Ethan
Jest moją przyjaciółką. Ona pewnie tak nie myśli. Anioł i diabeł? Co ja sobie wyobrażałem? Ale mimo wszystko się martwię. Moja matka była upadłym aniołem. Zostawiła mnie na łaskę ojca jak miałem pięć lat. Nie chcę znowu przez to przechodzić. Nie chce żeby mi zależało, ale zależy.
W mroku ulicy zauważyłem Katherinę. Uciekała. Niewiele myśląc wciągnąłem ją w ciemny zaułek.
Dziewczyna gdy mnie rozpoznała od razu się rozluźniła i przylgneła do mnie.
- Zabieram cię do siebie - szepnąłem i znikneliśmy nim diabły połapały się co i jak.
-Po pierwsze: przepraszam, zachowałem się jak mały gówniarz, po drugie: Co ci strzeliło do głowy?!Dziewczyna zrobiła wielkie oczy.
- Jak to co mi strzeliło do głowy? Przecież nic nie zrobiłam
-Nic dziwnego, że cię znalazły. Dobra chodźmy spać.-ułożyłem się na kanapie razem z piwem, dopiero co wyjętym z lodówki.
- Mówiłam ci już że tego nie pijesz w dodatku nie mozesz spać z piwem. - zabrałam ci butelkę.
-Najpierw wypije, a potem pójdę spać.-miałem takiego lenia, że nawet nie chciało mi się wstać.
Kati odłożyła butelkę poczym zaciągneła mnie do łóżka.
-Co ty robisz?-spytałem wysoko unosząc brwi.
-Kładę cię spać, nie widać?
-Ale...
- Co? - spytała kładąc się obok i wtulając w moją pierś .
-Dziwnie się zachowujesz. Jak nie ty.
- Czemu? - usiadła na mnie okrakiem i wpiła się w moje wargi. Zareagowałem instynktownie pogłębiając pocałunek. To jeszcze bardziej usadowiło mnie w przekonaniu, że coś jest nie tak. Ale w tamtym momencie nie za bardzo mnie to obchodziło. Szybko zaczeła pozbawiać mnie ubrań.
- Mrrr... marzyłam o tym - zamruczała mi do ucha, rozpinając mi spodnie.
-Piękne zagranie Lilith. Gdzie jest Katherine? -odsunąłem ją od siebie
- O czym mówisz, kocie? Wiem, że mnie pragniesz. - otarła się o moje krocze.
-Lilith, wiem, że to ty. Katherine w życiu by czegoś takiego nie zrobiła.
- A po co ci ona? Możemy o niej zapomnieć - przyjeła swoją normalną postać.
-Gdzie jest?-starałem się zachować spokój.
- Nie musimy się o nią już martwić - zaśmiała się.
-Lilith... Nie denerwuj mnie.
- no jak to gdzie jest? Kretynka schowała się w szafie to ją zabarykadowaliśmy. Bedzie umierać w męczarniach z głodu
Zacząłem się ubierać. No dobra, przyznaje się bez bicia, Lilith była podniecająca, ale nie tak jak Kati. Zresztą nie chodziło mi o seks.
- To co nie przelecisz mnie? - staneła przede mną naga Lilith.
-W życiu nie chodzi tylko i wyłącznie o seks, wiesz?
- I to mówi nasz kochany skurwiel, Ethan, syn Lucyfera , który jest znany z przedmiotowego traktowania kobiet? Czyż nie jesteśmy tylko po to by zaspokajać mężczyzn?
-Nie.- ta odpowiedź zszokowała ją na chwilę.
- Przedtem tak uważałes. To przez tą anielką kurwę, tak? - Lili była wkurwiona.
-Nie. Długo już tutaj jestem. I widzę wiele rzeczy.
- Ta.... uważaj, bo uwierze - zerkneła na zegarek. - troche cię okłamałam w sprawie Kat...
- Zauważyłem
- Tak? Co?
-Zauważyłem, że ściemniasz. A pomyśleć, że przez chwilę miałem ochotę się z tobą kochać.
- Hmmm... bardziej cię kręcę niż ta dziunia. Nie dziwne, ona nie ma za grosz seksapilu.
- Wyjdź
- Chciałam ci tylko powiedzieć, że okłamałam cię w sprawie jej śmierci.
-Nic tym nie osiągniesz
- Raczej osiągnę. Ona nie umrze z głodu. Za 5 min skończy się jej tlen w szafie, a za 10 będzie już sztywna.
Chciałem wybiec, ale stanęła mi na drodze.-Czego chcesz?! Zrobię wszystko. Tylko daj mi ją uratować
- Nie zdążysz. Jeśli zostaniesz moim mężem, obiecuje, że przeżyje
-Jaką mam gwarancje?
- Moje słowo
-Jest bez znaczenia
- Na jaką gwarancje liczysz? Demon teleportujący? Zdązysz do niej w sekunde i wrocisz do mnie
-Zgoda
Lilith zadzwoniła i zjawił się demon, który teleportował mnie do pokoju Kati.
- Pomocy! - anielica krzyczała i waliła bezsilnie w drzwi szafy.
Otworzyłem je. Dziewczyna popatrzyła na mnie, przytuliła i się rozpłakała.
- Ethan... tak strasznie się bałam. Jak dobrze, że jesteś.
-Przepraszam. Jesteś moją przyjaciółką, powinienem w tedy za tobą iść. Więcej się raczej nie zobaczymy. Żeby cie uratować musiałem zgodzić sie na ślub z Lilith.- Co?! Nie, Ethan, nie możesz. Nie możesz jej poślubic! Ja... ja... ja wolę już umrzeć w tej szafie - trzęsła się przejęta, mocno ściskając moją koszulę, jakby się bała, że ucieknę.
-Hej, mała, nie pękaj. Złego diabli nie biorą.-zażartowałem, ale za bardzo to mi nie wyszło. Mi też nie było do śmiechu.💙💙💙💙💙💙💙💙💙💙💙💙💙💙💙
Coś się nam skomplikowało....
Czy to Lilith jest tą jedyną?
Czy może Kati?
Co tu się dzieje?
Brava dla NightmareCraft, drugiej autorkiProsimy o gwiazdki i komentarze!!!
CZYTASZ
Sprawię, że staniesz w płomieniach!!!
RomansaEthan Black to syn Lucyfera. Ma misję. Przystraszyć Lilith, by nawet nie myślała o przejście na stronę dobra. Katherine Pears to anielice. Też ma misję. Wspierać Lilth, diablice, być może przyszlą anielice. Jak potoczy się ich los, gdy Lucyfer każe...