14

536 59 1
                                    

- Pomóż mi!!! Tak strasznie boli...
- Ale ja nic nie rozumiem! - krzyczałem przerażony. Musiałem coś zrobić. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do łazienki.
- Spokojnie, zaraz będzie lepiej - szepnąłem w jej włosy. Nalałem zimnej wody do wanny i ułożyłem w niej ukochaną by ją ochłodzić.
Bolesne jęki Kati raniły moje serce. Namoczyłem ręcznik i przejechałem po jej czole. Miała przymknięte oczy.
- Aniołku, lepiej? - spytałem miękko, a ona otworzyła oczy. Zatkało mnie. Jej oczy błyszczały niebiańsko. Jakby była aniołem. Nierozumiem przecież jest mieszańcem... to wszystko jest bez sensu.
- Yhm... - przytakneła z trudem. Po chwili wszystko wróciło dzięki Bogu do normy jednak była wycieńczona. Osuszyłem moją słodką i zabrałem do łóżka.

Katherine
Ethan nie wypuszczał mnie ze swoich ramion. Czułam się przy nim bezpiecznie choć w chwili gdy odbierał mi dziewictwo poczułam jakbym paliła się żywym ogniem. Zaśmiałam się.
- Czemu się śmiejesz, kochanie?
- Sprawiłeś, że stanełam w płomieniach
- Kati, to nie jest śmieszne - upomniał mnie.
- no.... - chciałam coś powiedzieć lecz niecierpliwy diabeł musiał mi przerwać.
- Nawet nie wiesz jak się o ciebie bałem.
- Ale nic mi nie jest - wtuliłam się w  niego mocniej.
- Co to w ogóle było? - spytał głaskając mnie po plecach.
- Chyba odezwała się we mnie moja anielska strona
- Myślałem, że możemy skoro jesteś mieszańcem...  przepraszam, kochanie...
- To nie twoja wina, diabełku. Ja też nie wiedziałam - musnełam jego usta delikatnym pocałunkiem.
- Chyba będziemy musieli znów odwiedzić historyka - zaśmiał się Ethan.
- Później, a teraz trzymaj mnie przy sobie, jakbym ci miała uciec - szepnełam i zamruczałam gdy przycisnął mnie do siebie. Uwielbiam kiedy mnie tak tuli.
- Jesteś moja. Nigdy cię nie puszcze.

Sprawię, że staniesz w płomieniach!!!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz