2.Odezwał się, pan idealny

36 2 3
                                    

Obudził mnie budzik. Zdałem sobie sprawę, że dziś mój pierwszy dzień w starej szkole. Wstałem i poszedłem do łazienki. Zrobiłem wszystkie podstawowe czynności i z przyzwyczajenia podszedłem do blatu w kuchni. Zapomniałem, że już nie mieszkam z rodzicami i mama nie zrobiła mi kanapek do szkoły.
Cierpiąc z głodu, wyszedłem na autobus.

Szedłem szkolnym korytarzem w stronę automatu. Przy nim zauważyłem Kate, która wyglądała na ostro zdenerwowaną.

-Kurwa!

-Co się stało?

-Woda mi utknęła.

-Nie ma się co złościć...

-Przyszedłeś tutaj się mądrzyć czy w jakimś konkretniejszym celu?

-Przyszedłem kupić sobie kanapkę, ale zobaczyłem damę potrzebującą pomocy.- Cały czas patrząc na dziewczynę walnąłem w automat. Woda od razu wypadła.

-Y No to... dzięki.

-Nie ma za co. Poczekaj chwilę.- Kupiłem swoją kanapkę. Po czym odwróciłem się do dziewczyny.- Co mamy teraz?

-Wyglądam Ci na Wikipedię? Skąd mam wiedzieć co ty masz?

-Stąd, że jesteśmy razem w klasie.

-Jasne, co jeszcze dzisiaj wymyślisz?

-Jak chcesz to mogę opowiedzieć Ci bajkę na dobranoc.

-W wymyślaniu bajek jesteś niezły.

Wszedłem za dziewczyną do klasy. Jak się okazało mieliśmy matmę. Podszedłem do nauczycielki, która przedstawiła mnie głośno przy klasie. Jedna dziewczyna nie mogła ode mnie oderwać oczu. Myślałem, że Kate zabije ją wzrokiem. Dalej jej zależy.

-Usiądź.

-Gdzie?

-Jest tylko jedno wolne miejsce.

Rozejrzałem się po klasie. Było tylko jedno wolne krzesło, obok Kate. Z uśmiechem na twarzy zająłem miejsce obok dziewczyny.

-A Ty co się tak cieszysz? Ta suka, z którą mnie zdradzałeś, przylatuje?

-Ma na imię Rebeca. I mówiłem Ci, że z nią skończyłem. Nie wyzywaj ludzi, o których nic nie wiesz.

-O czyli wróciłeś po to, żeby mi prawić kazania? Jakbym chciała to bym poprosiła o to księdza, nie Ciebie.

-Wróciłem, bo chcę, żeby było jak dawniej.

-Nie będzie jak dawniej, więc wracaj do Niemiec. Ta twoja lafirynda się ucieszy.

-Przyjechałem tu dla Ciebie.

-Wróć tam też dla mnie. Nie potrzebuję Cię!

-Ja Ciebie też nie!

-Dobra!

-Dobra!

Przesunąłem się jak najbardziej krawędzi ławki. Dziewczyna usiadła nafukana przy parapecie i zaczęła robić zadania. Też zająłem się lekcją, żeby nie myślała, że się przejąłem naszą kłótnią. Kątem oka spoglądałem na jej zeszyt ćwiczeń. Co ona tworzyła...

-Daj mi to.- Wyrwałem jej zeszyt i zacząłem za nią robić zadania.

-A tobie co? Nie jesteś już zły?- Spytała nieśmiało dziewczyna.

Cold as youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz