17

509 55 1
                                    

Pierwszy rozdział Maratonu szybciutko, ale na reszte będzie musieli trochę poczekać
😈😈😈😈😈😈😈😈😈😈😈😈😈😈😈

- Aniołku... proszę - byłem załamany. Miłość mojego życia odeszła...
- No no no... myślałem, że to będzie trudniejsze - odezwał się Gabriel. Spojrzałem z nienawiścią na anioła. Przez tego chuja po Katherina nie żyje. Zapłaci za to.
- Czemu?
- Czemu ją zabiłem? Czemu Lilith była podstawioną misją? Wyobraź sobie, że rozmawiałem z Bogiem. Jak to Bóg on nic nie robi więc ja rządze w niebie. Jestem bezkarny jak sam Lucyfer. Lubię ten układ, a tu niepozorny aniołeczek rośnie w siłe. Jest silniejszy ode mnie. Ojciec niebieski stwierdził że mogę z niej zrobić archanioła. Chyba go pojebało! Nie będę przed żadną suką się opowiadać. Więc dobrze, ale po następnej misji. Dogadałem się z Lucyferem. Ta dam! Zadowolony z odpowiedzi - kpił skurwysyn.
- Co do tego ma mój ojciec? - spytałem z kamienną twarzą. Skoro aniołek się rozgadał mam zamiar dowiedzieć się wszystkiego, a potem go zajebać.
- Twój ojciec uwielbia intrygi przeciwko Bogu, w zamian za pomoc strące kilka aniołów. Strącone anioły to nielada broń. Są przepełnione nienawiścią do nieba. Idealne na najlepsze i najsilniejsze diabły.
- To wszystko? - spytałem.
- Tak. - odpowiedział skonsternowany archanioł.
- Teraz umrzesz śmieciu! - zacząłem biec w jego stronę. Nararliśmy się na siebie mocą. Jednak jest ona wyrównana. Jak mam zabić to ścierwo?
- Co, kurwa? - usłyszałem szept Gabriela spojrzałem w kierunku w którym patrzy. Z ciała Katherine wyszła energia, która płyneła w moją stronę. Pomyślałem, że ukochana chce mnie wesprzeć nawet po śmierci... i rzeczywiście tak było. Energia wnikneła we mnie i poczułem nieskończone pokłady mocy. Wypełniała mnie całego. Była tak wielka, że teraz bez problemu wykończe Gaba.
- To twój koniec upadły aniele - powiedziałem i posłałem w jego strone ogromny ładunek mocy. Po zabójcy Katherine została tylko przyrdzewiała aureolka.
Zemsta... przez 5 min była to jedyna rzecz jaką posiadałem, lecz co teraz?  Ją też straciłem. Nie pomogła. Wciąż czuje ból szarpiący me serce. Mój aniołek umarł sam bezemnie...
Nawet nie było mnie obok.
Nie ochroniłem jej.
Nie okazałem jak cholernie mocno ją kocham. Bo tak jest...
- Dlaczego mi ją zabrałeś?! - krzyknąłem przepełniony rozpaczą.

Sprawię, że staniesz w płomieniach!!!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz