część 9

28 2 0
                                    

Wycieczka. Nareszcie ta wycieczka. Czekałam na nią wystarczająco długo. Była ona swoistego rodzaju kamieniem milowym, ponieważ wiedziałam, że po niej raczej nie będę się wiele uczyć, a szkoła nie będzie już aż tak ważna. Po wycieczce półtorej tygodnia nauki i laba. Wakacje

-Ej Magda!- zawołał Janek, gdy wracałam na swoje miejsce autokaru, zebrawszy legitymacje i dowody. Głos chłopaka obił się o moje plecy, a ja wywróciłam oczami w odpowiedzi, chociaż brunet nie mógł tego zobaczyć. Nie odpowiedziałam mu, tylko szłam dalej przed siebie, aby przekazać dowody tożsamości wychowawczyni.

-Magda, weź jeszcze od Janka, bo krzyczy, że znalazł już swój dowód- poprosiła kobieta w średnim wieku z czerwonymi, krótkimi włosami na głowie. Patrząc na nią, pomyślałam, że w ogóle nie pasuje do niej imię Maria.

Westchnęłam nieznacznie i opuściłam ramiona w dół, bo Janek to ostatnia osoba, do której miałam ochotę się odzywać.

To nie historia dla nastolatek ulegle poddających się swoim buzującym hormonom. On nie był typowym niegrzecznym czy złym chłopcem, a ja również nie byłam grzeczną i potulną dziewczyną. Po prostu nie mogłam na niego patrzeć.

Odwróciłam się i znowu zaczęłam swój przemarsz między siedzeniami autokaru. Na chwilę zrobiło mi się czarno przed oczami, a ciało mi ścierpło. Spanikowałam, choć to zdarzało się ostatnio coraz częściej. Nic nie widząc, próbowałam iść dalej przed siebie, zachowując pozory, że wszystko jest jak w najlepszym porządku.

Obraz przed oczami zaczął mi się powoli pokazywać. Dostrzegłam rozmazaną sylwetkę Janka z dowodem w ręce. Zbliżał się do mnie. Uspokoiłam się, ponieważ już widziałam, a to oznaczało, że ciemność odeszła. Dosłownie.

Gdy jednak byłam już na wyciągnięcie ręki od bruneta i już miałam sięgać dłonią, by zabrać jego dowód, potknęłam się o własną nogę, a oprócz ciemności ogarniającej moje oczy, ciemność ogarnęła całe moje ciało. Mózg, jak i ciało przestało pracować.

*

Niska blondynka zaczęła bezwiednie osuwać się na mnie jakby była liściem. Nim się spostrzegłem jej kolana prawie dotykały podłogi, więc szybko się ocknąłem i złapałem ją w jakiś dziwny sposób.

Wszyscy patrzyli na mnie i na Magdę. Wyjęli słuchawki z uszu i zakończyli rozmowy, a w tyle dostrzegłem sorkę, zbliżającą się szybko w moją stronę z niepokojem wymalowanym na twarzy.

Złapałem dziewczynę pod nogi i podniosłem ją jak pannę młodą. Była leciutka jak piórko. Dosłownie. Nigdy w życiu nie podnosiłem tak lekkiej osoby. Położyłem ją na najbliższych dwóch pustych siedzeniach. 

-Ej, stary, co jej jest?- zapytał Rafał, stając za moimi plecami.

-Kurwa, sam nie wiem, po prostu nagle potknęła się i...- zacząłem relacjonować sam lekko pod denerwowany. 

-Boże, co się stało Magdzie?- głos sorki przebił się przez resztę klasy, która zebrała się dookoła.

-Po prostu się osunęła- powiedziała Julka wyczekująco patrząc na wychowawczynię, jakby ta miała za chwilę wyjąć jakąś czarodziejską różyczkę i sprawić, by się obudziła.

-Bierze jakieś leki?- kolejne pytanie Marii. 

Wszyscy się na siebie spojrzeli, bo prawdą jest, że nie było tu już nikogo, kto mógłby znać odpowiedź. Już nie. Magda gadała ze wszystkimi i nie była jakąś outsiderką, ale nikt nie znał jej na tyle dobrze, by wiedzieć. Jedyną osobą, która z pewnością wiedziałaby, co jej jest, była Julka. Nie ta, co odpowiedziała na pytanie sorki. Druga Julka. Przyjaźniła się z Magdą. Jeszcze trzy miesiące temu siedziały razem w ławce i plotkowały o nic nie znaczących sprawach. Julka się przeniosła do innej szkoły. Nikt również nie wie dlaczego. Chociaż jestem przekonany, że Magda wie. Były do siebie pod tym względem podobne. To one pozwalały na to, co inni o nich mogli wiedzieć. 

IT GirlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz