś na lepszy model. Nie istnieją dla Ciebie uczucia innych.

- Kate, ja...

- Wiem, że się myliłam, Maurice. Nie musisz mi tego mówić, bo ja sama to wiem. I to przez to właśnie wszystko się zawaliło. Nie byłam na to przygotowana. Cały czas funkcjonowałam według schematu. Byłam dla Ciebie okropna, żebyś widział, że mnie nie obchodzisz. Chciałam, żebyś myślał, że Cię nienawidzę. Pragnęłam Cię do siebie zniechęcić, aby nie cierpieć, jak znowu mnie zostawisz. A Ty? Ty dalej tu jesteś. I przez to, że leżymy tutaj, widzę, że to co do mnie czujesz, jest prawdziwe. I boję się, bo ja nie byłam na to przygotowana. Gdy Cię nie było, wymyślałam różne wersje naszego spotkania. Wyobrażałam sobie, że wrócisz, a ja wskoczę Ci w ramiona i już na zawsze będziemy razem. Potem zobaczyłam zdjęcia na Instagramie Rebeci. Każda kolejna wersja twojego powrotu sprawiała ból i cierpienie.
Nie chciałam Cię więcej widzieć, ale widziałam. Co dziennie miałam przed oczami twoją twarz, dlatego że Cię dalej kocham Maurice. Nie chcę z Tobą być, bo się boję. Nie jestem gotowa. Nie wiem, co mam robić. Daj mi czas, bo muszę to wszystko uporządkować. Nie chcę romantycznych zbliżeń, o których będę myśleć nocami. Odzwyczaiłam się od miłości.- Mówiąc to, dziewczyna zeszła ze mnie. Już tęskniłem za jej dotykiem.

- Najpierw mnie całujesz, a potem robisz w chuja. Ja Cię naprawdę kocham i chcę dać Ci szczęście.

- To Ty mnie pocałowałeś.

- Ale odwzajemniłaś to, Kate! Wiesz jak ja się teraz czuje? Serio pomyślałem, że wszystko będzie już jak dawniej.

- Pff... Jak dawniej? Czy Ty siebie słyszysz? Dalej jesteś egoistą. Nigdy nie będzie jak dawniej. Nie będziemy razem, zrozum.

- Skoro mnie kochasz, a ja kocham Ciebie, to chyba możemy spróbować.

- Nie możemy.- Dziewczyna odwróciła się na pięcie i podeszła do ogniska. Nie wiedziałem, co się działo. Nigdy nie byłem tak zdezorientowany.

- Mówisz, że to ja jestem egoistą. Tylko, że to wokół Ciebie się wszystko kręci. To Ty tutaj cały czas podejmujesz decyzje. Sprawiasz, że nie wiem co się dzieje wokół mnie.- Kate siedziała na pniu i patrzyła w ognisko. Zająłem miejsce obok dziewczyny. Kate wstała i usiadła po przeciwnej stronie.- Zachowujesz się jak dziecko.

- To Ty nie rozumiesz! To Ty nie widzisz, że ja nie potrafię. Nie pamietam, jak to jest być kochanym.

- Jak masz sobie przypomnieć, skoro mnie do siebie nie dopuszczasz?

- Jesteś nachalny. Zwierzyłam Ci się, a Ty teraz na mnie naciskasz! Może to działało na tą lafiryndę z Niemiec, ale nie na mnie! Zapamiętaj sobie, że w życiu nie można mieć wszystkiego.

W tym momencie nasza paczka wróciła z nad jeziora. Wszyscy bez słowa powędrowali do namiotów. Razem z Kate postanowiliśmy pójść za nimi. Weszliśmy do namiotu. Każdy wyjął latarkę i zaczął szukać piżamy. Gdy wróciłem do śpiwora, zauważyłem, że został on zamieniony ze śpiworem Ali. Przyjaciółka mrugnęła do mnie, a ja położyłem się do swojego śpiwora. Było bardzo zimno, więc nakryłem się swoim kocem. Byłem wściekły na Kate. Odwróciłem się do niej plecami. Po chwili wszyscy już zgasili latarki. Szczękanie zębami Kate, nie dawało mi spać. W końcu wstałem i uklęknąłem przy śpiworze dziewczyny. Nakryłem ją swoim puchowym kocem.  Co z tego, że zamarznę. Przecież jestem egoistą, prawda?

- Nie chcę twojego koca.

- Jest zimno.

- Nie jest.

- Nie pieprz głupot. Widzę przecież.

Wstałem i zacząłem kierować się w stronę śpiwora, który leżał dwa duże kroki dalej.

- Chodź tu.

- Co?

- To co słyszałeś. Możesz się położyć obok mnie.

- Przecież nie chcesz żadnych romantycznych zbliżeń.

- Nie chcę też, żeby Ci było zimno debilu. Poza tym to nie będzie romantyczne.

Przyciągnąłem swój śpiwór i karimatę. Wszedłem do śpiwora. Wyciągnąłem rękę, aby okryć nas kocem. Położyłem rękę na talii dziewczyny i złapałem ją za dłoń.

- Zabierz tą rękę albo Ci ją odgryzę.

- Dobranoc Kate.- Położyłem głowę w zagłębieniu jej szyi, którą chwilę później pocałowałem.

- Pierdol się Maurice.- Dziewczyna niepewnie ścisnęła moją dłoń, na co się uśmiechnąłem.- Dobranoc.

Cold as youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz