11

597 63 3
                                    


Ethan
Moja słodka podskoczyła zaniepokojona. Czyżby znowu te anielskie pedały?! Furia zalała mnie. Ktoś chce skrzywdzić kobietę, którą kocham. Nagle po schodach zwlokły się diabliki. Diabły? Mój własny ojciec wysłał na nas ludzi! A to skurwiel! Przyjąłem moją diabelską formę. Urosły mi rogi, skrzydła jak u nietopierza i  ogon oraz szpony. Zerknąłem na Katherine, która również zmieniła formę. Była olśniewająco piękna. Białe pióra, lśniące włosy i oczy oraz złota aureola. Złapałem pierwszego napastnika i skręciłem mu kark. Serio, ojcze? Chyba mnie niedoceniasz. Takie słabeusze. Kiedy wpadł na mnie drugi usłyszeliśmy przeraźliwy krzyk. Wszyscy spojrzeliśmy w tamtym kierunku i obserwaliśmi w osłupieniu. Na piersi anielicy błyszczał czerwony kamień ode mnie. Czerwony i biały blask się zwiększał aż objął całą jej postać. Poczym wubuchł oślepiając wszystkich. Kiedy wróciła mi ostrość ujrzałem mieszańca. Pół anielice, pół diablice. Kati miała czarne pierzaste skrzydła i rogi, które podtrzymywały aureolkę. Spojrzałem w jej oczy. Jedno było niebieskie, a jedno czarne. Wisiorka nie było. Musiała go wchłonąć...
Diabliki zaczeły coś szeptać przerażone. Dziewczyna uniosła dłoń i puściła w ich kierunku strumień energi. Został po nich tylko proch. Jest naprawdę potężna. Dziewczyna podeszła do lustra i uważnie lustrowała swoją sylwetkę.
- Aniołku?
- Tak? - spytała przejeżdając dłonią po swoich czarnych piórach.
- Wszystko dobrze?
- Zostałam mieszańcem... ale nie czuje smutku... sama nie wiem co czuje...
Przytuliłem ją mocno.
- Co my powinniśmy zrobić, Ethan? Anioły i diabły na nas polują... - westchneła i spojrzała w moje oczy.
- Kati, masz mnie. Nikt cię nie skrzywdzi - na te słowa uśmiechneła się i mnie pocałowała. Moja maleńka. W ten pocałunek wlałem swoją całą miłość do niej.
- Teraz musimy iść do historyka.

Sprawię, że staniesz w płomieniach!!!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz