Rozdział 5

640 38 0
                                    

Następnego dnia, obudził mnie dźwięk mojego telefonu. Jeszcze zaspana postanowiłam sprawdzić, kto potrzebuje się ze mną skontaktować. Widząc na ekranie twarz mojej przyjaciółki mimowolnie się uśmiechnęłam.

- Halo ? - mówię z lekką chrypką.

- Gdzie ty do cholery jesteś dziewczyno ?! - krzyczy moja przyjaciółka.

- Jestem w hotelu - odpowiadam bez zastanowienia, po czym gryzę się w język.

- A co ty robisz w hotelu ? - pyta podejrzliwie.

- No wiesz... jestem w Miami... Tak ! Dokładnie ! Jestem w Miami, mówiłam Ci, że jadę tam na weekend. - mówię dosyć chaotycznie.

- Ariana, jestem twoją przyjaciółką i wiem kiedy nie mówisz mi prawdy, w jakim hotelu jesteś i w ogóle po co ?

No to wpadłam.

- Przecież Cię nie okłamuje, jestem teraz w Miami, bo rodzice postanowili pojechać tam dzień wcześniej. Nie miałam jak Cię powiadomić bo padł mi wczoraj telefon. - wymyślam na poczekaniu.

Błagam niech to zadziała. Niech mi uwierzy.

- Niech będzie, szkoda że nie będzie Cię na koncercie Ariany. Jeszcze mamy miejsca w pierwszym rzędzie, Ari taka okazja nie trafia się często.

- Wiem, ale niestety nie mam nawet jak dojechać, poza tym wiesz że nie jestem jej fanką, kiedyś jeszcze wybierzemy się na jakiś koncert.

Kolejne kłamstwo. Mam już tego serdecznie dosyć.

- Jeszcze będzie wiele okazji do wspólnych koncertów. Miłego dnia Ari !

- Miłego dnia Tami !

______________________________

Po śniadaniu i odpowiednim przygotowaniu miałam zjawić się na próbie w hali gdzie ma się odbyć koncert.

Standardowo jak zawsze jadę tam czarnym SUV'em wraz z moim tatą.

Mijamy piękne krajobrazy, utwierdzające mnie w przekonaniu, że mieszkam w cudownym miejscu. Uwielbiam nadmorskie klimaty. Uwielbiam wieczorami spacerować po plaży, oglądając zachód słońca i słuchając delikatnego szumu morza. To taki mój mały raj na ziemi. Dzięki temu mogę się wyciszyć od tego całego blasku fleszy i uspokoić po ciężkim dniu w szkole.

- Jesteśmy na miejscu słonko. - mówi mój tato i razem wychodzimy z auta.

Przyglądam się hali w której, jeszcze jako mała Arianka Butera, występowałam śpiewając hymn USA. Pamietam doskonale jak bardzo się bałam że pomylę tekst.

Wchodzimy do środka, gdzie moim oczom ukazuje się już duża scena, na której tancerze się rozciągają. Uśmiecham się mimowolnie.

To właśnie kocham robić.

Przez całe swoje życie marzyłam tylko o tym by występować na scenie. Na każdej rodzinnej imprezie, stawałam na kanapie, udając że to scena, brałam do ręki pilota od telewizora utożsamiając go sobie z mikrofonem i śpiewałam przed widownią składającą się z mojej rodziny. Z czasem, krok po kroku, scena robiła się coraz większa, aż pewnego dnia wylądowałam tutaj.

Decyzję o drugiej mnie podjęłam gdy miałam zaledwie 13 lat. Wtedy dostałam pierwszą poważniejszą propozycje współpracy z producentem muzycznym. Miałam wtedy zaśpiewać piosenkę w reklamie kolorowych płatków śniadaniowych. Niby nic, a jednak coś. Tamtego dnia po raz pierwszy weszłam do studia nagraniowego. Byłam tym wszystkim zachwycona, fascynowało mnie to.

- Ariana jesteś z nami ? - pyta mój choreograf - Wyglądasz na jakąś nieobecną.

- Zamyśliłam się, przepraszam. - chichocze cicho.

- W takim razie zacznijmy już próbę, czas nas goni.

Miło było wrócić do wspomnień.

Everyday | Ariana GrandeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz