-Brakuje nam browców. Mamy tylko trzy- powiedział Kuba, przeciągając się na łóżku Elizy.
Siedzieliśmy w pokoju i gadaliśmy z Kubą. Nie było z nami ani Elizy, ani Ali. Obie prawdopodobnie poszły do swoich chłopaków. Zostałam więc tylko ja, Asia i Julka.
-I co? Zamierzacie iść do sklepu?- zapytałam.
-No przydałoby się. Ale nie wiem czy sorka nas puści. Chciałem powiedzieć, że zapomniałem kupić keczupu do tostów czy coś- usłyszawszy wymyśloną przez chłopaka wymówkę, spojrzałyśmy z dziewczynami na siebie, po czym wybuchłyśmy śmiechem. To był chyba najgorszy powód jaki usłyszałam w całym swoim życiu.
-Macie w ogóle toster?- dopytała Asia przez śmiech.
-Nie
-To nie przejdzie Kuba- zaśmiała się Julka, odgarniając włosy za ucho.
-Podpaski!- krzyknęłam, podnosząc się z łóżka. Wszyscy na mnie spojrzeli, a ja wytłumaczyłam- To jest dobra wymówka.
-Ej! To jest na serio spoko. To kto ze mną pójdzie?- Kuba rozejrzał się w poszukiwaniu kogokolwiek chętnego do wykonania ich planu, ale no cóż, nikt nie był chętny. Wszystkie wiedziałyśmy, że to byłoby szalone. Poza tym, nie było szans, żeby sorka nam uwierzyła. Przynajmniej tak się nam wydawało.
-Ja odpadam. Mogę jakoś zabrać plecak z piwem od ciebie, zanim pójdziecie zameldować się do sorki z tymi kupionymi podpaskami- spasowała Asia, spoglądając na wszystkich.
-Um..., ja też mogę pilnować czy coś- dodała Julka.
-Ej!- powiedziałam z uśmiechem. Obawę natomiast ukryłam- Dlaczego ja mam iść? Coś czuję, że to nie przejdzie- dodałam, kręcąc krótko głową.
-Oj, no dawaj. Toż się uda, zobaczysz- zachęcał mnie Kuba, patrząc na mnie tymi wielkimi oczami, które aż krzyczały „no dawaj, będzie fajnie".
Rozejrzałam się po pokoju, spoglądając na miny dziewczyn, które właściwie nic szczególnego nie mówiły. Obie tak jakby umyły od tego ręce, a odpowiedzialność w razie niepowodzenia miała spaść na mnie i Kubę. Jeszcze chwilę zastanawiałam się, a później z myślą „pieprzyć to" wypaliłam:
-Ugh, niech będzie. Zróbmy to- wstałam, tak samo jak Kuba, po czym jeszcze dodałam- Nie wiem niby jak ma się to udać Jacob, no ale to jest szalone.
Chłopak w odpowiedzi uśmiechnął się i machnął ręką, jakby naprawdę wierzył, że to ma szanse się powieść.
-Poczekaj tutaj, ja pójdę po plecak- oznajmił
-Dobra, ja nałożę kurtkę i zmienię buty- powiedziałam, zanim wysoki brunet wyszedł.
Nałożywszy swoje trzyletnie New Balancy oraz kurtkę, wyszłam na korytarz. Uprzednio powiedziałam dziewczynom, by miały telefony w gotowości jak coś to żeby do nas dzwoniły.Przystawałam z nogi na nogi, czekając na Jacoba, któremu zajmowało nieskończoność ogarnięcia na hol swojego tyłka wraz z plecakiem, dowodem i hajsem.
Zobaczywszy go na drugim końcu korytarza, westchnęłam z bezradności oraz wyciągnęłam ręce z tylnych kieszeni.
-Gotowa?
-Nie- wypaliłam z uśmiechem- Ale lecimy z tym koksem.
Wzięłam jeszcze jeden uspokajający wdech, po czym zapukałam. Po cichym „proszę" nauczycielki, pociągnęłam zdenerwowana na klamkę i otworzyłam drzwi. Wyjrzałam delikatnie przez nie, a Kuba wystawał minimalnie zza moich pleców.
CZYTASZ
IT Girl
Teen FictionHistoria jednej z instagramowych I T Girls czy dziewczyny, zajmującej się IT i naukami ścisłymi? "Definitywnie go nie kocham, ale on sprawia, że czuję się ważna w pewien sposób. Poświęca mi uwagę, jak nikt dotychczas. Przy nim jestem bardziej pewna...