Leżałam na kanapie u Julki, a dziewczyna siedziała na niej rozwalona. Moja głowa znajdowała się na jej udach, a farbowana blondynka bawiła się moimi długimi włosami, podczas gdy opowiadałam jej o kłótni z mamą, która wydarzyła się dwa dni temu.
Po spotkaniu Janka w maku darowałam sobie wizytę u Julki i szwendałam się po mieście, chodziłam po sklepach i robiłam wszystko, by wrócić jak najpóźniej do domu. Następnego dnia była szkoła, a po niej zawalona byłam korkami, tak samo jak Julka, dlatego się nie spotkałyśmy. Dzisiaj jakoś udało mi się z nią zobaczyć i porozmawiać o kłótni z mamą.
-No i jak wróciłam do domu- kończyłam relacjonować- mama chciała ze mną pogadać, ale stanowczo powiedziałam, że nie mam ochoty na rozmowę. Nie mogłam z nią wtedy gadać. Wciąż byłam pod wpływem emocji... a jak już ci powiedziałam, no nie mogę jej powiedzieć, pokazać jak mocno mnie zraniła... Fizycznie i psychicznie.
-Jejku- usłyszałam jej głos pełen współczucia- Ale... jesteś pewna, że nie chcesz z tym nic zrobić?
-Nie, nie!- wypaliłam szybko- Nie kłócę się aż tak często z mamą, a ona mnie nie bije... Wiem, że to marna wymówka podczas gdy mam ogromnego krwiaka na pół ramienia, ale... Ja naprawdę wiem, że ona mnie nie zrani. Kocha mnie. Musi.
-No spoko- westchnęła przyjaciółka- Ale jakby co wiedz, że możesz zawsze do mnie przyjść. Ja ci pomogę.
Mój telefon podświetlił się, a po chwili czytałam powiadomienie o nowym snapie od Janka. Podniosłam się, przypomniawszy sobie o chłopaku i spotkaniu sprzed dwóch dni. Odblokowałam telefon, a chwilę później przez kilka sekund patrzyłam na zdjęcie chłopaka z windy.
-Tak w ogóle- zaczęłam- po tej kłótni, jak w końcu mi się udało wyjść, przyszłam do ciebie.
-Serio?
-Ta, ale ciebie nie było, więc poszłam sobie do maka... po prostu nie chciałam być w domu, więc sama sobie siedziałam... Emm... dopóki nie pojawił się Janek- spojrzałam na Julę. Była zdziwiona, zaskoczona.
-Pierdolisz?
-Niee- przeciągnęłam- Zauważył siniaka, zapytał się o niego, a ja skłamałam. Wiedziałam, że mi nie uwierzył. Wczoraj i dzisiaj w szkole go unikałam jak mogłam.- zamknęłam się, więc przez chwilę było cicho- Jest maj, a ja chodzę w bluzkach z długim rękawem, w których się gotuje!- mruknęłam po chwili poirytowana.
-A nie masz jakiejś z dłuższym krótkim rękawkiem? Albo z takim ¾?
-Jedną mam z rękawem do łokcia, a problem te z rękawkiem się podwijają i wtedy to widać. Próbowałam nałożyć taką koszulkę. Nic z tego.
Zasłanianie krwiaka długim rękawem to jedno. Ale istniał też drugi powód. Znowu to zrobiłam; znowu się pocięłam. Obiecałam Julce, że tego nie zrobię, ale gdy wróciłam tego wieczora do domu po kłótni z mamą, uczucie bezsilności i nienawiści przygniotło mnie całą siłą. Nie mogłam się oprzeć i znowu, po pół roku nie robienia tego, znowu zaczęłam.
Kurwa wychodzi na to, że nie mogę poradzić sobie ze wszystkim na stałe.
Wszystko wracało. Moje demony też.
I tym razem nie miałam wystarczająco odwagi, by jej o tym powiedzieć. Wtedy, ledwo to z siebie wydusiłam. Była to jedna z najtrudniejszych rzeczy jakie zrobiłam. Co prawda, Jula mi pomogła, bo sama zauważyła cięcia i się o nie zapytała. Nawet moja walona matka tego nie dostrzegła. Cholerna perfekcyjność.
-No kumam, kumam- odpowiedziała przyjaciółka.
-Dobra, zmieńmy temat! Idziemy na spacer?- zaproponowałam.
-Może być.
Obie podniosłyśmy się z kanapy i ruszyłyśmy na korytarz, gdzie były buty i kurtki. Przez to, że miałam na sobie długi rękaw, nie wzięłam ze sobą żadnej kurtki ani swetra.
Julka narzuciła na siebie oversize'ową dżinsową kurtkę, a do tego włożyła czarne Nike Huarache.
-Hej! Jesteśmy dopasowane!- zauważyła, dostrzegając, że tak samo jak ona mam Huarache. Różnica była jedynie w kolorze. Moje były głównie granatowe, z błękitnymi podeszwami i czerwonymi akcentami. Juli były całe czarne.
Wyszłyśmy z mieszkania, po czym szybko zbiegłyśmy po schodach, goniąc się, która będzie pierwsza, zupełnie jakbyśmy były małymi dziećmi. Bo czasami byłyśmy dzieciakami. Zachowywałyśmy się mało racjonalnie, ale nie do końca. Doza odpowiedzialności wciąż w nas pozostawała.
Chodziłyśmy po jej osiedlu, okrążając różne bloki i przypatrując się dzieciom, bawiącym się na placach zabaw. Wspominałyśmy te czasy, kiedy byłyśmy małymi krasnoludkami. Nie znałyśmy się wtedy, a szkoda. Nasza znajomość dawała nam złoty środek. Ja sprawiałam, że dziewczyna więcej się uczyła i bardziej patrzyła na swoją przyszłość, a z kolei ona, sprawiała, że byłam bardziej wyluzowana i żyłam chwilą. Byłyśmy kompletnymi przeciwieństwami, ale jakoś do siebie pasowałyśmy. Niby kompletnie inne, a w środku być może takie same. Być może, bo nie wiedziałyśmy o sobie jeszcze wszystkiego. Były rzeczy, których bałam się dziewczynie powiedzieć, ponieważ obawiałam się tego, jak zareagowałaby. Wiedziałam, że ona miała dokładnie tak samo.
-Swoją drogą, mówiłam ci, że Julka, w sensie z naszej klasy- w sensie z twojej byłej, a mojej aktualnej- przelizała się na urodzinach Michała z Kubą?
-Kubą z naszej klasy?
-Noo..., to w chuj dziwne, bo w ogóle ze sobą nie gadają ani nic. Nigdy bym ich o to nie podejrzewała, no ale... Już prędzej Asię i Kubę lub ewentualnie Janka i Julkę- przyjaciółka kiwnęła głową, pokazując, że się ze mną zgadza.
-A on jej się podoba?
-Sama nie wiem- wzruszyłam ramionami- Ale jak to będzie kolejna parka klasowa to chyba dam sobie kulkę w łeb!- Jula zaśmiała się- No ale serio! Sama wiesz jakie te nasze parki są. Jedni się macają, drudzy wyjadają sobie języki, a jedna jest w miarę normalna.
-To był duży plus opuszczenia tej klasy. Przynajmniej już nie będę musiała więcej na to patrzeć!- tym razem to ja się zaśmiałam, bo poważnie prawie każdy miał dosyć tych widoków. Uczniowie z innych klas pytali się czy u nas te parki to tak codziennie. No cóz... klasy się nie wybiera. A raczej ludzi w niej.
-Mnie się wydaje, że oni się zwyczajnie się przelizali- stwierdziła Julka po chwili.
-Dlaczego tak sądzisz? Nie to, że się nie zgadzam, bo pewnie masz rację...
-Bo sama się z Kubą całowałam- wyznała zerkając na mnie niepewnie.
Zaprzestałam kroki i odwróciłam się w jej stronę z uśmiechem niedowierzania na twarzy. Czego jak czego, ale tego, że pocałuje Kubę, to bym się po niej nie spodziewała.
-Serio? Lol!
-Nie chciałam ci tego mówić, żebyś nie myślała o mnie jak o t a k i e j dziewczynie- wymamrotała.
-No co ty! Dlaczego miałabym? Nie oceniam cię ani nic. Na serio, możesz mi mówić takie rzeczy.
-Dzięki, to było na imprezie. Akurat oboje byliśmy na niej i również oboje byliśmy pijani. Gadaliśmy później, że daliśmy się ponieść i to wszystko. To dlatego sądzę, że Kuba nie chciał niczego więcej. Poza tym dobrze oceniam ludzi po pierwszych spotkaniach.
-Nie mogę się bardziej zgodzić.
_______________________________________________________________
A chuj, dodaje to, co mam napisane, bo jakoś dobry humor dzisiaj mam. Mówcie innym o opowiadaniu, byłabym bardzo wdzięczna.
p.
CZYTASZ
IT Girl
Teen FictionHistoria jednej z instagramowych I T Girls czy dziewczyny, zajmującej się IT i naukami ścisłymi? "Definitywnie go nie kocham, ale on sprawia, że czuję się ważna w pewien sposób. Poświęca mi uwagę, jak nikt dotychczas. Przy nim jestem bardziej pewna...