Rozdział 31

451 33 16
                                    

Skończyłam próby i nadszedł właśnie ten długo wyczekiwany przeze mnie i moich fanów czas. Dziś jest dzień w którym wystąpię po raz pierwszy w ramach nowej trasy. Postanowiłam, że pierwszy koncert odbędzie się w Miami, ponieważ to moja okolica i będę się lepiej czuła śpiewając w "domu".

Od rana jestem już przygotowywana do koncertu. Siedzę w pokoju hotelowym, skąd za jakiś czas mam dostać się do hali, gdzie odbędzie się koncert. Moja makijażystka wykonuje mi mocny, koncertowy makijaż. Przeglądam Twittera i daję serduszka przy tweetach dotyczących dzisiejszego show. Jestem tak podekscytowana gdy widzę jak wszyscy piszą, że wreszcie będą mogli się ze mną spotkać. To niesamowite jak można darzyć kogoś pozytywnym uczuciem nawet gdy się tego kogoś nie zna. Serce mi się kraje gdy widzę zasmucone istotki, które piszą, że niestety nie udało im się zdobyć biletów na koncert. Gdybym mogła, dawałaby koncerty codziennie jednak jest to fizycznie niemożliwe. Wszyscy potrzebujemy przerwy.

Mimo tego, że mój apartament na dzisiejszą noc znajduje się na 9 piętrze doskonale słyszę jak fani, którzy postanowili się ze mną spotkać pod hotelem, krzyczą moje imię. To niesamowite. Niestety nie będę miała czasu by się z nimi spotkać, zrobić zdjęcie czy dać autograf. Mamy wszystko zaplanowane co do minuty i nie mogę się spóźnić. Można pomyśleć, że to trochę egoistyczne, ale nie ja układam harmonogram poszczególnych dni trasy. Gdybym miała coś do gadania, spotykałabym się z fanami 24/7.

Gdy mam już gotowy makijaż, czas na włosy. Klasycznie stawiam na kucyka bo tak jest mi najzwyczajniej wygodnie. Przeglądam się w lustrze i stwierdzam, że zarówno moja makijażystka jak i mój fryzjer wykonali kawał dobrej roboty. Jestem zadowolona ze swojego wyglądu, a to chyba najważniejsze.

- Frankie ? - wołam brata, który obiecał mi, że będzie towarzyszyć mi podczas trasy. - Jak wyglądam ? - obracam się i uśmiecham szeroko.

- Zniewalająco siostro ! - odpowiada z ekscytacją.

Teraz już tylko pozostało mi się przebrać, ale to dopiero gdy będę już w hali. Mam jeszcze trochę czasu zanim wyruszymy do miejsca w którym ma odbyć się koncert, więc postanawiam napisać do Justina. Od kilku dni bardzo mało ze sobą piszemy. Rozumiem, że jest teraz zajęty ale mógłby poświecić mi więcej niż minutę by napisać tylko, że nie ma teraz czasu. Dziś ważny dla mnie dzień, a on nawet nie raczył zapytać jak się czuję. Naprawdę nie podoba mi się to. Jak tak dalej pójdzie to naprawdę oddalimy się od siebie, a tego bardzo bym nie chciała. Wysyłam kolejnego już SMSa jednak nie dostaję żadnej odpowiedzi. Robi mi się smutno dlatego szybko przytulam się do mojego kochanego braciszka, który zawsze ma dla mnie czas. Nie chcę się podłamywać, zwłaszcza w dniu pierwszego koncertu, ale jakoś tak mimowolnie ogarnia mnie chwila słabości.

- Co jest Ari ? - pyta mnie brat przytulając do siebie

- Nic, tak jakoś mi smutno... - wzdycham i bawię się rękawem mojej bluzy.

- Nie smuć się, popatrz dziś twój pierwszy koncert, powinnaś skakać z radości. - mówi, a ja widzę jak stara się mnie pocieszyć.

- Cieszę się, ale Justin się do mnie nie odzywa. Chciałabym by był tu z nami, to dla mnie ważny dzień.

- Najwidoczniej nie może przyjechać, sam ma teraz swoją trasę na głowie. Musisz go zrozumieć Ari.

- Nie odpisał mi nawet na SMSa, boję się, że już mu się znudziłam. - stwierdzam smutno.

- Nawet tak nie mów, oboje jesteście teraz bardzo zajęci, ale dążycie do utrzymania jak najlepszego kontaktu ze sobą. Zobaczysz, niedługo znów będziecie się cieszyli sobą.

- Mam nadzieję. - mówię i odsuwam się od brata.

Zerkam na zegarek. Czas najwyższy jechać już na miejsce koncertu. Biorę okulary przeciwsłoneczne i zerkam raz jeszcze na moje odbicie. Uśmiecham się do siebie, a humor powoli mi wraca. Muszę zapomnieć na chwilę i wrócić myślami do magicznej atmosfery koncertowania.

Everyday | Ariana GrandeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz