2

1K 80 4
                                    


Katherine
Rano budzenie się mogłabym porównać do chodzenia w ruchomych piaskach. Byłam z lekka otępiała. Przeciągnełam się w wielkim nie swoim łózku. Nie swoim? Rozejrzałam się. Zdecydowanie nie byłam u siebie. Wtedy przypomniały mi się przebłyski wczorajszej sytuacji. Ethan. Zrobiło mi się głupio, że prosiłam go o pomoc. W końcu jest diabłem... jednak prócz niego i Lilith nie znałam nikogo. LILITH! Jestem jej opiekunką, a zostawiłam ją samą. Wstałam i zauważyłam, że nie mam sukienki tylko bieliznę i męską koszulę. Ruszułam w poszukiwanie gospodarza lecz usłyszałam podniesione głosy. Ethan krzyczał na Lili.

Ethan
 Oglądałem telewizję, gdy nagle, rozległo się ciche pukanie do drzwi. Lilith. Mało co nie rozszarpałem tej kurwy.

-Nie ma w tobie żadnej iskierki dobra. Przyznaj się, zrobiłaś to celowo! Oni nie reagują jak my!

-Ja...ja... Nie pomyślałam o tym...-spuściła głowę.

-I co? Zaczniesz płakać? Użalać się nad sobą? Jesteś pieprzoną diablicą i nawet ona tego nie zmieni. Zasrana szmato. Poczekam, aż Katherine w końcu przejrzy na oczy i zobaczy kim jesteś. Potem urwę ci łeb. Chociaż to i tak zbytek łaski.

Tak jak podejrzewałem, rozpłakała się. "O matko, jestem taka żałosna!" Przewróciłem oczami i kazałem jej wypierdalać. Szkoda, że Katherine, musiała na to patrzeć. Lilith, ty niedojebana  skurwiała zdziro.
 - Lili czekaj! Nie gniewam się. Nic się nie stało - usłyszałem głos anielicy. Zamurowało mnie jak na nią spojrzałem. Miała na sobie tylko bieliznę i moją koszule. Cały zadrżałem z podniecenia.
 Miałem ochotę zapierdolić Lilith, a potem zabrać Kati do łóżka. No cóż, jak na razie, to musi zaczekać.
 Lili wpadła zapłakana w jej ramiona.
- Dziękuje, Kat.
- Nie na za co. To ja ciebie przepraszam. Jestem twoją opiekunką, a zostawiłam ciebie samą. - widziałem, że moja mała się strasznie obwinia.
 Z powrotem usadowiłem się na kanapie z butelką piwa w ręku. Leciała akurat powtórka Hannibala.

-Nie mogę uwierzyć w twoją naiwność.
 - Oh Ethan... ona naprawdę żałuje - powiedziała podchodząc, kiedy tamta suka już wyszła.
-Yhm...-pociągnąłem z butelki-A ja jestem wróżka zębuszka...
 Wtem zabrała mi piwo
- Nie pij tego. To trucizna - skrzywiła się lekko.
 Wybuchnąłem głośnym śmiechem:
-Dla ciebie na pewno, skarbie.
 Podciąłem jej nogi, tak że wpadła mi na kolana. Kati wyciągneła rękę z piwem daleko.
- Niezłe zagranie, ale i tak butelki nieodzyskasz - zaśmiała się. Śmieszna jest. Już mam to co chciałem. Przesunąłem dłonią w górę jej nogi, ciesząc się dotykiem jej aksamitnej skóry. Zadrżała pod moim dotykiem i zarumieniła się. O tak, maleńka.

 Katherine
Jego dotyk był taki cudowny. Serce zaczeło mi bić szybciej.
- Ethan... - szepnełam.
- Co, aniołku? - pogłaskał mnie po policzku. Jakim cudem ten diabeł jest taki słodki?
- Mam jakieś wadliwe ciało... serce mi za szybko bije.
- Wszystko jest w porządku. - zaśmiał się cicho i zamknął mi usta pocałunkiem. Smakował moje usta, czule gładząc moje plecy. Pogłębił pieszczote, przez co westchnełam z przyjemności. To było takie cudowne, ale też takie grzeszne. Odsunełam się od niego starając się uspokoić oddech.
- To nie powinno się wydarzyć... - szepnełam zeskakując z jego kolan.
- Za póżno, mała. Juz ciebie mam - wstał z szatańskim uśmiechem. Skoczyłam do drzwi i nawet je otworzyłam, ale on trzasnął nimi, że omal z zawiasów niewyleciały. Pierwszy raz się go bałam. Nie weźmie mnie chyba wbrew mojej woli?
- Możesz odejść, Katherine, ale nie kurwa w takim stroju. Jeśli tak wyjdziesz zajebie każdego anioła, śmiertelnika czy nawet diabła, który chociaż na ciebie spojrzy. Zrozumiano? - zarumieniłam się. Faktycznie mój strój dużo mówił. Przygładziłam jego koszule.
- Masz moją wczorajszą sukienkę?
- Była brudna. Wyrzuciłem ściere - odrzekł, bawiąc się moimi włosami. Miałam przez to kłopoty z łączeniem faktów.
- To w czym mam wrócić?
- Kupiłem ci coś. Leży obok łóżka. - cmoknął i puścił mnie bym poszła się przebrać. Była to czarna obcisła sukienka i krwisto czerwone szpilki. Teraz tez wyglądałam nieprzyzwoicie. Ugh... diabeł. Nic dodać nic ując. Wyszłam, a mu oczy zaświeciły jak pochodnia w ciemności. Zarumieniłam się i spuściłam wzrok.

Ethan
O kurwa, wyglądała zajebiście. Ta kiecka eksponowała wszystko co było można.
- Odwioze cię - ruszyliśmy. Szła przede mną, a ja patrzyłem jak zachipnotyzowany na jej dupcie. Kiedy wsiedliśmy mogłem natomiast pożerać jej uda jednak znów obejrzałem ją całą i coś jest nie tak. Co jest, kurwa?  Wtedy do mnie dotarło. Tak mogła by się ubrać ta skurwiała szmata, Lilith, ale do Kat nie pasują. Mój aniołek powinien mnieć zwiewną białą sukieneczķę. Co ja pieprze?! Kochanka ma być sexy zdzirą... nigdy nie patrzyłem by strój ją odzwierciedlał. O chuj...
 Dojechaliśmy. Kati znów chwiała się na tych szczudłach, co jej kupiłem. Wziąłem ją  na ręce.
- Więcej ci nie kupie takich butów.
- Dziękuje - wtuliła się we mnie ufnie. Jakim cudem ona jest taka w chuj naiwna? Powiedziałem jej ze ją przelecę i zabije, a ona zachowuje się jak dziecko, które potrzebuje pociechy. Nie jestem osobą u której się tego szuka. Nagle zdumiało, mnie że jeszcze nikt mi nie ufał. Zazwyczaj się mnie bali. Nawet kurwy z którymi sypiałem regularnie się mnie bały, a ta mała anielica mi ufała. Nie można ufać diabłom. W domu odrazu poszła się przebrać. Usiadłem na sofie, kiedy przylazła Lilith.
- Na co się gapisz, suko?!
- Na nic.
- Pamiętaj, jeszcze raz dasz Katherine alkohol to twój brat będzie zbierał twoje szczątki, aż do San fransisco.
- Nie zrobisz tego - odparła z uśmiechem.
- Bo co kurwa?! - stanąłem przed nią do granic wkurwiony. Zara zmiażdże tę sukę.
- Bo wtedy Kati wróci do nieba, a tego byś nie chciał - posłała mi chytry uśmieszek.
 -Lilith... Postaram się to ująć w jak najmniej raniących słowach...hmmm.... Jesteś gorsza nawet ode mnie. Nawet ja bym jej nie upił. Pojebało czy pojebało? I nie groź mi tutaj, bo zaraz stracisz łeb!-zrobiłem dziurę w ścianie.
 - Jak strace łeb, to Katherine wróci do nieba i już jej niezobaczysz... - wydukała przerażona.
 -Trudno!-warknąłem bez zastanowienia.
 Wtedy wróciła Kati w delikatnej miętowej sukience - Co wy robicie? - spojrzała na nas bystro.

-Rozmawiamy-powiedziałem nad wyraz spokojnie.
 Lili pospiesznie wyszła, a Kati podeszła do mnie, przytuliła i dała buziaka w policzek.
- Dziękuje... za wszystko - usmiechneła się słodko.
😇😇😇😇😇😇😇😇😇😇😇😇😇😇😇
Mam nadzieję KronusIII ze nieumarłeś ze zniecierpliwienia i wciąż ci się podoba.
🙂🙂🙂🙂🙂🙂🙂🙂🙂🙂🙂🙂🙂🙂🙂
Bravo dla NightmareCraft za rolę diabła😈😈😈😈 Kocham

Prosimy o gwiazdki i komentarze!!!

Sprawię, że staniesz w płomieniach!!!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz