Obudziłam się wcześnie rano. Na pościeli zauważyłam krew. "Co to jest, do cholery?" - pomyślałam zaniepokojona. "Chwila... to przecież jeszcze nie czas na lanie od matki natury. A, no tak! Opadając na łóżko uderzyłam twarzą w jego kant." . Podeszłam do lustra, by zobaczyć, czy nie zrobiłam sobie nic poważnego. Najwidoczniej nie była to duża rana, bo zobaczyłam jedynie niewielkie rozcięcie na czole. Przebrałam się i poszłam do łazienki. Po odbyciu rutynowych porannych czynności zeszłam do kuchni. Przy stole siedziała mama i jadła ciasto. - Cześć. - powiedziałam. - O, cześć. - Co tak wcześnie? - Jakoś tak się obudziłam. Dosiądź się.Usiadłam na jednym z krzeseł i za przykładem rodzicielki zaczęłam jeść upieczone przez nią ciasto. W pewnej chwili popatrzyła na mnie z zaniepokojeniem.
- Hm? O co chodzi?
- Co ci się stało w głowę?
- To? Spokojnie, tylko przywaliłam twarzą w kant łóżka.
- Nie boli?
- Przecież nie wygląda tragicznie.
- Wiem... po prostu zapominam, że nie jesteś już małą dziewczynką. - pogładziła mnie po głowie.
- Nie przesadzaj. Tak zmieniając temat, to dobre ciasto ci wyszło. Zresztą twoje są zawsze dobre.
- Dzięki.
- Nie dziękuj. Mówię prawdę.
Po zjedzeniu jakże zdrowego śniadania usłyszałam dzwonek do drzwi. Mama podeszła do nich.
- Kto tam? - spytała.
- To ja, Mary.
- O, Mary! - powiedziała mama entuzjastycznie otwierając drzwi. Do domu weszła profesor Mary, moja nauczycielka przedmiotów ścisłych. - Co cię sprowadza? Wpadłaś na kawę?
- Przyszłam zapytać, czy Amelia da się wyciągnąć na klasowe wyjście do parku Harlow.
- Chętnie pójdę. - powiedziałam.
- O, to dobrze, chodź. A, Kate, jeszcze jedno. - zwróciła się do mojej rodzicielki.
- Tak?
- Wyjdź kobieto na miasto i znajdź znajomych, którzy nie uczą twojej córki, co?
- Humor jak zwykle ci dopisuje, Mary. Z resztą, idę coś poczytać. Miłej wycieczki.
- Narazie - odpowiedziałyśmy.
Wyszłam z domu razem z panią profesor. Na podwórku stało jakieś 20 czekających osób z mojej klasy. W tym także Alice. "A ja głupia liczyłam na jeden spokojny weekend." - przeszło mi przez myśl. Od razu udaliśmy się w kierunku parku. W pewnej chwili przypomniałam sobie o dziwnej sylwetce z wczorajszego dnia. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos "liderki".
- No patrzcie, kto wyszedł na wycieczkę.
- Zapłon to ty masz, jak polskie pociągi. Idę z wami od 20 minut, Alice.
- O, jeszcze pyskuje! Z resztą, nie mam na ciebie czasu dziwadło.
Wróciła do rozmów z koleżankami. Niestety szłam na tyle blisko, że musiałam słuchać tych rozmów.
- Idziesz do tej nowej galerii? - zaczęła Beth.
- Nie, nie dzisiaj. Mam randkę z Zaynem. - odpowiedziała jedna z dziewczyn, Claire.
- U, poważnie?
"Mam dość." Zaczęłam iść nieco szybciej, by uniknąć zepsucia sobie niedzieli. Na szczęście po 10 minutach drogi doszliśmy do parku i dziewczyny raczyły zamilknąć na chwilę.
CZYTASZ
Straszne Historie
HorrorOto zbiór najróżniejszych strasznych historii. Jeśli masz odwagę to czytaj... Opowieści nie są moje. 29 czerwca 2017 #486 w Horrory 30 czerwca 2017 #154 w Horrory 1 lipca 2017 #58 w Horrory 3 lipca 2017 #44 w Horrory 4 lipca 2017 #26 w Horrory 5 li...